Manchester Utd. 4:2 Stoke City
Wreszcie po przerwie na mecze eliminacji do Mistrzostw Świata 2014 nadeszły upragnione zmagania ligowe. Weekend zaczął się od wspaniałych derbów Londynu, po czym nastąpił długo wyczekiwany przeze mnie mecz United. Już od pierwszego gwizdka United rzuciło się do ataku, jednak po chwili doszło do sensacji. Po dośrodkowaniu gości, piłkę do własne bramki wpakował Rooney. Było w tym dużo przypadku, gdyż footballówka odbiła się od Anglika i niefortunnie wpadła do siatki. Odpowiedź gospodarzy była natychmiastowa, lecz początkowo nieskuteczna. Zależało im by jak najszybciej odrobić straty. W 27 minucie Rooney ponownie wpisał się na listę strzelców, tym razem jednak trafił do właściwej bramki. Wykorzystał tym samym bardzo dokładne dośrodkowanie Robina van Persiego. Manchester dalej napierał i sprawiał wrażenie dominującej drużyny. Taka postawa została nagrodzona golem tuż przed zejściem do szatni. Tym razem to Holender, wcześniej asystujący przy golu Rooneya, dał prowadzenie Czerwonym Diabłom. Zachował się bardzo przytomnie w polu karnym wykorzystując mocne zgranie piłki przez Valencię. Drugą połowę od atomowego uderzenia rozpoczęli gospodarze. Stoke myślące chyba jeszcze o przerwie, straciło bramkę już w 46 minucie spotkania. Tym razem idealnym dośrodkowaniem popisał się Wayne Rooney, które trafiło wprost na głowę Welbecka, a ten pewnie strzelił obok bramkarza. Przewaga rosła, posiadanie piłki również, lecz wystarczyła jedna strata by znów martwić się o wynik. Po udanej kontrze, błędzie Ferdinanda w obronie udało się gościom zdobyć kontaktowego gola. Na odpowiedź nie było trzeba długo czekać, gdyż zaledwie 6 minut później padła kolejna bramka. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Robina zrobiło się dość chaotycznie w polu karnym, najprzytomniej zachował się Wayne Rooney i to on po raz kolejny wpisał się na listę strzelców. W ten oto sposób Anglik ustrzelił nietypowego hat-tricka W kolejnej fazie spotkania, tempo zmniejszyło się, a wynik nie uległ już zmianie.
Oceny:
De Gea - 6,5 - Hiszpan był praktycznie bez szans przy obu bramkach. Zanotował dwie dobre interwencje.
Rafael - 6 - W obronie skuteczny, pewny, natomiast brakowało mi jego wejść ofensywnych.
Ferdinand - 6 - Chyba najbardziej niepewny punkt drużyny w dzisiejszym meczu. Popełnił błąd przy drugim golu dla Stoke.
Evans - 7 - Świetnie poradził sobie z kryciem Croucha. Zadanie było bardzo trudne, lecz je wykonał tak jak należało.
Evra - 7 - Francuz dzisiaj mógł pozwolić sobie na rajdy w ataku. Nie zapominał tym samym o obronie, choć jeden jego błąd mógł kosztować utratę bramki.
Valencia - 7 - Liczne próby dośrodkowań, aktywny na prawej flance. Zaliczył na dodatek asystę przy trafieniu Robina.
Scholes - 7 - Czasami zbyt agresywnie atakował przeciwników, lecz taki właśnie jest Paul Po za tym świetnie dyktował tempo gry.
Carrick - 6 - Nie wyróżniał się, ale nie od tego on jest. Jego zadaniem jest destrukcja, dzisiaj spisał się dobrze.
Welbeck - 7,5 - Miał kilka swoich sytuacji, a jedną z nich wykorzystał perfekcyjnie strzelając gola na 3:1.
Rooney - 9 - Zawodnik meczy zdecydowanie. Pomimo pechowego samobójczego gola, potrafił się podnieść strzelić dwa gole i jeszcze asystować. Świetna forma!
van Persie - 8 - Piękna asysta, ładny gol i zagrożenie dla przeciwników przez całe spotkanie. Holender jest po prostu magiczny.
zmiany:
Anderson - 6,5 - Zmienił Scholesa, ale wielkiej różnicy nie było widać. Brazylijczyk popisał się kilkoma ładnymi zagraniami.
Nani - 6 - Jego wejście nie było tak chaotyczne jak zawsze. Tym razem zagrał mądrze, nie wdawał się w niepotrzebne dryblingi.
Hernandez - 6 - Zbyt wiele czasu nie miał by się pokazać, lecz wziął udział w kilku ciekawych akcjach.
2 miejsce w tabeli utrzymane, teraz czas pomniejszyć przewagę do Chelsea. Za tydzień spotkanie na Stamford Bridge, nic innego niż 3 pkt nie wchodzi w grę!
Wreszcie po przerwie na mecze eliminacji do Mistrzostw Świata 2014 nadeszły upragnione zmagania ligowe. Weekend zaczął się od wspaniałych derbów Londynu, po czym nastąpił długo wyczekiwany przeze mnie mecz United. Już od pierwszego gwizdka United rzuciło się do ataku, jednak po chwili doszło do sensacji. Po dośrodkowaniu gości, piłkę do własne bramki wpakował Rooney. Było w tym dużo przypadku, gdyż footballówka odbiła się od Anglika i niefortunnie wpadła do siatki. Odpowiedź gospodarzy była natychmiastowa, lecz początkowo nieskuteczna. Zależało im by jak najszybciej odrobić straty. W 27 minucie Rooney ponownie wpisał się na listę strzelców, tym razem jednak trafił do właściwej bramki. Wykorzystał tym samym bardzo dokładne dośrodkowanie Robina van Persiego. Manchester dalej napierał i sprawiał wrażenie dominującej drużyny. Taka postawa została nagrodzona golem tuż przed zejściem do szatni. Tym razem to Holender, wcześniej asystujący przy golu Rooneya, dał prowadzenie Czerwonym Diabłom. Zachował się bardzo przytomnie w polu karnym wykorzystując mocne zgranie piłki przez Valencię. Drugą połowę od atomowego uderzenia rozpoczęli gospodarze. Stoke myślące chyba jeszcze o przerwie, straciło bramkę już w 46 minucie spotkania. Tym razem idealnym dośrodkowaniem popisał się Wayne Rooney, które trafiło wprost na głowę Welbecka, a ten pewnie strzelił obok bramkarza. Przewaga rosła, posiadanie piłki również, lecz wystarczyła jedna strata by znów martwić się o wynik. Po udanej kontrze, błędzie Ferdinanda w obronie udało się gościom zdobyć kontaktowego gola. Na odpowiedź nie było trzeba długo czekać, gdyż zaledwie 6 minut później padła kolejna bramka. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Robina zrobiło się dość chaotycznie w polu karnym, najprzytomniej zachował się Wayne Rooney i to on po raz kolejny wpisał się na listę strzelców. W ten oto sposób Anglik ustrzelił nietypowego hat-tricka W kolejnej fazie spotkania, tempo zmniejszyło się, a wynik nie uległ już zmianie.
Oceny:
De Gea - 6,5 - Hiszpan był praktycznie bez szans przy obu bramkach. Zanotował dwie dobre interwencje.
Rafael - 6 - W obronie skuteczny, pewny, natomiast brakowało mi jego wejść ofensywnych.
Ferdinand - 6 - Chyba najbardziej niepewny punkt drużyny w dzisiejszym meczu. Popełnił błąd przy drugim golu dla Stoke.
Evans - 7 - Świetnie poradził sobie z kryciem Croucha. Zadanie było bardzo trudne, lecz je wykonał tak jak należało.
Evra - 7 - Francuz dzisiaj mógł pozwolić sobie na rajdy w ataku. Nie zapominał tym samym o obronie, choć jeden jego błąd mógł kosztować utratę bramki.
Valencia - 7 - Liczne próby dośrodkowań, aktywny na prawej flance. Zaliczył na dodatek asystę przy trafieniu Robina.
Scholes - 7 - Czasami zbyt agresywnie atakował przeciwników, lecz taki właśnie jest Paul Po za tym świetnie dyktował tempo gry.
Carrick - 6 - Nie wyróżniał się, ale nie od tego on jest. Jego zadaniem jest destrukcja, dzisiaj spisał się dobrze.
Welbeck - 7,5 - Miał kilka swoich sytuacji, a jedną z nich wykorzystał perfekcyjnie strzelając gola na 3:1.
Rooney - 9 - Zawodnik meczy zdecydowanie. Pomimo pechowego samobójczego gola, potrafił się podnieść strzelić dwa gole i jeszcze asystować. Świetna forma!
van Persie - 8 - Piękna asysta, ładny gol i zagrożenie dla przeciwników przez całe spotkanie. Holender jest po prostu magiczny.
zmiany:
Anderson - 6,5 - Zmienił Scholesa, ale wielkiej różnicy nie było widać. Brazylijczyk popisał się kilkoma ładnymi zagraniami.
Nani - 6 - Jego wejście nie było tak chaotyczne jak zawsze. Tym razem zagrał mądrze, nie wdawał się w niepotrzebne dryblingi.
Hernandez - 6 - Zbyt wiele czasu nie miał by się pokazać, lecz wziął udział w kilku ciekawych akcjach.
2 miejsce w tabeli utrzymane, teraz czas pomniejszyć przewagę do Chelsea. Za tydzień spotkanie na Stamford Bridge, nic innego niż 3 pkt nie wchodzi w grę!