Piątkowy wiosenny poranek...
Siedział na tarasie, w tle było słychać kwik kastrowanych świń, ciągle w oczach miał szaleńczy wzrok Gierusa który szedł do prosiaków z zardzewiała łyżeczką bo gdzieś zagubił prawie nowy sekator...

Spokojnie dopalał holenderskiego papierosa, gdy przybiegł do niego wierny druch i powiedział swojsko:
- recki mosz?
- ino, mom
- a dosz?
- no dam

Jednak wszyscy schorowani po wczorajszych libacjach więc na czas nie dotarli.
Smutek nastał, że chciał pomóc i nie dał rady więc dał mu pewną rade:
Eny moj bracie, pamietaj!
Nie dotykaj baby, kiedy smierdzą gacie!
- a jak mam to robić mój królu obory?
- zawsze... od tyłu!!!

Także zrobiliśmy Śnieżynka od tylca bez masełka, wszystko co z niego wypadło posprzątaliśmy skrzętnie


Tak mnie lekko wzieło, na mała historyjke co by smutasów rozweselić
Sam posmutniałem bo mi pewien szachista mata strzelił jak trenowałem swe poglądy aczkolwiek jest fun, jest zabawa a flota pojutrze sie odbuduje więc bawimy się dalej

słowo od enego:
Pozdrowienia dla całego PGRu i Gierusa, no i dziękuje oczywiście Analowi za wsparcie w dzisiejszych wojażach

Ja
Ja także Ci dziekuje Eny za dzień pełen wrażeń i fajną współprace!
Gratuluje Ci dzisiejszych wojaży!

Pozdrawiam:
- Moje knury i krowy z PGRu
- YoUwIsHa, Golden Girl, Last One i wszystkich którzy są tak blisko, a tak daleko
- Szachiste za szybkiego szacha w dniu dzisiejszym
- i każdego kogo to wszystko nie obchodzi