No to się trochę rozpiszę. Flotka wypatrzona rano przez Leikę, po południu zaparkowała na tym samym moonie, stąd zrodził się pomysł strącenia kulki (surowce kusiły nie mniej). Jak pomyślał, tak zrobił i w nocy poszła lotka. Kulka oprawiona niemal na żywca, przy obecności obrońcy, niestety pusto. Rano siadła stacja, to trzeba było flotę wysłać na FS'a - po cichu liczyłem na jakiś PZ, choć nie dawałem temu wiary. Jak tylko obrońca pogasł, w ruch poszły GSy i wszystko by było pięknie, gdyby nie pancerny księżyc docelowy o średnicy 7k, który pochłonął żywot 20 wściekłych gęsi, nie dając się przy tym strącić (flota już była widoczna na fali)... Z pomocą przyszedł nieoceniony Raven któremu to zawdzięczam to ST, któremu żadne pancerne kule nie straszne. Zawrócona stacja wyliczona, pozostało puścić pilota i dokonać egzekucji, jednak obrońca dalej stawał okoniem, stąd dużo większe straty - około 6400 plazm przeklikanych na szybko.

Mega podziękowania dla Ravskiego, jak już wspomniałem.
Pozdro dla mojego duchowego wsparcia - Lei i Tygrysa oraz reszty zwyroli z SITH oczywiście.
Obrońcy szczere SzO, równy gość, fajna rozmowa w trakcie i po wszystkim, pełen szacun!