Dzień dobry,
Proponuję wprowadzenie zupełnie nowej misji floty - lądowanie, czyli wejście w atmosferę planety, co chronić ma (częściowo) duże floty przed atakami przy dłuższych okresach nielogowania się. Ta propozycja mogłaby być pewnym rozwiązaniem na zmniejszenie się liczby urlopów, ale wiąże się z pewnymi wymaganiami całego procesu:
- Wejście w atmosferę planety oraz droga powrotna na orbitę nie zajmuje żadnego czasu, a zużycie deuteru przy lądowaniu wynosi jak przy przelocie z planety na jej księżyc. Start floty z planety może zabierać już deuteru o wiele więcej - jak np. lot z orbity na planetę w tym samym układzie o jedno miejsce obok. To zużycie deuteru można jeszcze zmodyfikować.
- Aby flota mogła wylądować, potrzebne są wolne miejsca na planecie. Na każde 100 mln floty (w surowcach) potrzebne jest 1 wolne miejsce na zabudowę. Te liczby można jeszcze zmodyfikować, np. 1 wolne miejsce pod zabudowę na 200 albo 300 mln floty. Dlaczego? Zwiększy to potrzebę posiadania dużych planet dla nie-górników oraz rozbudowy terraformera.
- Flota po wylądowaniu wlicza się do obrony planety i zachowuje się w walce identycznie jak stacjonarna obrona. To znaczy, może zostać zniszczona i odbudowana tak samo jak obrona (70% po ataku bez mechanika, a 85% z mechanikiem). Zniszczone statki nie wliczają się do złomu i nie można ich odbudować z doku kosmicznego.
- Wejście w atmosferę planety wiąże się z pewnymi uszkodzeniami floty. Z reguły 70% statków ląduje bez żadnego szwanku. Pozostałe muszą zostać odbudowane zanim zostaną ponownie włączone do służby. Odbudowa jest za darmo ale jej szybkość zależy od np. poziomu stoczni (nie dłużej niż np. 12 godzin, nie krócej niż 2 godziny). Odbudowane statki dołączane są do floty stacjonującej na powierzchni planety.
Wszystkie te procenty (także związane z odbudową zniszczonej floty) oraz czas i współczynniki zużycia deuteru można jeszcze zmodyfikować - chodzi o to, aby jednak wejście w atmosferę było trochę kłopotliwe i mimo wszystko kosztowne, chociaż sensowne do rozważenia względem załączania urlopu. Konto na UFS też chroni flotę, ale zamraża wydobycie. Lądowanie flotą wcale jej w 100% nie chroni, bo zawsze może ktoś zaatakować "na złość" celem samego zniszczenia floty, ale jednak nie zamraża to wydobycia oraz badań - dlatego FS tego rodzaju musi wiązać się z pewnymi utrudnieniami oraz kosztami.
Co myślicie o takiej koncepcji?
UWAGA: Gwiazdy Śmierci nie mogą zostać poddane procedurze lądowania... za dobrze by było
Proponuję wprowadzenie zupełnie nowej misji floty - lądowanie, czyli wejście w atmosferę planety, co chronić ma (częściowo) duże floty przed atakami przy dłuższych okresach nielogowania się. Ta propozycja mogłaby być pewnym rozwiązaniem na zmniejszenie się liczby urlopów, ale wiąże się z pewnymi wymaganiami całego procesu:
- Wejście w atmosferę planety oraz droga powrotna na orbitę nie zajmuje żadnego czasu, a zużycie deuteru przy lądowaniu wynosi jak przy przelocie z planety na jej księżyc. Start floty z planety może zabierać już deuteru o wiele więcej - jak np. lot z orbity na planetę w tym samym układzie o jedno miejsce obok. To zużycie deuteru można jeszcze zmodyfikować.
- Aby flota mogła wylądować, potrzebne są wolne miejsca na planecie. Na każde 100 mln floty (w surowcach) potrzebne jest 1 wolne miejsce na zabudowę. Te liczby można jeszcze zmodyfikować, np. 1 wolne miejsce pod zabudowę na 200 albo 300 mln floty. Dlaczego? Zwiększy to potrzebę posiadania dużych planet dla nie-górników oraz rozbudowy terraformera.
- Flota po wylądowaniu wlicza się do obrony planety i zachowuje się w walce identycznie jak stacjonarna obrona. To znaczy, może zostać zniszczona i odbudowana tak samo jak obrona (70% po ataku bez mechanika, a 85% z mechanikiem). Zniszczone statki nie wliczają się do złomu i nie można ich odbudować z doku kosmicznego.
- Wejście w atmosferę planety wiąże się z pewnymi uszkodzeniami floty. Z reguły 70% statków ląduje bez żadnego szwanku. Pozostałe muszą zostać odbudowane zanim zostaną ponownie włączone do służby. Odbudowa jest za darmo ale jej szybkość zależy od np. poziomu stoczni (nie dłużej niż np. 12 godzin, nie krócej niż 2 godziny). Odbudowane statki dołączane są do floty stacjonującej na powierzchni planety.
Wszystkie te procenty (także związane z odbudową zniszczonej floty) oraz czas i współczynniki zużycia deuteru można jeszcze zmodyfikować - chodzi o to, aby jednak wejście w atmosferę było trochę kłopotliwe i mimo wszystko kosztowne, chociaż sensowne do rozważenia względem załączania urlopu. Konto na UFS też chroni flotę, ale zamraża wydobycie. Lądowanie flotą wcale jej w 100% nie chroni, bo zawsze może ktoś zaatakować "na złość" celem samego zniszczenia floty, ale jednak nie zamraża to wydobycia oraz badań - dlatego FS tego rodzaju musi wiązać się z pewnymi utrudnieniami oraz kosztami.
Co myślicie o takiej koncepcji?
UWAGA: Gwiazdy Śmierci nie mogą zostać poddane procedurze lądowania... za dobrze by było