Starcie mające być Top 2 ACS finalnie zostało ledwie mizerną dobitką. Ale po kolei, Obrońca oraz cały powstały dziś rano cyrk zasługują na pewien opis. Jako, że nie wiem czy Obrońcy wstawią starcie, które pozbawiło Zwaka floty pozwolę sobie opisać tę akcję.

Wczoraj późnymi godzinami wieczornymi zarówno Pavciosz jak i Trampek udali się na zasłużone urlopy, co dało zielone światło do akcji palenia moonów. Gąski odpaliły z układu obok koło północy, Zwak nie przelogował się o 3 - wszystko zgodnie z naszym planem.
Około godziny 8 padł pierwszy moon i ukazała się pokaźna flota lecąca na stację. Niestety drugi księżyc okazał się bardziej bardziej odporny i z 6 fal gś jedynie 2 wróciły z powrotem na mojego łysola,reszta została zniszczona nie wykonawszy zadania. Było to delikatne utrudnienie, ale okazało się zupełnie nieistotne wobec zdarzeń, które nastąpiły w ciągu następnej godziny z haczykiem - za tyle wracała flota Zwaka.

Mieliśmy zatem idealną ilość czasu na ogarnięcie i dogranie flot i recyklerów, lecz niestety na tym właśnie etapie został popełniony błąd, który zabrał nam starcie na flocie Obrońcy. Mianowicie pilot od Sileence'a poszedł 3s za wracającą flotą, dzięki czemu Sojusznik Zwaka - Katakuri zdołał nie tylko Go zezłomować pozbawiając nas satysfakcji, ale również zgrać recki, dzięki czemu około 30kkk surowców zostało ocalone przed naszymi raczkami. Szczęśliwie dla nas Katakuriemu zabrakło przysłowiowej pary, aby złożyć Zwaka do zera, dzięki czemu to nam przypadł dofarm. Piszę to, by wyjaśnić bilans, który za cholerę nie pasuje do starcia, ale podobnie jak powyższy przydługi opis ma za zadanie objaśnić nieco sytuacje gdyby Zwak lub Katakurii nie zdecydowali się opublikować starcia będącego nowym TOP 1 Solo uni Xanthus.

Co ciekawe bilans mimo wcześniej wspomnianej kradzieży złomu jest gorszy jedynie o 9kkk od tego, który mielibyśmy przy pełnej zbiórce dzięki braku strat z naszej strony. Ode mnie szacun dla Katakuriego, bo zrobił co w jego mocy, by powstrzymać nas przed zniszczeniem floty swojego Sojusznika, nawet jeśli oznaczało to rozwalenie jej własnoręcznie.

Moim zdaniem to całkiem ciekawa akcja, nie mająca wcześniej miejsca na Xanthusie (kojarzę, że chyba na Librze była kiedyś podobna sytuacja) pokazująca, że czasem jeden nie dopięty na ostatni guzik element może zniweczyć lwią część planu.

Się rozpisałem się - Zwaku, życzę Ci bardzo szybkiej odbudowy, a Sileencowi dziękuję za wspólny lot.