Arsenal Londyn

    Ta strona wykorzystuje pliki cookies (ciasteczka). Kontynuując jej przeglądanie, zgadzasz się na wykorzystywanie przez nas plików cookies. Więcej informacji

    • Ja nie przepadam za Arsenalem.
      Moim zdaniem Arsenal gra lepiej jak sprzedali Henry'ego.
      Nie wiem czy pamiętacie wypadek Eduardo.
      Jak to zobaczyłem to chciało mi się płakać, tak jakoś tą nogę wykręcił.
      Ale brzydko wtedy zagrał Taylor, czerwony kartonik się należał.
    • Dla Mnie Tez lepiej Arsenal gra , bo nie maja takiej "Gwiazdy" jak Henry . Ktos mowil ( chyba Fabregas ) , ze jak Henry byl w Arsenalu to cala gra pod niego sie ukladala , a teraz kazdy gra swoje , i nikt nie gwiazdkuje ... o wiele bardziej mi sie podoba ten FCA niz ten z Henrym :P
    • Godlike Cieslak napisał(a)
      Heh jest beznadziejnie...pojedziemy na Anfield i bedą grac na czas...bo im 0;0 pasuje


      Miej o to pretensje do pilkarzy Arsenalu a nie Liverpoolu, sytuacja pozwala im na granie na 0:0 ale to dzieki temu ze Wy nie potrafiliscie wygrac u siebie i jeszcze daliscie wbic sobie bramke...
    • mi wrecz przeciwnie:D dla mnie mecz był nudny i wogole podczas ogladania chciało mi sie spac:D nie chodzi tu o mała ilos bramek ale o sama gre było kilka sytuacji ale nie było takich emocji...
    • Miej o to pretensje do pilkarzy Arsenalu a nie Liverpoolu, sytuacja pozwala im na granie na 0:0 ale to dzieki temu ze Wy nie potrafiliscie wygrac u siebie i jeszcze daliscie wbic sobie bramke...


      W moim mniemaniu jezeli Liverpool chce osiągnać LM grając na czas to moze odrazu wracac do domu...
      Pretensje mam tylko do Bendtera;] nie lubilem kolesia od początku..;p

      Mi sie mecz bardzo podobał....ale obrona Częstochowy podbita zostanie dopiero na Anfield...mam taka nadzieja..lecz nie pewnosc

      Post był edytowany 1 raz, ostatnio przez Dejwid ().

    • Baaardzo mało zespołów pokonało FC Liverpool w Lidze Mistrzów na tym etapie na Anfield Road :D...

      Mi się mecz podobał, dużo sytuacji podbramkowych, słaba skuteczność napastników obu drużyn :)

      Bendtner brawooooo... genialny koleś <lol2>...piłka toczyła się do bramki on to przejął i się poplątal i w dodatku był spalony :)

      Bendtner załatwił awans THE REDS!! :D:D:D

      i super :>
    • ja bym arsenalu tak nie skreślał..po pierwsze to oni wyeliminowali na wyjeżdzie Milan przecież z 1/8 finału..poza tym w tym sezonie na anfield arsenal też potrafił zremisowac z liverpool'em..także może to byc ciekawa konfrontacja:)
    • Szkoda że Arsenal nie wygrał bo byłem za nimi . Szkoda że sędzia też nie zauważył karnego dla nich.
      No ale to już nie ważne. Kto przejdzie?? według mnie szanse mają po 50%.

      Ale trzymam kciuki za Arsenal :D
    • Przed Meczem: FA Premier League - Arsenal vs Liverpool
      W sobotę o godzinie 13:45 na Emirates Stadium drugie z trzech spotkań w ciągu tygodnia pomiędzy Arsenalem a Liverpoolem. Tym razem stawką jest Mistrzostwo Anglii, na które ciągle szanse mają "Kanonierzy", dlatego to im będzie bardziej zależało na wygranej w tym pojedynku.

      Arsčne Wenger będzie zmuszony do wystawienia najsilniejszego składu w spotkaniu gigantów, ponieważ ciągle wierzy, że jego drużyna jest w stanie odrobić 6-punktową stratę do Man United i zdobyć tytuł mistrzowski. Rafael Benítez nie zaprząta sobie głowy rywalizacją o tytuł najlepszej drużyny na Wyspach, dlatego priorytetowymi rozgrywkami dla niego jest Liga Mistrzów, stąd też można się spodziewać, iż kilku podstawowych zawodników Liverpoolu nie zobaczymy jutro od pierwszej minuty.

      Największym problemem dla "Kanonierów" jest kontuzja Robina van Persie, którą doznał w meczu z "The Reds" w środę. Jego występ w meczu ligowym jest mało prawdopodobny, dużo większe szanse ma na grę we wtorek. Oprócz niego w składzie Arsenalu zabraknie Tomasa Rosický'ego, Bacary'ego Sagny oraz Abou Diaby'ego, który pauzuje za czerwoną kartę, jaką otrzymał w spotkaniu z Boltonem. Rafael Benítez z kolei do dyspozycji nie będzie miał Javiera Mascherano, a także Harry'ego Kewella i Daniela Aggera.

      W poprzednim sezonie na Emirates Stadium padł rezultat 3:0 dla Arsenalu. Bramki dla zespołu Arsčne Wengera zdobywali Mathieu Flamini, Kolo Touré i William Gallas. Z kolei w tym sezonie obie drużyny zmierzyły się z sobą dwukrotnie. W październikowym ligowym spotkaniu na Anfield Road mieliśmy remis 1:1 - gole zdobywali Gerrard i Fŕbregas, w środę w spotkaniu Champions League na Emirates również zanotowaliśmy taki sam rezultat, tym razem do siatki trafiali Adebayor oraz Kuyt.

      Sędzią spotkania będzie Phil Dowd.

      Składy obu drużyn:
      Arsenal: Almunia, Touré, Gallas, Senderos, Clichy, Eboué, Flamini, Fŕbregas, Hleb, van Persie, Adebayor, Lehmann, Walcott, Song, Gilberto, J Hoyte, Bendtner, Denílson.

      Liverpool FC: Reina, Finnan, Arbeloa, Skrtel, Aurelio, Benayoun, Lucas, Alonso, Riise, Voronin, Crouch, Pennant, Babel, Hyypiä, Gerrard, Torres, Carragher, Kuyt, Itandje.
      UNI 58 - TOP 3 [OFF]
      UNI 64 - TOP 6 [OFF]

      Koniec z Ogame 08.2009 razem z Ideą :)
      ... Zagrałbym ...
      |25.07.2013|
    • W środę po strzeleniu gola na wyrównanie dla Liverpoolu walczyliśmy o coś więcej, niż tylko 1 punkt. Niestety się nie udało. Nie wiem, co Wy o tym sądzicie, ale wydaje mi się, że powinien być karny dla Arsenalu w drugiej części spotkania. Faulowany był (z tego co pamiętam) Hleb.


      No, a w dzisiejszym spotkaniu obstawiam wynik 2:0 dla Arsenalu. Myślę, że to będzie taki odwet za remis w Lidze Mistrzów.

      Post był edytowany 2 razy, ostatnio przez War Lord ().

    • Godlike Cieslak napisał(a)
      Mam nadzieje ze tym razem poszedles do bukmachera:)...
      Z tego co wiem Torres i Gerrard mogą nie zagrac..ale to pewnie plotki


      Plotki czasem się sprawdzają. ]:-D
      Mam nadzieję, że tak będzie. :)
    • Arsenal zremisował niezwykle ważne ligowe spotkanie z Liverpoolem, tym samym niemal zamykając sobie szansę na zdobycie mistrzostwa Anglii. "Kanonierzy" do samego końca starali się strzelić zwycięskiego gola, jednak nie udało się tego zrobić. To drugi kolejny remis 1:1 tych dwóch drużyn w ciągu trzech dni.

      Rafael Benítez desygnował na boisko skład, w którym zabrakło aż ośmiu piłkarzy, którzy rozpoczynali środowe spotkanie tych drużyn, Arsčne Wenger natomiast dokonał pięciu roszad w zestawieniu. Obaj menedżerowie dali tym samym do zrozumienia, że wtorkowy rewanż w Champions League jest dla nich ważniejszy niż dzisiejsze spotkanie ligowe.

      Mecz rozpoczął się dość niespodziewanie od ataków Liverpoolu, podopieczni Arsčne Wengera zostali zepchnięci do defensywy. Groźne sytuacji dla gości mieli Benayoun oraz Crouch, jednak uderzali niecelnie, bądź bronił Almunia. Z czasem spotkanie się wyrównało i do głosu zaczęli dochodzić gospodarze. Najlepszą okazję dla Arsenalu zmarnował Nicklas Bendtner, który w sytuacji niemal sam na sam z Reiną, trafił wprost w hiszpańskiego goalkeepera "The Reds". "Kanonierzy" grali coraz lepiej, bardzo dobrze na flankach prezentowali się Eboué oraz Walcott, jednak bramkę strzelili goście. Długa piłka od José Reiny trafiło pod nogi Croucha, który zwodem zmylił Gallasa i trafił w sam róg bramki Almunii. Spora niespodzianka na Emirates, ponieważ przed meczem wydawało się, że to Arsenal będzie groźniejszy i będzie strzelał gole.

      II połowa rozpoczęła się od ataków Arsenalu i tak też sie skończyła. Całą tą cześć spotkania przeważali gospodarze, jednak udało im się strzelić tylko jednego gola. Bramkę wyrównującą zdobył Nicklas Bendtner, któremu na głowę podawał Francesc Fŕbregas. "Kanonierzy" stworzyli sobie sporo dobrych sytuacji podbramkowych, aczkolwiek czegoś brakował piłkarzom Arsčne Wengera, aby przechylić szalę zwycięstwa na swoja korzyść. W końcu w znakomitej sytuacji znalazł się Aleksander Hleb, jednak źle przyjął prostą piłkę od Adebayora, czym zaprzepaścił swoje szanse na oddanie celnego strzału na bramkę Reiny.

      Wydaje się, że mecz ten definitywnie kończy marzenia "Kanonierów" o mistrzowskim tytule, we wtorek miejmy nadzieję uda nam sie pokonać "The Reds" na Anfield Road i awansować do 1/2 finału Ligi Mistrzów. Póki co starcie tych dwóch drużyn całkowicie na remis, dwa mecze - dwa zakończone wyniki 1:1. Wielce prawdopodobne jest, że i taki wynik padnie na Anfield, a to oznaczałoby dogrywkę.

      Gole:
      0:1 Crouch 42'
      1:1 Bendtner 53'' (asysta Fŕbregas)

      Zółte kartki: Eboué - Riise, Pennant
      Widzów: 60 111

      Sędzia: Phil Dowd

      Skład Arsenalu: Almunia - Hoyte (57. Adebayor), Gallas, Touré, Traoré (72. Clichy)- Eboué, Fŕbregas, Gilberto, Flamini (81. Hleb) - Walcott, Bendtner

      ławka rezerwowych: Lehmann, Clichy, Song, Hleb, Adebayor

      Skład Liverpoolu: Reina - Finnan, Carragher, Skrtel, Arbeloa - Plessis, Pennant (66. Gerrard), Benayoun (75. Voronin), Lucas, Riise - Crouch (80. Torres)

      ławka rezerwowych: Itandje, Hyypiä, Gerrard, Voronin, Torres
      UNI 58 - TOP 3 [OFF]
      UNI 64 - TOP 6 [OFF]

      Koniec z Ogame 08.2009 razem z Ideą :)
      ... Zagrałbym ...
      |25.07.2013|
    • Godlike Cieslak napisał(a)
      Mam nadzieje ze tym razem poszedles do bukmachera:)...
      Z tego co wiem Torres i Gerrard mogą nie zagrac..ale to pewnie plotki


      jak widzisz nie dużo sie pomyliłem
      w sumie to nawet lepiej że remis ^^ oba kluby tylko po 1 pkt zarobiły :]
    • Przeglądalem strone Kanonierów i jakis koles podał linka:
      Nasri

      Fakt jest taki ze mamy za słabych napastników...
      Adebayor - nasza jedyna nadzieja, ale on gra bardziej zespołowo, rzadko ukazuje indywidualnosc, lecz mimo to uwazam ze to nasz najlepszy napastnik, dobra gra głową co bardzo duzo dało nam w tym sezonie, dobrze wykańcza akcje oraz potrafi podac co jest rzadkim przypadkiem u napastników. Jakby porownac Go teraz i rok temu to widac kolosalną róznice, mam nadzieje ze bedzie jeszcze lepszy, lecz Adebayor jest jeden, on nie moze byc naszym 1 napastnikiem, 1 napastnik musi byc jak Henry...

      Robin Van Persie - to jest własnie taki napastnik jakiego sobie wymarzyłem tylko jest jedno ale...Van Persie bardzo rzadko gra i jego olbrzymim minusem są strzały...czasem jak on strzeli to nie wiadomo czy płakać czy smiac sie...normalnie katapulta, chociazby w meczu z Liverpoolem w LM...

      Bendtner - Bendter to jak dla mnie porazka sezonu..no chłopak sie stara ale nie ma umiejetnosci...czasem uda m u sie jak dzis albo jak z Tottenhamem ale jak rzadko...ogolnie piłkarz na spory minus...

      Eduardo - bardzo dobrze wykańcza akcje...niestety słabo sie kiwa co jest jego minusem..to jest taki piłkarz podaj mu a strzeli...ale sam nic nie zrobi..

      Wniosek jest taki...w tym sezonie mielismy okropnego nie farta ze wzgledu na Van Persiego i Eduardo...Persie zapowiadal sie genialnie..lecz głupia kontuzja;/ został nam tylko Adebayor i Bendtner z czego Dunczyk sie nie nadaje...moim zdaniem nalezaloby sprzedac Bendtera i załatwic sobie kogos w stylu Aguero, Nasri, Benzem, Ben Afra, Robinho, Pato no wiecie o co mi chodzi...kogos grającego w brazylijskim stylu
    • Rewanżowe starcie gigantów angielskiego futbolu już tuż, tuż. We wtorkową noc na wypełnionym po brzegi Anfield Road Liverpool FC zmierzy się z Arsenalem, a stawką pojedynku będzie chwała, sława, pieniądze oraz awans do półfinału Ligi Mistrzów. Zwycięzca bierze wszystko, przegrany odpada z rywalizacji o najcenniejsze trofeum na Starym Kontynencie.

      Gospodarzom, podopiecznym Rafaela Beníteza, wystarczy bezbramkowy remis w tym pojedynku, aby awansować do dalszych gier, po tym gdy zremisowali 1:1 na Emirates Stadium. Trudno jednak przewidywać, by Hiszpan zdecydował się z góry zagrać na 0:0, szczególnie biorąc pod uwagę umiejętność Arsenalu do zdobywania bramek na wyjazdach, gdzie rywale starają się bardziej atakować, gdyż grają przed własną publicznością, a wtedy "Kanonierzy" mają nieco więcej wolnej przestrzeni do rozgrywania swoich akcji.

      Będzie to trzecie spotkanie w ciągu tygodnia tych dwóch niezwykle utytułowanych drużyn. Dwa poprzednie starcia kończyły się remisami 1:1, taki sam rezultat padł również w spotkaniu ligowym tych zespołów na Anfield, które odbyło się w październiku ubiegłego roku. Wielce prawdopodobne jest więc, że i teraz zanotujemy taki właśnie wynik, oznaczałoby to dogrywkę i być może nawet rzuty karne.

      Rafael Benítez przeciwko trzeciej sile angielskiej Premier League nie będzie mógł wystawić trzech graczy: Harry'ego Kewella, Daniela Aggera oraz Jermaine'a Pennanta. Arsčne Wenger natomiast do Liverpoolu nie zabierze Bacary'ego Sagnę, Tomasa Rosický'go oraz Eduardo. W składzie znalazł się natomiast Robin van Persie, którego występ jednak stoi pod dużym znakiem zapytania, gdyż Holender ma problemy z udem.

      W pierwszym meczu do bramki rywali trafiali Emmanuel Adebayor oraz Dirk Kuyt, w ostatnią sobotę natomiast gole zdobywali Nicklas Bendtner i Peter Crouch. Trafienie Duńczyka było setnym golem "Kanonierów" w tym sezonie we wszystkich rozgrywkach, aby osiągnąć taki właśnie wynik podopieczni Arsčne Wengera potrzebowali 52 gier.

      Pomimo faktu, iż Arsenal jest w tabeli wyżej od "The Reds" o jedną pozycję, ma osiem punktów przewagi nad nimi, strzelił więcej goli w tym sezonie niż Liverpool FC, to jednak zawodnicy Rafaela Beníteza będą faworytem tego spotkania. Największym atutem gospodarzy nie są jednak umiejętności, których oczywiście im nie brakuje, ale stadion i żywiołowo dopingujący kibice. Jeśli "Kanonierzy" nie przestraszą się atmosfery na Anfield i dopingu kibiców, to sprawa awansu jest sprawą otwartą, w przeciwnym wypadku trudno wyobrazić sobie by udało się piłkarzom z Londynu pokonać i wyeliminować "The Reds".

      Składy obu drużyn:
      Arsenal: Lehmann, Diaby, Fŕbregas, Touré, Senderos, Gallas, van Persie, Hleb, Flamini, Song, Gilberto, Clichy, Almunia, Adebayor, Bendtner, Eboué, Hoyte, Walcott.

      Liverpool FC: Reina, Finnan, Arbeloa, Carragher, Hyypiä, Skrtel, Riise, Aurelio, Babel, Benayoun, Gerrard, Mascherano, Alonso, Lucas, Torres, Voronin, Crouch, Kuyt, Itandje.
      UNI 58 - TOP 3 [OFF]
      UNI 64 - TOP 6 [OFF]

      Koniec z Ogame 08.2009 razem z Ideą :)
      ... Zagrałbym ...
      |25.07.2013|
    • No no, zapowiada się niezwykle emocjonujący meczyk. :)
      Myślę, że tym razem zagramy naprawdę dobrze, bez żadnych błędów w defensywie.
      Stawiam na 2:1 dla nas. :] Go go The Gunners! :D