Teraz mam chwilę, żeby wszystko opisać, bo akcja z pewnością na to zasługuje. Dwie zarwane nocki pod rząd, sen z budzikiem w ręku, plany, niepewność, emocje, loteria, błędy, przypadki, wszystko to, co jest kwintesencją OGame, znalazło się w tym RW.

Jak każda dobra historia, ta zaczęła się od tego, że Kirczakowi się nudziło Stwierdził w sobotę, że trzeba kogoś rozwalić, bo go nosi. Jako że całą czwartkową noc spędziłem nad planami strategicznymi i mmorpg-stat.eu, miałem dla Kirczaka całą listę celów na tej pustyni zwanej Bellatrix, gdzie ACS-a 5 vs 5 nigdy nie będzie, bo nie ma tylu graczy Celów było 19, odkąd sandro zdjął urlop - 20. Kirczak połaził trochę po zakładce galaktyka i wrócił do mnie z konkretnym spostrzeżeniem: marlamer, chociaż gra dokładnie i nigdy nie widzieliśmy jego floty, to jednak bardzo mało aktywnie, tzn. ma ogromne przerwy między logowaniami. Wiedzieliśmy mniej więcej gdzie marlamer robi zwózki i na podstawie tego wybraliśmy najbardziej prawdopodobne moony do zestrzelenia. Była to 4G, pierwsze serie moich niszczeń zniszczyły dwa moony, na które była robiona zwózka. Kirczak miał mniej szczęścia, ustrzelił jednego moona z dwóch. Na żadną z planet pod nimi nic jednak nie leciało. Wzruszyliśmy ramionami i zaczęliśmy słać kolejne fale. Posłałem 3 fale na tego moona (na więcej nie pozwoliły mi sloty), którego Kirczak nie strącił i zająłem się 3G, Kirczak 2G. Kolejne moony spadały, a flota nie pokazywała się. Kluczowy okazał się moon na 4:357. Kirczak odbił się od niego pięcioma falami po 10 gęsi, ja trzema następnymi. Ostatnie trzy fale puściłem na niego po 20 gęsi i za ostatnią, jedenastą próbą zniszczenia udało się. Na falandze ukazał się widok ponad 1200 gwiazd powracających z misji kolonizuj... za 25 godzin. Przełożyliśmy akcję na dzień następny, spodziewając się, że obrońca mając tyle czasu, zorganizuje obronę. Łącznie puściliśmy około 80 niszczeń i ze stratami na poziomie 150 gwiazd mieliśmy dość ponure miny - przy tej prędkości floty na uni da się zorganizować wszystko (albo niemal wszystko).

Następny dzień odpoczywaliśmy, zerkając na falangę, żeby sprawdzić możliwość wcześniejszego zawrócenia. Nic takiego się nie stało, więc wszystko miało się rozstrzygnąć pomiędzy północą a 6:30 rano. Obrońcy czas wykorzystali całkiem nieźle, odtwarzając wszystkie 8 zniszczonych moonów, natomiast nikt nie zbierał złomu z prób, co skrzętnie wykorzystałem. Widząc, że marlamer nie zbiera złomu (choć recyklery w liczbie ok. 400-600 miał na każdej planecie) stwierdziłem, że być może cel okaże się łatwiejszy niż początkowo przypuszczałem. Sprawdziliśmy też dokładnie liczby - żadna piątka w ACS, która nie miała Gachy w składzie, nie była w stanie nas powstrzymać. Spowodowało to, że bacznie zaczęliśmy obserwować okolice 5:420 - tam Gacha zazwyczaj siedział w bunkrze, który dawał mu jako taką ochronę przed Lemurem. Zeskanowany bunkier ukazał, że LM stoją w bunkrze, gwiazd, krążowników, OW, a przede wszystkim recyklerów tam nie ma. Na planecie zaczęły się pokazywać floty sojuszników obrońcy - kabanosa, Orcus Fightera i urana, jednak poza gwiazdami kabanosa były to jakieś paści, które w najmniejszym stopniu nie mogły zmienić przebiegu bitwy. Doszliśmy do wniosku, że szykuje się niszczenie moona i floty lecące na niego spadną na planetę. Te "paści" nie mogły nas odstraszyć i nie taki był ich cel. One miały nas zachęcić do wysłania jak największej floty. Zmieniliśmy początkowy plan lotu gwiazd, lam i bombowców na lot all-in. Kirczak drzemał, bo cały następny dzień miał pracować, a ja szukałem sposobności do zniszczenia utworzonego księżyca, żeby być pewnym, co spadnie. Niestety marlamer, który potrafił mieć około 20-godzinne przerwy w grze, siedział całą noc zupełnie jak nie marlamer. Widziałem, że Gacha zszedł z konta po 3. Po 3:30 mieliśmy jasny plan - zniszczyć moona, a jeśli okaże się to niemożliwe, opóźnić flotę, żeby wyminąć recyklery obrońców i wyjść na typowy srogi remis z zebraniem większości debrisu. Widząc, że marlamer będzie siedział zapewne aż do wlotu, zmieniłem nieco plan - zamiast wysłać 5 x 20 gęsi, wysłałem setkę w całości, wiedząc, że marlamer nie ma na tyle floty, żeby to powstrzymać, lecieć będą musiały floty na zatrzymaj, co da nam albo przebicie, jeśli wlatują później, albo możliwość zeskanowania ich, jeśli dolatywałyby wcześniej. Stało się jednak inaczej - 100 gęsi spadło w pierwszej rundzie - wiedziałem więc, że na moonie jest coś naprawdę dużego i nie jest to flota marlamera. Skan pokazał 115 gęsi - z pewnością nie była to flota, która rozbija 100 gwiazd w pierwszej rundzie. Ktokolwiek tam był - zawrócił pomiędzy bitwą a skanem. Mam nadzieję, że obrońcy pokażą to starcie

O 6:26 stało się jednak coś, co sprawiło, że zaczęliśmy poważnie rozważać zawrócenie flot - było to 100 k recyklerów marlamera, a wiedzieliśmy, że po raz drugi będziemy mogli podnieść złom jakieś 34 minuty po starciu. Z drugiej strony wiedzieliśmy, że mamy przewagę nad obrońcą - bez LM nawet Gacha nas nie rozbijał - kwestią sporną pozostawało to, kto poza Gachą zdąży dolecieć z misją zatrzymaj. Zdecydowaliśmy się lecieć dalej i zrobić bum

Zbliżała się godzina 6:38, skany kontrolne u Gachy nie wskazywały na ruch LM z bunkra. Wiedzieliśmy, że nie zdąży. pozostało tylko wyminąć jego recyklery. Opóźniliśmy wlot floty delikatnie, żeby marlamer nie uciekł i zsynchronizowaliśmy recki. Na sekundę przed starciem zdążyłem zobaczyć, że moon znika, a na falandze pokazuje się flota Gachy...


Ciąg dalszy historii nastąpi w kolejnym wątku, bo będą kolejne ST, zarówno na marlamerze, jak i na Gasze Teraz chciałbym się odnieść do samego starcia, które najprawdopodobniej aż do fuzji pozostanie największym na Bellatrix, a być może również na wszystkich uniach x4. Po raz kolejny razem z Kirczakiem bijemy własne rekordy życiowe, jeśli chodzi o %, z pewnością było to również najbardziej wyczerpujące starcie - zajęło aż dwie noce. Nie przypominam sobie też, żebyśmy wcześniej zrobili taki ostrzał gwiazdami, choć po 2-4 moony w nocy spadało już nieraz Jest to więc najlepiej przygotowana akcja, w jakiej brałem udział i cieszy mnie zarówno to, że obrońcy stawili opór, jak i to, że ten opór udało nam się przełamać, choć gdyby nie popełnili błędów, być może to oni cieszyliby się dziś z jeszcze większego starcia, a my lizalibyśmy rany po stratach. Z drugiej strony, gdyby nie popełnili błędów, nie wykluczam, że zawrócilibyśmy.

Za to starcie chciałbym podziękować przede wszystkim Kirczakowi - jeszcze z nikim mi się tak przyjemnie nie latało. Standardowe pozdrowienia lecą do sojuszników stąd, graczy Xanthus, a także do wszystkich graczy, z którymi na przestrzeni tych ponad 10 lat udało mi się poznać, zwłaszcza dla @khz, @Starrk, @Fake_Taxi_u_ Turka, @ zimny, @aduch, @zurekiv, @Piesiou, no i oczywiście @Neferet - chociaż wiem, że zezłomowanie jednego z ostatnich aktywnych Kojaków nie spotka się z radością z Twojej strony.

Obrońcom życzę Sz/O, mimo wszystko, na spadaka trzeba mieć jaja i pokazaliście, że je macie

Kirczak polecił mi również docenić jego poświęcenie, bo grając w OGame zarobił nawet mandat Zresztą pewnie sam się też wypowie.

Wrzuciłem sobie to teraz do symulatora. Wynik wyszedł prawie identyczny (115 gwiazd u Ciebie zostawało), tylko w 4 rundach. Ja nie dostałem nawet raportu, przez co stwierdziłem, że tam były jakieś floty na zatrzymaj, które mocą znacznie przewyższają moje 100 gwiazd. Cóż, raz że można się na symulatorze zdrowo przejechać, dwa, że zwłaszcza w niewielkich starciach (a tutaj strzelało trochę więcej niż 14 tysięcy jednostek) często trafiają się wyniki marginalne. Twoje gwiazdy po prostu strzelały bardzo celnie



Tylko skąd oni mieli znać składy naszych flot, skoro lecieli już od dawna w misji zatrzymaj? Największa flota, czyli Gacha, leciał przez galę, żaden z obrońców nie miał bliżej niż my. Skoro to sam marlamer strącił moje 100 gwiazd, to nie wiem nawet czy obrońcy byli online w momencie starcia.

Oczywiście dex, każdy jest tępy i nikt Cię nie rozumie. marlamer Ci odpowiedział w ostatnim poście.