Akcja ogólnie rozpoczęta w środę wieczorem. Wyczaiłem na falandze, że niżej wymieniony gracz puszcza ekspedycje z planety. Posiadał 5 planet w jednym układzie w 6 galaktyce, oraz jedną planetę w 4 galaktyce (wszystko bez księżycy). Podejrzana sprawa, pomyślałem może nieogar. Lece.
Ze 3 fale wracają po 1k DT i pionier, lub 2k MT i pionier - dla sprawdzenia puszczam na jedną z nich atak 2 sekundy po - flota podniesiona. Mówię - o kurcze, i już wiedziałem co tam się święci. Wracała również jedna fala nieco większa, tu wpadłem na 0 i wierzyłem, że nawet przy pomocy św. Bocisza z Bociszowa nie jest w stanie ta flota uciec. Stało się tak, jak zakładałem.



Na planecie stała oczywiście "główna" flota, na wszelki wypadek puscilem atak o chwile wczesniej i pod koniec opoznilem na 0, ale i tak flota glowna się podniosła, tzn święty najświętszy podniósł.
W związku z brakiem posiadania księżycy oraz z tym, że później chyba gracz zalogował się już na konto, postanowiłem, że wykurze go stamtąd tak, aby wysłał flotę w pyry do 6 gali i złapie go tam na falandze. Postraszyłem tu jeszcze atakami, patrzę na skany - nie ma floty i długo nie wracała.
Lotka do 6 gali, księżyc, falanga, patrze - leci na stacjonuj.

I tu zaczęły się komplikacje. Wyliczyłem wszystko co prawda co do sekundy (okazało się, że co do 2 sekund finalnie) i czekałem żeby go spłoszyć, aż zawróci. Nie było gościa na koncie wiec nie puszczałem ataków-straszaków jeszcze żeby zawrócił, czekałem aż wejdzie bo zero aktywnosci wszedzie. I nagle jak zbliżał się czas przylotu floty, już puściłem asekuracyjnie recki i chciałem puszczać atak (gracz juz na koncie) - sprawdzam na fali - leci Szanowny Pan ZIBI, najnowszy twór Afery, (nie wiem kto tam siedzi na tym koncie na zmianę, ale propsik, sam bym na to nie wpadł ) Leciał atakiem spóźnionym o 13 sekund co prawda, tez pewnie wyczaili tam bota i chcieli postraszyc i wyliczyc na powrocie. No i czekam na wyliczoną godzinę w dniu dzisiejszym - bo lot obrońcy trwał okolo 22h + okolo 22h spowrotem - i byłem pewien, że i tutaj ZIBI będzie chciał pokazać swój kunszt łowcy, naturę hieny. Nie myliłem się - pazernie wysłał atak już na ponad godzinę wcześniej chcąc zaznaczyć, że to będzie jego ST! Patrze na godzine ataku - za szybko, będzie opóżniał. Nie zdecydowałem się na atak, bo swoją obecność w akcji swoim szpiegostwem na mojej planecie zaznaczyli również koledzy z sojuszu Zibiego, czułem że jak polece to bedzie tak czy siak kontra i bede musiał cofac, więc postanowiłem wysłać recki w okolice miejsca zameldowania obrońcy, ale na godzinę wyliczoną przeze mnie. No byłem przekonany że opóźni no i opóźnił o troche, mówie o co kaman, nadal nie ten czas, juz zaraz opóźni, juz opóźnia, opóźnia, opóź... op... no atak wjechał przed powrotem floty, moje recki puste wracają. No sie nie udało, to chyba przez tą pazerność gracza, który widział że mam lotke, z którym wczoraj pisałem i chciałem uświadomić go, że to nieładnie podbierać tak komuś atak wykorzystująć siłe sojuszu i przewagę, z którą nie mógłbym sobie poradzić.
No ale co, wziąłem, spakowałem 2 kanapki, wsiadłem w pancerniki i poleciałem już teraz sam, bo nadal aktywności (poza moimi skanami i atakiem Zibiego) nie było, a flota po powrocie u celu sobie grzecznie stała. Mogłem bez strat wyjść oczywiście ale nie chciałem ryzykować jakiejś dużej części floty, bo nadal czułem że spoglądają tu na falange tego gościa, a dofarmy tylko 2 wjechały, bo jak mi transportery wróciły i mogłem wysyłać na dofarm, to gracz był już zielony po moim ataku i leciały tam tylko moje wczesniej wysłane ataki na dofarm.
Jeśli ktoś jest słabym graczem, to szybko bo stoi tam około 60 mln surki częstujcie się

Pozdro AK, pozdro sojuszowi dostawcy dexu, pozdro 600.
Ide oglądać Dom z apieru, nie przeszkadzać