Nie pamiętam (inteligencja Niszczycieli?). Ale obiecałeś.A o jaką konkretną rzecz ty tam się czepiałeś ??
No to ja bym w takim razie powiedział, że jest jednak ponadprzeciętna, jeśli osiąga taki efekt. Popularność nie ma przecież z tym nic wspólnego.Jest tak genialna w swej wartkości fabuły, że każdy kto ja czytał zna na blachę. Nie ma tam nic ponad przeciętność, nic. A zapamiętuje się ja do końca życia.
Ale nie czytałem jej, więc nie powiem nic.
Ale my przecież nie wymagamy od ciebie, żebyś zmieniał paradygmat tego opowiadania. Wymieniamy tylko błędy, które mógłbyś poprawić, ale mówisz, że ci się nie chce i zasłaniasz się przeciętnością (choć w tym przypadku bliższe znaczenie ma bylejakość).Tak naprawde jedynymi osobami, z tych które czytały tylko Speder i ty Kefcia (no i może Ladia) wymagacie ode mnie abym ja zrobił ponad przeciętność. Każda inna osoba która to czytała (tutaj czy na blogu), mówi mi aby zostawił tak jak jest.
Akurat ta książka była dla mnie szczytem filozofowania nad niczym. Ale skoro tak mówisz, to jestem wdzięczy Hemingwayowi, że ostatecznie nie zrobił jej dłuższej.Jak Hemingway pisał "Starego człowieka i morze" to na początku powstała mu powieść. Po czym stwierdził, że mu się nie podoba, że za dużo tam wszystkiego i ciągle to skracał, aż w końcu została mała książeczka. Jaki efekt? wyszło arcydzieło.
Brrr, boję się, co może z tego wyjść, biorąc pod uwagę twoją definicję rzeczy poważnych i trudnych.Mam co prawda rozplanowanych kilka naprawdę poważnych i trudnych do napisania pozycji
Może w formie są różne, ale podobne w motywacji piszącego: "patrzcie, jaki za mnie artysta!".A, Kefcia i nie myl filozofowania z metaforami nawet pseudopoetyckimi, bo to się ma jak piernik do wiatraka.
chelmek, nocny_AC_, Sweet_Angel i jeden inny lubią to.
Zapraszam do czytania i komentowania.
.
Wychodzi na to że każdy komu się "Piekło kosmosu" podobało w taki czy inny sposób, jest debilem i nie zna języka polskiego. Super, co? 
przykadem jest np maras ktory chyba juz o nas zapmial
). Byłbym zapomniał - i niech jeszcze powściągnie używanie w narracji wyrażeń z języka potocznego, bo, z tego, co zaobserwowałem, do tego trzeba faktycznie mieć wprawę. Sapkowski używał w Sadze takich wyrażeń umiejętnie, a ja w "Bramach Neoterry" wcale.
.