Pozdrowienia dla LNG, które polazło gremialnie na urlop, buddy oraz dla osób, które w starciu pomogły

Usiadłem po Argentyna - Chorwacja z solennym zamiarem poskanowania i polatania. Tak do trzeciej mniej więcej. Z planów nic nie wyszło Chwilę po 22 dostałem skana idlaka (ciekawy i nieprzeorany musi być teren, gdzie flota za 150 kk niepilnowana przez tydzień utrzymuje się w zasiece o wartości 70 kk), za który sojuszniczce serdecznie dziękuję No i zaczęło się. Falangi w pobliżu nie miał nikt, recki szły z opóźnieniem blisko 10-minutowym (brak PZ), pomyślałem więc, ok, opóźnię sobie, sprawdzę ewentualne podstawki i zrobię synchro. Perfekcjonizm mnie zgubił. Opóźnienie dzięki lagowi przeskoczyło przez recki. Miałem do wyboru 2 h opóźniania w odstępach 3-minutowych albo olanie złomu. Dwa razy opóźniłem i mi się odechciało Ostrożność była przesadzona - złomu nikt nie ukradł, nikt się nie podstawiał, nikt nie kontrował ani floty, ani recków.



Nad ranem recki wróciły, a ja jeszcze chciałem latać. Poskanowałem okolice ze szczególnym uwzględnieniem minutek i znalazłem poniższy cel. Minutki na matce, obstawiam nieodbrane zawrócone stacjonuj, bo moona obrońca nie posiadał i nie posiada nadal. Tym razem lot spokojny i cichy, kolega zzieleniał, więc życzę Sz/O i może jakiegoś moona właśnie.