Hate [PZT] vs. Rocco ~ 16704.75%

Ta strona wykorzystuje pliki cookies (ciasteczka). Kontynuując jej przeglądanie, zgadzasz się na wykorzystywanie przez nas plików cookies. Więcej informacji

  • Hate [PZT] vs. Rocco ~ 16704.75%

    Siema :)

    Generalnie STejk padl juz kilka dni temu, ale obiecalem kilku osobom opowieść, a na jej sklejenie niestety czasu cały czas mi brakowało :) a niestety jako że nadal z Nim krucho, to zaserwuje Wam historie, którą napisałem przeszło 5 lat temu, ale myśle, że jest nienajgorsza :)

    Co do samej bitwy, to zero finezji, czyli skan->lot->bum. To jest chyba byle konto po Stocku, z ktorym nawet kiedys ACSa zrobilem tutaj, jakis czas temu usunal mnie z buddy, a calkiem niedawno prawdpodobnie oddal konto, bo raczej dobrze pilnowal floty i nie popelnil by takiego bledu. Natomiast nowy wlasciciel, jesli to ten sam Rocco - juz gral u Nas na uni i jak dobrze pamietam, mialem okazje go wykasowac na calkiem sympatyczny procent :) takze historia lubi sie powtarzac. To co cieszy w tym starciu najbardziej, to oczwiscie zysk, bo jest bardzo konkretny. Puściłem tylko dwa dofarmy, bo tylko na tyle mi trampków starczyło, całe szczęscie Wachu doczyścił obrońce - dla niego również specjalnie podziekowania za użyczenie reckow :)) Znow mi ratujesz tylek :)

    Dedykacja jakże by inaczej - dla całego PZT :) pozdowienia dla wszystkich żywych dusz na Merkurym :)

    Obiecana historia:


    Obudziłem sie, niestety nie z wlasnej woli. Chwilę zajęło mi znalezienia zródła pobudki. Znajdowało sie ono pod moimi 4 literami - pager z
    Centrali. Oni dobrze wiedzą jak czlowiekowi spieprzyc humor. Po uciszeniu go wpierw sprawdziłem czy wszystkie części ciała sa na miejscu i należą do mnie, gdyż w głowie ziała pusta dziura w pamięci przyćmiewana zawrotami. Po stwierdzeniu jedności swojego ciała
    spojrzalem na prawa strone. Pokój, paląca sie lampa przy łóżku, burdelowy wystroj - tak, znów jakiś podrzędny motel. Mimo ze nie
    chciałem, zawsze tak sie to kończyło. Obejrzalem sie na drugą stronę - obok lezała naga kobieta - pierwszy pozytyw. Na pierwszy rzut oka nie była szczytem piekności, ale zdarzalo mi sie budzić obok wiekszych wywłok po nocnym maratonie. Podziwiałem jej ciało pare sekund, przez co nabrałem ochote zeby jeszcze raz sie jej przedstawić, ale Imprerium wzywa - jak zawsze w odpowiednim momencie. Podniosłem sie, nie przyszło mi to łatwo. Przez chwile mi się zdawało ze ktoś złosliwie założył mi wrotki na nogi, niestety to wciaż trzymało mnie po wieczorze.
    Postanowiłem zrobić szybkie podsumowanie w myslach: gdzie jestem - nie wiem, jak sie tu znalazlem - nie wiem, czemu zamiast przelecieć naga kobiete i dalej pić ide pełnić slużbe? Tez nie wiem. Niedobrze. Wstałem, poszukałem swoich rzeczy. W lustrze spojrzałem na swoje odbicie - piłem jeden wieczór, a wyglądam jakbym chlał przez miesiąć bez przerwy - trzeba sobie poszukać nowej wątroby. Poprosze techników ze laboratorium żeby mi jakąś stworzyli. Dla nich to pestka. Moją uwage zwrocily tez zadrapania na całym ciele, nie za głębokie, takie jakie czynią kobiece paznokcie. Drapieżna kocica... jeszcze bardziesz znienawidziłem moją służbe.
    Narzuciłem na siebie mundur i wyszedłem. Przyzwyczajony do mroku przez chwile stałem oślepiony światłem latarni. Po pol minuty moglem juz normalnie patrzec. Kojarzyłem okolice, na okolo 3-4 przecznice od siedziby głównej. Jak kiedyś tawerny przy portach, tak nawet w tych
    czasach przy bazie wojskowej wyrosła dzielnica, w ktorej znużeni żołnierze z dala od swoich żon mogli znaleźć uciechy wsród miejscowych
    prostytutek i taniego alkoholu. Dobrze że miałem chociaż blisko, bo chodzenie szło mi nadmiernie cięzko. Jedynym towarzyszem podczas spaceru była pobliska planeta, widoczna z księżyca w całej swojej okazałości. Pager znów zadzwonił, ruszyłem żwawiej, walcząc z nudnościami. Strażnik w kwaterze glownej tylko machnal reka na moj widok. Wszedlem do windy i pojechałem jak zawsze 13 pieter w dol - do sztabu Eskadry Ciezkich Mysliwcow. Byla to raczej mala grupa bojowa, niezbyt elitarna, ale na chleb, wóde i panny starczalo. Czego chciec wiecej ?
    Zameldowałem się Pułkownikowi, z wyrzutem na twarzy " pogieło Cie o tej godzinie? ". Pułkownik widząc moj grymas na twarzy odpowiedział tylko:
    - Nie marudź, brakuje ludzi, ściągają kogo sie da, widziałem juz dzisiaj tutaj osobnikow w gorszym stanie od Ciebie, spojrz tylko na kolejke do
    lazienki.
    Obrocilem sie - prawie jak do damskiej. Jednak nie jest ze mna zle. Poczekałem 15 minut przykimując na krześle az wszyscy zbiora sie do kupy. Poszlo szybko, z calej eskadry 100 osob stawiło sie okolo 20 osob, w wiekszosci w stanie wskazującym na spedzanie wolnego czasu w sposob podobny do mnie. Nadszedl najgorszy moment - odprawa. Taktyczne belkotanie, analiza przeciwnika bla bla bla. Piwa by dali. Jednak zamiast tego porucznik ruszył do windy i gestem reki zachecil nas do tego samego. Bez pytania wsiadlem do niej - 15 pietro. Nigdy tam nie bylem - swietna godzina na zwiedzanie Centrali. Gdy drzwi windy otworzyly sie na 15 pietrze, prawie zatkalo mnie z wrażenia. Wszedzie stała masa pancernikow - tak, tych legendarnych pancernikow, na ktorych lata elita i sa trzonem floty imperialnej. Jak małe dziecko które nagle zrozumialo, ze nie ma obok mamy, niesmialo i powoli wyszdlem z windy. Pułkownik odwrocil sie i spojrzal złamanym wzrokiem po bandzie jego pilotów, która oprocz mundurow nie roznila sie od bandy spod monopolowego.
    - Panowie, wiecie co to za statki?
    - Pan... Pancerniki chyba.
    Ktos zwymiotował - chyba nie zdazyl na 13 pietrze do lazienki. Pulkownik udal ze tego nie widzial.
    - Tak jest Panowie, to sa pancerniki. Wasze marne tylki dostapia dzis zaszczytu lotu nimi. Piatek wieczor, brakuje ludzi, bierzemy kogo sie da na dzisiejsza akcje, czego wy jestescie najlepszym przykladem. To moze byc jedyna taka szansa w waszym marnym zywocie, wiec to docencie i nie spieprzcie.. Tu macie liste przydzialow, za 5 minut macie znalezc swoj statek docelowy. Odprawa i przeszkolenie przeprowadzi zaloga w statku. Nie ma czasu do stracenia, czeka nas dlugi lot.
    Kawal z niego ch...., ale chociaz gada do rzeczy. Zczytalem oznaczenie pancernika ktorego mam szukac, po czym poszedłem wzdluż hangaru. Nie było to trudne zadanie, nawet w takim stanie. Stanałem przed wejsciem - szum w głowie ustepował powoli miejsca podnieceniu. Wszedlem na poklad, czekaly tam 4 osoby. Spojrzeli na mnie wpierw krytycznie, jednak szybko na ich twarzach wymalowało sie wspolczucie. Musialem wygladac naprawde zalosnie. Cale szczescie zdarzylem juz dosc wytrzezwiec i nie walilo ode mnie jak z gorzelni.
    Cala zaloga nastepnie zajela sie ostatnimi przygotowaniami, natomiast sierzant skupil sie na mnie i z nieszczesliwa mina zrobil mi skrocona odprawe. Z tego co zrozumialem lecimy bardzo daleko, z bardzo duzym ryzykiem niepowodzenia, palac bardzo duzo paliwa. Cudownie, jakbym nie mial co robic tylko atac na szalencze misje. Lot przez ponad 50 ukladow mial trwac prawie 3 godziny - za jakie grzechy? Zostałem przydzielony na stanowisko strzeleckie - starałem sie uważać, jak było mi tłumaczone co do czego sluży - nie wyszlo. Najwazniejsze ze zapamietałem jak sie strzela, reszte rozgryze po drodze. Sierzant odszedl, po chwili statek sie uniosl a mi zaczelo krecic w flakach. Ciekawe czy maja tutal lazienke? Rozsiadlem sie na stanowisku...
    Obudzilo mnie potrząsanie - nade mną stał sierżant.
    - Zbudz sie do cholery, za 10 minut jestesmy u celu a Ty sobie spisz jak królewna ! Za 5 minut mas zglosic gotowosc bojowa - gowno mnie obchodzi czy Ci sie to podoba czy nie!
    To sobie ogarnałem moje stanowisko. Podnioslem się, w ustach poczułem niemilosiernego kaca. Lazienki nie znalazlem, to moze jakis barek maja zeby ugasic pragnienie ? Szybko sie zrugalem, klnac pod nosem zasiadlem przed pulpitem sterowniczym stanowiska. Wygladało podobnie do tego z Ciezkiego mysliwca, tylko bardziej kolorowo. Pobawilem sie tym wszystkim 3 minuty - raczej takie rzecy latwo wchodza mi w krew. Prawie jak alkohol. Oglosilem gotowosc bojowa. Spojrzalem wiec przed siebie oczekujac - no wlasnie, czego ? Podobno flota skladala sie ze sporej ilosci Okretow wojennych, troche przestarzale, ale wciaz mogace stworzyc zagrozenie. Raporty donosily ze obroncy oddali sie piatkowym uciecha zapominajac o zagrozeniu czajacym sie w otchlaniach galaktyki. Czekalem w milczeniu, spodziewając się ze realia okaża sie zgoła odmienne od raportów. Powoli wylonilismy sie z chmury pyłu gwiezdnego. Potezna armada, wiekszosc sil imperialnych w pelnej okazalosci. Jest na co popatrzec. Z daleka majaczyly male sylwetki statkow obroncow. W okol nich cisza, zadnej krzataniny, prawie jak zapomniana flota, ktore widywalem na ekspedycjach, tylko sporo wieksza. Zgodnie z raportem nie dostrzeglismy rowniez zadnych struktur obronnych. Zblizalismy sie jak mysliwy do ofiary, ktora nie ma pojecia o nadchodzacym zagrozeniu. Sylwetki statkow rosly, pierwsi obroncy zaczynali panicznie biegac, probujac wszczac alarm. Za pozno. Nie mieli juz szans. Pierwsze na przod ruszyly mysliwce - szwadron stracencow - typowi fanatycy. Na ksiezycu zaczely pojawiac sie pierwsze wybuchy - jak lampki na swiatecznej choince. Szwadron stracencow przeporwadzil szarze, ponoszac potezne straty. Jednak zaraz mieli zostac pomszczeni. Wpierw zatrzęsło statkiem, pozniej niebywała łuna wybuchu osłepiła mnie na dobre pare sekund. Piekny akt destrukcji, chciało by sie rzec. Cały księżyc przesłoniły wybuchy i eksplozje - teraz choinka świąteczna zaczela sie palic. Nieliczne jednostki wylatywały z chmur ognia i natychmiast zostawały unicestwione. Totalnie sparalizowany, podziwiajac rozgrywajace sie widowsiko zapomnialem o swoich obowiazkach. Na szczescie Sierzant przez mikrofon przypomnial mi, po co tu jestem.
    - Co to, na wakacje przyleciales ! Strzelaj do cholery!
    Tak, ma racje, igrzyska czas zaczac. Za ojczyzne...

    Meritum:


    Dnia 21-03-2018 00:54:35 następujące floty spotkały się w walce:



    Agresor Hate [PZT]
    ________________________________________________


    Pancernik 55.560
    _________________________________________


    Obrońca Rocco
    ________________________________________________


    Mały transporter 100.675
    Duży transporter 58.397
    Krążownik 36.000
    Okręt wojenny 10.000
    Statek kolonizacyjny 7
    Recykler 30.547
    Sonda szpiegowska 173
    Niszczyciel 100
    Gwiazda Śmierci 2
    Wyrzutnia rakiet 12.500
    Lekkie działo laserowe 1.000
    Ciężkie działo laserowe 1.000
    Mała powłoka ochronna 1

    _________________________________________



    Po bitwie...


    Agresor Hate [PZT]
    ________________________________________________


    Pancernik 53.455 ( -2.105 )
    _________________________________________


    Obrońca Rocco
    ________________________________________________


    Zniszczony!
    _________________________________________



    agresor wygrał bitwę!
    Agresor przejął:
    13.363.750 Metalu, 13.363.750 Kryształu i 13.363.750 Deuteru
    124.976.751 Metalu, 300.477.606 Kryształu i 362.736.613 Deuteru
    62.488.376 Metalu, 150.238.803 Kryształu i 181.368.301 Deuteru


    Agresor stracił łącznie 178.925.000 jednostek.
    Całkowite straty atakujących, wliczając farmingi: 184.545.000 jednostek.


    Obrońca stracił łącznie 3.365.283.000 jednostek.
    Całkowite straty obrońców, wliczając farmingi: 3.405.405.000 jednostek.


    Na polu zniszczeń unosi się 1.053.211.000 metalu i 617.263.500 kryształu.
    Dodatkowe pole zniszczeń po dofarmieniach: 1.405.000 metalu i 1.405.000 kryształu.
    Agresor przejął łącznie 1.222.377.700 jednostek.


    Szansa na powstanie księżyca 20%.
    Złom zebrany przez atakującego/atakujących.



    Podsumowanie zysków/strat:


    Podsumowanie agresor

    Metal: 1.189.484.877
    Kryształ: 995.738.659
    Deuter: 525.893.664
    agresor zyskał łącznie 2.711.117.200 jednostek.


    Podsumowanie obrońca

    Metal: -2.313.947.377
    Kryształ: -1.619.702.659
    Deuter: -694.132.664
    obrońca stracił łącznie 4.627.782.700 jednostek.



    Powered by Konwerter RW OGotcha 4.1.4


    Pozdrawiam,
    Hate.

    Post był edytowany 5 razy, ostatnio przez Qble ().