mam nadziej że nie każesz długo czekać na kolejne odcinki

Ta strona wykorzystuje pliki cookies (ciasteczka). Kontynuując jej przeglądanie, zgadzasz się na wykorzystywanie przez nas plików cookies. Więcej informacji
w efekcie powstaje promień działa strumieniowego będący wirującym do przodu strumieniem elektronów, Coś jak gigantyczny korkociąg.
- Takie działa mają trzykrotnie szybszy czas wystrzału od nas
pulsujące gniewem oczy dziewczyny
siekierą strażacką i rozłupał głowę Niszczyciela
ruszył na pomoc dwóm sanitariuszom, którzy zręcznie unikali rozszalałych ciosów cyborga.
Pocisk trafił w ścianę za Niszczycielem, wzniecając chmurę ognia i odłamków. Metalowy potwór padł na podłogę z wbitym prętem w plecy, zaś dwóch innych żołnierzy szybko dobiło go strzałami w głowę.
Sitro napisał(a)
Co do lasera, to ja przyznaję że nie wszystko pamiętam z zajęć fizyki i naprawdę myślałem że laser to uporządkowany strumień elektronów. Widocznie muszę zajrzeć na nowo do podręcznikaNo ale poza tymi nieszczęsnymi elektronami to w czystej teorii czy taka wizja działa strumieniowego byłaby możliwa, Kefka?
Z tym granatem, imo chyba faktycznie przesadziłem, jak i z toporem strażackim. Jednak na swoją obronę dodam iż są to fragmenty kompletnie nie zmienione i były w starej wersji opublikowane, a wtedy się nie czepiałeś![]()
Co do "głupoty" w walce Niszczycieli i sposobu walki to się naprawdę wszystko niedługo wyjaśni i zmieniDobrze ze masz takie domysły iż to banda debilnych pseudo zergów lecących na banię. Taki był cel mój jako autora
![]()
Sitro napisał(a)
Co do lasera, to ja przyznaję że nie wszystko pamiętam z zajęć fizyki i naprawdę myślałem że laser to uporządkowany strumień elektronów
Sitro napisał(a)
A no i na końcu (to nie sekret) będzie wyjaśnione dlaczego Zack ma ksywę 'Budyń'
Sitro napisał(a)
Speeder dzięki za definicję![]()
Sitro napisał(a)A co do Vili i reszty ludków z Pegasa II to ich przygody jeszcze się trochę pociągną, nie koniecznie tak jak byś prawdopodobnie tego chciał![]()
Kolos zadrżał niemal pękając na dwoje. Przynajmniej takie odniosło się wrażenie.
Kilka pocisków plazmowych i jonowych ugodziło krążownik w ranny bok skutecznie go paraliżując na krótką chwilę.
Chaos bólu w nieskończonej masakrze.
MIASTO LOLMU
delikatny wiaterek otulał ją niewidzialnym całunem aksamitu.
- Proszę mi wierzyć admirale, że ten system będzie działał bez szwanku. Zaś pierścień wokoło planety bardzo utrudni na nią desant. Jak już wspomniałem może on zmieniać swoje położenie.
cztero kroczny robot
zasypując maszynę gradem śmiercionośnych iskier
który instynktownie wypalił jej z swej strzelby prosto w ślepia.
Post był edytowany 1 raz, ostatnio przez Kefka 255_06 ().
Oneil napisał(a):
mógłbyś sprecyzować stwierdzenie cytuje : na dniach dostaniecie zaległe kawałki ?![]()
Bo muszę zacząć czytać od początku Twoja powieść.![]()
Post był edytowany 1 raz, ostatnio przez Der_SpeeDer ().
Post był edytowany 3 razy, ostatnio przez maras11 ().
Wszedł pełen ponurych myśli na mostek, trzymając w ręce zmiętoloną kartkę papieru.
- Mamy kontakt z jakąś z naszych jednostek, znajdującą się w tunelu podprzestrzennym - odparła szybko porucznik Lixia
- Wciąż powtarza jedno zdanie. "Niszczyciele przybyli"
z miną pełną dezaprobaty, popatrzył na dowódcę platformy.
- Wiem - stwierdził gorzko kapitan Gort.
- Panie kapitanie. Można prosić na mostek, to pilne - zabrzmiał nagle głos w radiu.
To był jego naprawdę kiepski dzień i pragnął całym sercem, aby w końcu się skończył.
- Jakiś statek wyszedł niedawno z podprzestrzeni na wprost nas.
Na oko mierzył 500 metrów długości i niecałe 40 metrów szerokości, choć był dość płaski.
Kapitan (tu akurat nie ma przecinka) już chciał wydać rozkaz, aby ponownie spróbować skontaktować się z przybyszami, kiedy niespodziewanie oślepiająca kula energii uderzyła w platformę. Wszystkie światła zgasły niemal w jednej chwili. Z monitorów i pękających żarówek (tu też) posypały się snopy iskier, zaś cała konstrukcja zatrzęsła się w posadach. Włączyły się czerwone lampki alarmowe oraz syreny, jednak i one szybko zamilkły.
Posiadał całkiem przestronny luk ładunkowy oraz mimo to nadal wystarczało miejsca, aby każdy z członków załogi miał własną kajutę.
posiadał dwie baterie automatycznych działek plazmowych, chowanych w bokach kadłuba oraz nad silnikami miał automatyczne działko gatling
A była to iście bombowa mieszanka, śmiało można rzec, najemników.
- Jakbyś rzygał za każdym razem kiedy wchodzimy i wychodzimy z podprzestrzeni, to też byś nie umiał się śmiać.
- Różnica polega na tym, że ja nie rzygam - zaśmiał się Novix, wracając do swych obowiązków.
Dark Huricane mknął błękitnym tunelem, z prędkością szybszą kilkakrotnie od prędkości światła.
Ambi Dover, pochodził z planety Danar i był ovianinem, rasą wywodzącą się z pustynnej planety Oviart.
Długie, kręcone, rude włosy tworzyły na jej plecach wodospad ognia
Z głowy ciekła mu gęsta, lepka, czerwona ciecz.
Ovianin podczołgał się do pękniętego na pół okna i spojrzał na masywne sylwetki potworów, które niosły śmierć. Przycisnął twarz do zimnego szkła i czując co ma się za chwilę stać, ostatnimi myślami był przy swojej rodzinie.
Rosły ovianin, z potężną szramą przechodzącą mu przez prawe oko, spoglądał ponurym wzrokiem na dwie sześciu ścienne kostki do gry.
Niespodzianie potężna eksplozja rozerwała główne wrota do hangaru, gdzie tłoczyli się piraci. Syk ognia stłumił przerażone wrzaski agonii, ciskając zwęglonymi ciałami na wszystkie strony.
Kilka minut później siedzieli już za sterami, swej starej, wiernej łajby "Madam Lucky". Silnik zagrał słodki warkot wolności
Smugi dymu wydostające się z ran stacji, otulały ją mrocznym całunem. Wtem srebrzysty promień światła przeszył na wylot planetoidę-stację, niczym włócznia myśliwego przebija serce dzika. Krwawa łuna ognia trysnęła w kosmiczną otchłań, z broczących ran stacji.
Kolejny cios z działa strumieniowego rozszarpał stację na kawałki.
Post był edytowany 1 raz, ostatnio przez Der_SpeeDer ().
SYSTEM PLANETARNY SOLARIS
ZIEMIA
W sali obrad (no kurde, jak ma być przecinek, to nie ma, a jak są niepotrzebne, to wciskasz, gdzie popadnie - jakbyś celowo chciał zrobić korektorom na złość) Międzygalaktycznego Kongresu Gwiezdnego,
Ktoś dokonał pięciu (nie, tu akurat przecinka nie ma) skoordynowanych ataków na pograniczach naszych systemów, w jego północnej części.
- Jeśli dobrze rozumiem, sugeruje pan, że to jakaś obca nam, inteligentna rasa, stoi za tymi atakami - powiedział wysoki jaszczur, ubrany w ozdobne szaty kongresmana. - Pan wybaczy, admirale, ale to śmieszne.
- Tak, Gambler i jego Astra-pięć. Jedyny rejon niedostępny dla władz. Nawet Federalni boją się tam zapuszczać.
- Znam Alana - odparł Wilhelm, lekko się uśmiechając pod nosem.
- Typowy przykład materialistycznego samca. Tylko forsa i sex wam w głowie.
- Nie ma co ukrywać, że sytuacja jest trudna - mówił jak zawsze spokojnym, matowym tonem.
Poza tym nagraniem, co nam pokazał admirał,
Reasumując, daję nam siedemdziesiąt procent szans, że wyjdziemy z tego niezauważeni.
Na twarzach wszystkich pojawił się wredny uśmiech.
Post był edytowany 1 raz, ostatnio przez Der_SpeeDer ().
Post był edytowany 2 razy, ostatnio przez Sitro ().
Der_SpeeDer napisał(a):
Matko jedyna, a tak właściwie to gdzie jest północ, czy jakikolwiek inny kierunek świata, jeśli tu mówimy o "nawigowaniu" w kosmosie?
Jakim cudem można komuś wytoczyć proces za użycie w powieści słowa "hazardzista"?swoją drogą, dlaczego nie uznałeś tego nazwiska za robocze, i dotąd go nie zmieniłeś, chociaż ktoś może ci za nie wytoczyć proces, jeżeli książka się pojawi?
A moim zdaniem "uśmiech pod nosem" określa specyficzny, złośliwy sposób uśmiechania się. Może tylko dlatego, że kojarzy mi się ze "śmianiem się pod nosem", ale nie wydało mi się to dziwne.A gdzie indziej mógł się uśmiechnąć? Na czole? "Pod nosem" jest tu dziwne i niepotrzebne.
Generalnie, postacie są zwolnione z przestrzegania zasad poprawnego języka. No chyba, że to kwestia narratora, ale nie wygląda.Jak już, to "KTÓRE nam pokazał admirał"
Z jakiej próbki populacji masz wyniki? Problem nie polega na tym, że te sformułowania są podniosłe, tylko na tym, że są wysilone i... wybitnie niepoetyckie, wbrew pozorom. Pulsujące oczy, roboty ociekające tkaniną, młoty wygrywające partie (szachowe?), nieskończona masakra... purpurowa proza, ot co.Ów patetyzm i "poetyckie" sformułowania zostawię z JEDNEJ PROSTEJ przyczyny. Nie tylko faceci czytają takie książki. Kobiety również czytają literaturę S-F a wielu osobom nie przeszkadza ów "poetycki" opis, a nawet poprawia humor.