Spadające gwiazdki są warte duże zachodu i cieszą jakoś bardziej niż zwykła flota w reckach.
Cały lot nie opłacalny, bo jak jeszcze doliczę spalone paliwo, a blisko nie było, to wychodzi 27 baniek dexu w plecy.
No ale cóż dex do tego właśnie jest, a po za tym wcześniej, czy później trafi się jakieś grubsze tankowanie.
W każdym razie gwiazdki stały i patrzyły na mnie i wołały:
-no przyleć, dawaj, na co czekasz?
a ja
-nie to za daleko, to się nie opłaca, no i to się nie uda, za długo będzie trwało
No ale w końcu nie mogłem się na niczym skupić i musiałem polecieć
Nie ma takiego parkowania!

Obrońcy Szo!
Pozdrowienia dla sojuszu!
Pozdrowienia dla Pomocnika, jak wywiązał się z obietnicy to już otworzył Ballantines'a i świętuje deszcz spadających gwiazd.