dragonartur napisał(a):
No i coraz bardziej pasuje porównanie: kanonierzy - frajerzy. Niestety po tym meczu trzeba powtórzyć po raz kolejny. Druzyna bez charakteru, Wenger na siłę wmawia piłkarzom, że najlepiej wejśc z piłką do bramki. I tak sie kończy bawienie w polu karnym przeciwnika. Mamy 75% posiadania piłki, kompletnie dominujemy przeciwnika ale nawet z pola karnego nie strzelamy.
Nie będe nic więcej pisał, bo szkoda słów...
kompletna dominacja? OK ale tylko do 20 metra dalej Arsenal nie mial pomyslu
nie bylo zadnej zabawy w polu karnym ani prob wejscia do bramki z pilka
Kowalczyk moglby sie od ciebie uczyc subiektywnego patrzenia na gre "swojej" druzyny
Liverpool od poczatku odpuscil sobie srodek pola i nastawil sie na odbior przed polem karnym i kontrataki
pierwsza czesc planu wykonal perfekcyjnie z druga mial problemy ale tez nie bylo tragedii
Arsenal probowal grac swoje ale zabraklo genialnego podania(no dobra raz bylo) lub udanego dryblingu
mecz na 0-0 ale wynik popsul sedzia na sile dyktujac dwa karne (drugi nieco bardziej na sile)
a i RvP mogl wyleciec za wypychanie lapy w twarz przeciwnika ale sedzia nawet kartki mu nie dal