"Fatum Darnerów: Bramy Neoterry" powieść wojenna w realiach SF

    Ta strona wykorzystuje pliki cookies (ciasteczka). Kontynuując jej przeglądanie, zgadzasz się na wykorzystywanie przez nas plików cookies. Więcej informacji

    • m1ch4l napisał(a)
      Może jakiś spokojniejszy fragmencik...? Przydałby się chyba, bo ostatnio tempo jest bardzo szybkie.


      To się dobrze składa... sam zobaczysz.

      A co do tytułu to może po prostu: "Tajemnica Neoterry"?


      Łojezuuu, w to w kółko z tymi tajemnicami :). Skoro już bierzecie się za propozycje tytułu (doceniam), to muszę nadmienić, że a) sprawa jest troszkę bardziej skomplikowana i wyścig po artefakty to tylko jedna strona medalu... b) to ma być cykl kilku powieści, a nie jedna książka, zatem tu przydałby się jakiś tytuł główny, uniwersalny, a następnie podtytuł, odnoszący się do treści danego tomu.

      A żeby go było szkoda, to powinieneś był jakoś bardziej zaznaczyć jego osobowość


      Tyż były scenki w stylu rozmowy jego z Deckardem, jakaś demontracja jego tolerancji i innych cech pozytywnych...

      Póki co...
      ----------------------------------




      TEKST PODROZDZIAŁÓW TRZECIEGO I CZWARTEGO TRZYNASTEGO ROZDZIAŁU ("LINIA FRONTU") ZOSTAŁ USUNIĘTY.
      Osoby używające więcej niż trzech wykrzykników lub pytajników naraz, to osoby z zaburzeniami własnej osobowości.
      Terry Pratchett

      Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów.
      Stanisław Lem

      Post był edytowany 3 razy, ostatnio przez Der_SpeeDer ().

    • Bardzo fajne fragmenty. Chyba nawet najlepsze z ostatnio wklejanych (co oczywiście nie znaczy, że tamte były złe czy coś w tym stylu :) ).

      Dobra, pochwały już były, teraz przyjdźmy do czepiania się :P.

      (...) zaś pomiędzy cywilnymi uchodźcami kwitł prawdziwy czarny handel rozmaitymi artykułami.

      Czarny handel? Nie spotkałem się z czymś takim. Może lepiej było by napisać ten fragment tak: "(...) kwitł prawdziwy czarny rynek, gdzie handlowano rozmaitymi towarami."?

      Miałem się też dopytać o to, czemu nikt nie zwraca uwagi na to, że Anderson "przegina" z tą Ekart ale pod koniec rozdziału 63 ładnie rozwiałeś moje wątpliwości. Ciekawe jak się ta sprawa zakończy. Mam nadzieję, że wymyślisz coś dobrego :).
    • m1ch4l napisał(a)
      Bardzo fajne fragmenty. Chyba nawet najlepsze z ostatnio wklejanych


      Eee... chyba sceny batalistyczne były trochę lepsze... albo to kwestia gustu. Mimo wszystko to ma być powieść wojenna.

      Czarny handel? Nie spotkałem się z czymś takim. Może lepiej było by napisać ten fragment tak: "(...) kwitł prawdziwy czarny rynek, gdzie handlowano rozmaitymi towarami."?


      W sumie masz rację. No to mam kolejne zdanie do poprawki.

      Miałem się też dopytać o to, czemu nikt nie zwraca uwagi na to, że Anderson "przegina" z tą Ekart ale pod koniec rozdziału 63 ładnie rozwiałeś moje wątpliwości


      Huhuuu... zaczekaj do rozdziału 75, to dopiero będzie... 8)

      Ciekawe jak się ta sprawa zakończy. Mam nadzieję, że wymyślisz coś dobrego :).


      Tu się boję. Nie przepadam za love stories (dołożyłem takową raczej z poczucia obowiązku tudzież przekonania, że książka będzie w takowej sytuacji bogatsza, podobnie jak w przypadku losów Dietricha), więc może to wypaść sztampowo. W każdym razie na tym tomie się nie skończy :).
      Osoby używające więcej niż trzech wykrzykników lub pytajników naraz, to osoby z zaburzeniami własnej osobowości.
      Terry Pratchett

      Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów.
      Stanisław Lem
    • Eee... chyba sceny batalistyczne były trochę lepsze...

      Lepiej napisane i w ogóle pewnie więcej trudu w nie włożyłeś ale... niestety były w miarę przewidywalne (pomimo śmierci jednego z pobocznych bohaterów, bo jak już wyżej napisano, tacy często giną "gdzieś po drodze" :) ).

      Huhuuu... zaczekaj do rozdziału 75, to dopiero będzie...

      Bez spoilerów proszę :)

      Tu się boję. Nie przepadam za love stories (dołożyłem takową raczej z poczucia obowiązku tudzież przekonania, że książka będzie w takowej sytuacji bogatsza, podobnie jak w przypadku losów Dietricha), więc może to wypaść sztampowo.

      No to uśmierć babę (ale bez z niej robienia bohaterki), będzie niesztapowo :P. Nie no, żartuję oczywiście ale moim zdaniem nie ma co ciągnąć jakiegoś wątku tylko dlatego, że wydaje Ci się, iż takowy powinien się w książce znaleźć.
      A co do wątku Daitricha to ten mi się podoba i faktycznie, wzbogaca fabułę. Choć moim zdaniem, los uchodźców podczas wojny jest zbyt dobry. Czas konfliku to dla cywili zawsze bardzo trudny i pełen dramatów okres a tutaj ani im się krzywda nie dzieje, ani nic nie muszą robić, wszystko mają za darmo i nawet Hans powołania do wojska jeszcze nie dostał (a nie wygląda na takiego, co to ma kategorię E :P).
    • Tyż były scenki w stylu rozmowy jego z Deckardem, jakaś demontracja jego tolerancji i innych cech pozytywnych...

      Aczkolwiek nie poznaliśmy np. powodów, dla których taki był. To za mało, jak na ukazanie osobowości.

      Tu się boję. Nie przepadam za love stories (dołożyłem takową raczej z poczucia obowiązku tudzież przekonania, że książka będzie w takowej sytuacji bogatsza, podobnie jak w przypadku losów Dietricha), więc może to wypaść sztampowo.

      Tu mnie uspokoiłeś, bo już ci miałem napisać, że wątek Reginy i Andersona jest kiepski, ale skoro ty też tak sądzisz :wrr:.
      No weź, facet wygląda, jakby robił to wszystko z przymusu, pod groźbą rozstrzelania. A babka nawet na niego jeszcze nie spojrzała. Oryginalny ten wątek, niewątpliwie.

      No to uśmierć babę (ale bez z niej robienia bohaterki), będzie niesztapowo

      E tam, uśmierć Andersona. Wkurzają mnie nieśmiertelni główni bohaterowie :P.

      A co do wątku Daitricha to ten mi się podoba i faktycznie, wzbogaca fabułę. Choć moim zdaniem, los uchodźców podczas wojny jest zbyt dobry.

      Nawet nie o to chodzi, bo w przyszłości rzeczywiście być może bardziej będzie się dbać o cywili. Ale temu wątkowi brakuje dramatyzmu! Nikt nie zginął, ani nie został poważnie ranny, a teraz wszyscy przeniosą się na przytulną planetkę z dala od frontu i tylko rasistowskie poglądy Amelii będą ubarwiały sytuację :rolleyes:.
      No chyba, że ich transportowiec zostanie zestrzelony, wszyscy dostaną się do niewoli, z ich córki Ildianie zrobią potwora, itd., łapiesz o co mi chodzi, nie ]:-D?

      Uff, widzę, że z tego posta wyszła totalna krytyka. Mimo tego dalej mi się to opowiadanie podoba :).
    • Toście mnie doszczętnie zjechali :E

      Dobra, zdaję sobie doskonale sprawę, że brak mi wiedzy i doświadczenia, jeśli o pewne sprawy chodzi, na oddawaniu osobowości też się dobrze nie znam. W końcu jestem pisarzem-amatorem (mam nadzieję, że mimo wszystko nie grafomanem...), a nie wyedukowanym profesjonalistą. Ważne żeby się książeczkę dobrze czytało, a to akurat chyba mi w miarę wyszło. Główny wątek fabularny też niezgorszy, tym bardziej, że ma jakby drugie dno.

      Co do wątku Anderson-Regina, trudno mi jest taką love story sklecić w przypadku, kiedy sam miłości nigdy nie przeżyłem (ech, bolesne, ale prawdziwe...), a nie pasuje mi pomysł umieszczania mdłych w moim przekonaniu zagrań rodem z Titanica czy innego kinowego romansidła. Regina co prawda nadal nie spojrzała na Andy'ego, ale czemu ma was to dziwić - jest już zajęta, czemu ma nagle rzucić faceta, którego zna od dawna i darzy uczuciem, żeby ni stąd, ni zowąd, rzucić się w objęcia nieznajomego? Zresztą, słusznie rzekliście, że nie spojrzała, ale spojrzy. Anderson z kolei nie chce być zbyt bezpośredni, bo jest dopiero w fazie zauroczenia... dobra, kończę, bo widzę, że zaczynam opowiadać jakieś brednie...

      W kwestii sztampowości i niesztampowości love stories, to akurat wasz pomysł z uśmiercaniem jednego z kochanków (albo obojga) jest już bogato wykorzystywany od czasów Romeo i Julii, zatem nie ma co liczyć na oryginalność w przypadku takiego rozwiązania.

      A co do Dietricha i rodzinki... Kefka, w sumie to podsunąłeś mi pomysł ze śmiercią części famili... w takim wypadku, rzecz jasna, jedna czwarta powieści nie kończy się happy endem. Jeszcze nad tym pomyślę, bo... powiedzmy... ach, sami doczytacie. Powiem tylko, że chyba czytam czasem w waszych myślach, bo rzucacie mi tu po raz kolejny propozycje takiego rozwoju akcji, którego co prawda jeszcze nie doczytaliście, ale jest już u mnie na twardzielu.
      Osoby używające więcej niż trzech wykrzykników lub pytajników naraz, to osoby z zaburzeniami własnej osobowości.
      Terry Pratchett

      Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów.
      Stanisław Lem

      Post był edytowany 1 raz, ostatnio przez Der_SpeeDer ().

    • Miłość

      Myślę, że wątek miłosny może być miłym urozmaiceniem w książce. Nie chcę oczywiście, by miał to być główny temat. W końcu to ma być powieść SF, a nie jakiś Harlequin :D
      Moim zdaniem temu romansowi brakuje jednej rzeczy: motywu, z powodu którego Anderson zakochał się w Reginie. Mógłbyś napisać coś w stylu ,,miała wspaniałe, szafirowe oczy" czy ,,jej pogodna twarz ujęła go natychmiast", ,,obcisły kombinezon wspaniale podkreślał jej figurę (tutaj szczegóły, jeśli chcesz zamieścić :D)" itd.
      Ważne jest także, byś zamieścił podejście Reginy do Andersona; czy zauważyła, że jest on nią zauroczony itp.
      Poza tym - powieść pierwsza klasa!
    • co do uśmiercania Andersona, świetnym motywem było rozbicie szyby w jego kajucie, czas akcji jakby zwolnił, czytając to widziałem dryfujące niemal bez ruchu drobinki szkła, czuło sie tu smierć, myśle ze lepszym wyjściem byłoby uśmiercenie wtedy juz Andersona to byłby niepowtarzalny motyw w książce, totalne zaskoczenie i oryginalność :) ale wtedy musiałbyś bardziej przyblizyc nam pierwszego i zrobic z niego głównego bohatera zeby opisac cała kosmiczną batalie ;] oczywiscie taka zmiana juz w gre nie wchodzi bo byś musiał cała ksiazeczke przerobić ;]

      pozdrawiam i czekam na nowe fragmenty
    • Widzę, że ktoś mi wlepił piękną banię, bo ocena zjechała do 8,08 ;(. Żeby się chociaż ktoś taki odezwał i napisał coś konkretnego...

      Póki co mogę dorzucić jeszcze jeden rozdział.
      ----------------------------------------------------------------




      TEKST PODROZDZIAŁU PIERWSZEGO CZTERNASTEGO ROZDZIAŁU ("OBLĘŻENIE") ZOSTAŁ USUNIĘTY.
      Osoby używające więcej niż trzech wykrzykników lub pytajników naraz, to osoby z zaburzeniami własnej osobowości.
      Terry Pratchett

      Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów.
      Stanisław Lem

      Post był edytowany 2 razy, ostatnio przez Der_SpeeDer ().

    • Der_SpeeDer napisał(a)
      W kwestii sztampowości i niesztampowości love stories, to akurat wasz pomysł z uśmiercaniem jednego z kochanków (albo obojga) jest już bogato wykorzystywany od czasów Romeo i Julii, zatem nie ma co liczyć na oryginalność w przypadku takiego rozwiązania.

      Nie chodziło mi o zabicie Andersona w kontekście wątku romantycznego (który jak dla mnie na razie tak naprawdę nie istnieje i kropka), ale po prostu zabicie jednego z głównych bohaterów.
      A co do rozwiązania, które sugeruje Krzyzowiec_uni_44_51... naprawdę niezłe, chętnie bym to zobaczył.

      Powiem tylko, że chyba czytam czasem w waszych myślach, bo rzucacie mi tu po raz kolejny propozycje takiego rozwoju akcji, którego co prawda jeszcze nie doczytaliście, ale jest już u mnie na twardzielu.

      A może ty po prostu przewidywalny jesteś 8)?

      tomchm napisał(a)
      Moim zdaniem temu romansowi brakuje jednej rzeczy: motywu, z powodu którego Anderson zakochał się w Reginie.

      DOKŁADNIE. Podpisuję się pod tym. Przydałoby się jakieś zaakcentowanie tego w tekscie, ukazania przemyśleń bohatera... przy jaszczurach ci jakoś idzie, a przy ludziach nie możesz :P?

      Der_SpeeDer napisał(a)
      Widzę, że ktoś mi wlepił piękną banię, bo ocena zjechała do 8,08 . Żeby się chociaż ktoś taki odezwał i napisał coś konkretnego...

      Daj spokój z tymi łapkami, kogo to obchodzi?
    • Kefka 255_06 napisał(a)
      A co do rozwiązania, które sugeruje Krzyzowiec_uni_44_51... naprawdę niezłe, chętnie bym to zobaczył


      Nie uśmiecha mi się zbytnio uśmiercanie głównych bohaterów. O ile w późniejszych tomach chętniej rozdawałbym im wyroki śmierci, o tyle w pierwszym naprawdę nie podoba mi się taki pomysł. A już Andersona to w ogóle nie mam zamiaru zabijać, chętnie bym chociaż jednego z aktualnych bohaterów przeprowadził przez cały cykl, a Jamesa mam właśnie na celowniku :).
      Prędzej uśmiercę którąś z pozostałych postaci. Mam już nawet parę pomysłów.

      A może ty po prostu przewidywalny jesteś 8)?


      Możliwe, ale w waszych słowach dominują określenia typu "dobrze by było, żeby to i to się stało", a nie "pewnie zaraz to i to się stanie". 8)

      DOKŁADNIE. Podpisuję się pod tym. Przydałoby się jakieś zaakcentowanie tego w tekscie, ukazania przemyśleń bohatera...


      Nie no, coś takiego się tam pojawiało, w scenie niezbyt surowej reprymendy Andersona (rozdział dziewiętnasty). Raz, że jakby dostrzegł ją w aspekcie piękna zewnętrznego, a poza tym zaintrygowało go to, że łączą ich pewne cechy, na przykład brawura czy obchodzenie regulaminu... ale faktycznie za słabo to zaakcentowałem x_x.

      przy jaszczurach ci jakoś idzie, a przy ludziach nie możesz :P?


      No patrz, rzeczywiście dziwne. A może jestem po prostu właśnie takim sthresianinem, który postukuje w klawiaturę pazurkami swoich obrośniętych łuską palców, i szczerzy w tej chwili cały garniturek ząbków raptora w swoim przepastnym uśmiechu? :>
      Osoby używające więcej niż trzech wykrzykników lub pytajników naraz, to osoby z zaburzeniami własnej osobowości.
      Terry Pratchett

      Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów.
      Stanisław Lem

      Post był edytowany 2 razy, ostatnio przez Der_SpeeDer ().

    • Der_SpeeDer napisał(a)
      Nie no, coś takiego się tam pojawiało, w scenie niezbyt surowej reprymendy Andersona (rozdział dziewiętnasty). Raz, że jakby dostrzegł ją w aspekcie piękna zewnętrznego, a poza tym zaintrygowało go to, że łączą ich pewne cechy, na przykład brawura czy obchodzenie regulaminu... ale faktycznie za słabo to zaakcentowałem


      nie no żebym sie nie czepiał ale tam to zaprezentowałeś raczej oszołomienie faktem iż porucznik okazała się kobietą, co raczej nie sugeruje powalającego piękna a raczej chłopskie cechy w urodzie ;P po drugie to ze zauwazył te cechy wspólne to nic wspólnego z zauroczeniem nie ma a raczej ze zboczeniem zwanym narcyzmem (jest taka jak ja cool :D) wątek miłosny jest tu raczej lipny ale jak juz wielu mówiło wcale on tu nie potrzebny ;] jakoś czytając to wcale nie odczuwa sie potrzeby co by oni byli razem, wieksza frajda by była jakby polegli xD
    • Krzyzowiec_uni_44_51 napisał(a)
      nie no żebym sie nie czepiał ale tam to zaprezentowałeś raczej oszołomienie faktem iż porucznik okazała się kobietą, co raczej nie sugeruje powalającego piękna a raczej chłopskie cechy w urodzie ;P


      Też masz sposoby na interpretację czyjegoś tekstu... :quasi:
      Podoba mi się poza tym zdanie na początku. Takie sejmowe bardzo: "ja nikomu nic nie zarzucam... ale widzę tu kilku złodziei!" 8)

      po drugie to ze zauwazył te cechy wspólne to nic wspólnego z zauroczeniem nie ma a raczej ze zboczeniem zwanym narcyzmem (jest taka jak ja cool :D)


      Czy ty aby nie przesadzasz? >_> Nie wiem, co wspólnego ma samouwielbienie z tym, że się dostrzega w innej osobie jakieś cechy wspólne. Coś, co łączy ludzi w sferze charakteru, może im ułatwić związanie się.

      wieksza frajda by była jakby polegli xD


      Kurde, no rozumiem, że to książka wojenna, że ktoś musi zginąć, że takie rozwiązanie jest dobre i ciekawe... ale na litość boską, przesadne szafowanie kreowanymi postaciami to popadanie ze skrajności w skrajność. A James jest mimo wszystko jednym z głównych bohaterów - on nie powinien tak po prostu zginąć. To musi być coś większego. Nie wspominając już o tym, że ścisłe grono pięciu hirołsów to postacie raczej odrębne - dobrze by było, aby zeszły się nieco pod koniec książczyny.

      Następny rozdział, żebyście się nie nudzili... :P
      -----------------------------------------------------------




      TEKST PODROZDZIAŁU DRUGIEGO CZTERNASTEGO ROZDZIAŁU ("OBLĘŻENIE") ZOSTAŁ USUNIĘTY.
      Osoby używające więcej niż trzech wykrzykników lub pytajników naraz, to osoby z zaburzeniami własnej osobowości.
      Terry Pratchett

      Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów.
      Stanisław Lem

      Post był edytowany 2 razy, ostatnio przez Der_SpeeDer ().

    • Dobra, teraz liczę na parę opinii.

      Teraz daję rozdział, który budzi u mnie wątpliwości. Zastanawiam się, czy nie za wcześnie postanowiłem ujawnić pewne elementy tajemnicy... w razie, gdybyście się zgodzili, że ten epizod jest jak spoiler, powinienem go gruntownie zmienić i ukrócić.

      Zresztą, sami przeczytajcie.
      -------------------------------------------




      TEKST PODROZDZIAŁU TRZECIEGO CZTERNASTEGO ROZDZIAŁU ("OBLĘŻENIE") ZOSTAŁ USUNIĘTY.
      Osoby używające więcej niż trzech wykrzykników lub pytajników naraz, to osoby z zaburzeniami własnej osobowości.
      Terry Pratchett

      Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów.
      Stanisław Lem

      Post był edytowany 2 razy, ostatnio przez Der_SpeeDer ().

    • Żaden rozdział nie jest jak spoiler, to po pierwsze. Czy ujawnia za dużo? To tylko od ciebie zależy, nikt ci nie zabrania wprowadzenia fałszywych tropów czy większej ilości tajemnic :>. Mi się tam podoba, po takim czasie wypada ujawnić nieco sekretów, żeby zachęcić do dalszego czytania ;). Oby tylko "ktoś, kto ma w tym własny interes" nie był jedyną rzeczą, jaką masz w rękawie.

      Post był edytowany 1 raz, ostatnio przez Kefka 255_06 ().

    • No w mordę, akurat jak bym chciał, żebyście pisali, to mi gdzieś znikacie :?

      Tajemnica, którą sobie wymyśliłem, ciągnęłaby się przez jeszcze trzy tomy, tak więc zastanowiłem się, czy nie ujawniam pewnych rzeczy zbyt wcześnie. Ale mogę znaleźć kilka innych pomysłów.

      Na razie jeszcze dwa rozdziały. Zastój przeżywam ostatnio i zaprzestałem pisania. Muszę się zabrać do roboty, ale przy następnym rozdziale (78) przydałby mi się naprawdę bogaty zestaw opinii.
      -------------------------------------------------------------------




      TEKST PODROZDZIAŁÓW CZWARTEGO I PIĄTEGO CZTERNASTEGO ROZDZIAŁU ("OBLĘŻENIE") ZOSTAŁ USUNIĘTY.
      Osoby używające więcej niż trzech wykrzykników lub pytajników naraz, to osoby z zaburzeniami własnej osobowości.
      Terry Pratchett

      Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów.
      Stanisław Lem

      Post był edytowany 2 razy, ostatnio przez Der_SpeeDer ().

    • Dobra, chcesz opinii to już coś piszę. Ale ostrzegam, że będzie w tym trochę narzekania.

      Po pierwsze, zaczyna się tu wdzierać wtórność i przewidywalność, a przynajmniej ja odniosłem takie wrażenie. Po raz kolejny Anderson łamie rozkaz i ratuje tym komuś skórę, po raz kolejny Isador wytwarza psioniczną barierę wykorzystując niemal całe siły, po raz kolejny obraz bitwy zmienia się w ostatniej chwili. Ponadto czytając kolejne bitewne opisy nie zadaję sobie pytania "czy bohaterowie przetrwają?" tylko "jak to się stanie, że przetrwają?".

      Dwa, dziwię się, że Anderson wciąż jest komandorem :). Za nic ma rozkazy przełożonych, przekłada prywatne sprawy nad dobro ogółu, działa wbrew rozsądkowi narażając życie załogi na zbędne ryzyko itp. Wiem, że jak narazie wychodzi to wszystkim na dobre ale bez przesady, nie wydaję mi się, że takie działania byłyby w armii akceptowane.


      No dobra, żeby nie było, że się tylko czepiam to na koniec dam Ci dużą pochwałę za "szczegółowość" powieści. Te wszystkie nazwy klas okrętów, piechoty, broni, języki obcych. Całość trzyma się kupy i robi wrażenie. Widać, że przygotowałeś sobie solidną "bazę" pod tą historię :).
    • Ech, miałem na myśli bardziej opinie na temat kilku konkretnych spraw, na przykład zawartości merytorycznej tego rozdziału 66.

      No to ciekawe, co będzie o następnym rozdziale... ten z kolei jest niemal ramboidalny, przesadzony, w porywach nierealny i oderwany jakby w konwencji od reszty bitew, które toczyły się bardziej realistycznie (choćby i toczono je przy użyciu broni nie będącej dzisiaj w użytku).

      Już widzę, jak się sypią kolejne narzekania...
      ---------------------------------------------------------------




      TEKST PODROZDZIAŁU SZÓSTEGO CZTERNASTEGO ROZDZIAŁU ("OBLĘŻENIE") ZOSTAŁ USUNIĘTY.
      Osoby używające więcej niż trzech wykrzykników lub pytajników naraz, to osoby z zaburzeniami własnej osobowości.
      Terry Pratchett

      Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów.
      Stanisław Lem

      Post był edytowany 2 razy, ostatnio przez Der_SpeeDer ().

    • Już widzę, jak się sypią kolejne narzekania...

      Z mojej strony nie będzie takowych (z resztą tamte z poprzedniego posta też nie są czepianiem się czegoś tylko raczej dzieleniem się moimi odczuciami co do treści. Powieść mi się bardzo podoba i wiele byś się musiał natrudzić, żeby tą opinię zmienić :) ).

      Jeśli chodzi o ten rozdział to mimo tego, że po raz kolejny mamy sporych rozmiarów rozwałkę, to jest w nim coś innego niż w poprzednich. Zhack sam poradził sobie z masą wrogów ale jestem w stanie to zrozumieć ponieważ chłop jest super wyszkolony trochę doświadczeń już w życiu zebrał a i wrogowie to elity nie należą. Najbardziej spodobało mi się zakończenie tej akcji. Spodziewałem się dla Zhacka gratulacji itp. a tymczasem mamy coś innego - bardziej niespodziewanego.
      W ogóle podoba mi się postać Zhacka i jak dla mnie to on tu jest bohaterem numer 1. Ciekawę jak się potoczą jego losy bo czuję, że może być baardzo różnie :).

      --------------------------------------------------------------------

      (...) opinie na temat kilku konkretnych spraw, na przykład zawartości merytorycznej tego rozdziału 66
      .
      Chodzi o to czy nie ujawniłeś za dużo? Moim zdaniem w sam raz. Wiadomo coś więcej ale w sumie... i tak nic nie wiadomo :). Bo jak zobaczyłem, że obawiasz się, że zbyt wiele napisałeś to przeszło mi przez myśl, że we wspomnianym rozdziale dowiemy się co jest w tych podziemiach, albo przynajmniej czego się można spodziewać. Ale nie. Według mnie jest w sam raz :).

      Post był edytowany 2 razy, ostatnio przez m1ch4l ().

    • Już widzę, jak się sypią kolejne narzekania...

      Nie martw się, nie zawiodę cię :>

      Taa, ten fragment jest nieco "ramboidalny", choć ma to swoje uzasadnienie. Ale co mi się nie podoba, to niewielka dynamika tego starcia. Ot, wyliczasz beznamiętanie, co Zhack robi swoim wrogom. A w połowie opisu ma się dość, bo brak tu emocji - i tak wiadomo, że nic mu nie zrobią, czy byłoby ich dziesięciu, czy siedemdziesięciu. No i nie podoba mi się, że auvelianie przychodzą po kolei, żeby Zhack mógł każdego ładnie poobijać. Lepiej żeby walka była krótsza, ale bardziej skondensowana.

      Ponadto czytając kolejne bitewne opisy nie zadaję sobie pytania "czy bohaterowie przetrwają?" tylko "jak to się stanie, że przetrwają?".

      Cóż, to nieuniknione w przypadku powieści rozplanowanej na kilka tomów, przecież autor nie zabije wszystkich bohaterów na początku (choć ja lubię "śmiertelne" postacie) :-/. Ale skoro nie chcesz ich zabijać to chociaż ich... pouszkadzaj. Niech oberwą tak, żeby ledwo przeżyli, żeby leżeli w szpitalu przez miesiąc. Zawsze to pewna doza emocji, lepsze to niż walka w której wiadomo, że postać wyjdzie bez najmniejszego uszczerbku.

      Poza tym, jak m1ch4l zauważył, Anderson jest nieco *za* bardzo buntowniczy. Mógłby być chociaż jeden rozkaz, który wykona bez obiekcji :>. Albo chociaż powinieneś lepiej uzasadnić, czemu jest taki niesubordynowany.

      I mam nadzieję, że kolejne bitwy rzeczywiście będą mniej schematyczne. Może teraz spróbujesz ataku, zamiast kolejnej rozpaczliwej obrony?

      Plus za zachowanie Zery. Robi się krnąbrna jak Anderson, ale przynajmniej widać, że ma powód ;).

      PS Jeśli odniesiesz wrażenie, że ten post jest nieskładny (ja takie mam), to wybacz, ale jestem śpiąąący :?.
    • Co do Zhacka, przyznaję się bez bicia, że to mój ulubieniec 8). W tej ramboidalnej scenie miałem może nie tyle zamiar wywołania emocji w stylu "co się stanie", ale raczej ukazanie tej mrocznej strony jaszczura. Wcześniej był nieco bardziej normalny, teraz, gdy morduje z zimną krwią wręcz bezbronnych dla niego wrogów, staje się jakby bardziej krwiożerczy i wyraźniej widać, że jest Zabójcą... a to dopiero początek.

      Co do Andersona to muszę was rozczarować chyba... bez przesady, tak w ogóle, przecież wykonał bez obiekcji niejeden rozkaz, a to wycofać się wraz z resztą okrętów, a to dołączyć, a to przemieścić się tam, gdzie nakazuje admirał, a nie wedle widzimisię. To jest właśnie to - jeśli ktoś lub coś działa bez zarzutu, nawet się tego nie zauważa, ale jak coś iskrzy na stykach, od razu staje się widoczne.

      Co do nowego systemu rozdziałów, oto wypracowałem kilkanaście roboczych. Teraz wymienię tytuły (oraz - w nawiasie - dotychczasowe rozdziały, jakie obejmują nowe epizody) i czekam na obiekcje. Które są dobre, a które lepiej zmienić. No i na wasze sugestie, rzecz jasna.

      1 - Preludium (1-6)
      2 - Werbunek (7-10)
      3 - Stan gotowości (11-14)
      4 - Desant na Neoterra (15-19)
      5 - Stabilizacja (20-25)
      6 - Pierwsze starcie (26-30)
      7 - Pył opada (31-34)
      8 - Pozory pokoju (35-40)
      9 - Nowe plany i nowe wyzwania (41-44)
      10 - Karty zostają rozdane (45-49)
      11 - Godzina zero (50-55)
      12 - Bitwa o Davon (56-58]
      13 - Linia frontu (59-63)
      14 - Chwila wytchnienia i oblężenie (64-69)
      15 - Minuta ciszy (70-73)
      16 - Plany na przyszłość (74-...) (under construction:))

      Na razie zapodam coś jeszcze co czytania...
      -----------------------------------------------------------




      TEKST PODROZDZIAŁÓW PIERWSZEGO I DRUGIEGO PIĘTNASTEGO ROZDZIAŁU ("CHWILA WYTCHNIENIA") ZOSTAŁ USUNIĘTY.
      Osoby używające więcej niż trzech wykrzykników lub pytajników naraz, to osoby z zaburzeniami własnej osobowości.
      Terry Pratchett

      Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów.
      Stanisław Lem

      Post był edytowany 4 razy, ostatnio przez Der_SpeeDer ().

    • Wcześniej był nieco bardziej normalny, teraz, gdy morduje z zimną krwią wręcz bezbronnych dla niego wrogów, staje się jakby bardziej krwiożerczy i wyraźniej widać, że jest Zabójcą... a to dopiero początek.

      E tam, Zhack nigdy nie wydawał się normalny :D. Mimo wszystko czegoś mi w tej walce brakuje, ale niech tam...

      Co do Andersona to muszę was rozczarować chyba... bez przesady, tak w ogóle, przecież wykonał bez obiekcji niejeden rozkaz, a to wycofać się wraz z resztą okrętów, a to dołączyć, a to przemieścić się tam, gdzie nakazuje admirał, a nie wedle widzimisię.


      Sam podkreśliłeś to, co ja chciałem ;). Anderson jak na razie wykonywał jedynie rozkazy dotyczące przemieszczania się, jak tylko zaczynała się walka stawał się jednostką autonomiczną :P.

      Co do nazw rozdziałów, to nie pamiętam treści poprzednich (tzn. nigdy nie zwracałem uwagi, które wydarzenia mają miejsce w którym rozdziale), więc niewiele ci poradzę, ale...
      15 - Minuta ciszy (70-73)

      Brzmi, jakby ktoś z bohaterów umarł. Chodzi ci o Dheona? Czy po prostu o chwilę wytchnienia, tylko tak to sformuowałeś? Treść rozdziału 70 nie sugeruje jak na razie żałoby.

      I dziwi mnie bardzo, że to armia werbuje korespondentów wojennych. Dotychczas myślałem, że to mediom zależy na przekazie z wojny, więc wysyłają tam swoich ludzi. A armia raczej nieprzychylnie patrzy na reporterów, bo jeszcze jakieś brudy w rodzaju zabijania cywilów wywloką :-/. Choć na to ostatnie nie ma za bardzo szans w przedstawionej sytuacji, ale jednak...
    • Brzmi, jakby ktoś z bohaterów umarł. Chodzi ci o Dheona? Czy po prostu o chwilę wytchnienia, tylko tak to sformuowałeś? Treść rozdziału 70 nie sugeruje jak na razie żałoby.


      Chyba rzeczywiście przesadziłem. Nie chodzi tu o żałobę (chociaż te parę rozdziałów jest dość melodramatycznych), tylko po prostu o ciszę po bitwie. A że cisza ta jest krótka, bo walki niebawem zostaną wnowione, to coś mi strzeliło do głowy... po prostu to zmienię.
      A co do treści rozdziałów to dałoby się pogrzebać w archiwum tego tematu...

      I dziwi mnie bardzo, że to armia werbuje korespondentów wojennych. Dotychczas myślałem, że to mediom zależy na przekazie z wojny, więc wysyłają tam swoich ludzi.


      Tu też przeholowałem. No tak, jasne, to media się tym interesują i to one płacą takim reporterom, nie armia. Ale takie media mogą na armię naciskać, domagając się, aby za czyimś pośrednictwem mieli dostęp do tego, co się dzieje. Tak czy inaczej mogę teraz uskuteczniać takie wykręty, że to SF, przyszłość, że mentalność ludzi może być naonczas inna... albo dokonać gruntownych zmian w przeczytanym przez ciebie rozdziale... oraz jeszcze jednym.

      A armia raczej nieprzychylnie patrzy na reporterów, bo jeszcze jakieś brudy w rodzaju zabijania cywilów wywloką :-/.


      Eee... tego... np. w II wojnie światowej Niemcy bardzo chętnie wysyłali korespondentów wojennych na front (obejrzał ktoś "Okręt" Petersena i zapoznał się z postacią porucznika Wernera?), żeby dla nich pisali artykuły o treści budującej. A i GTU na froncie wprowadziło swoistą cenzurę dla takich pismaków (co zostanie powiedziane).

      Kurde, poza tym mam zastój w pisaniu od jakiegoś czasu i zaraz dotrę do "martwej strefy". Może to i dobrze, bo przewiduję, że jeżeli tak się stanie, dam po garach ze szrajbowaniem, żeby was czasem nie zawieść.

      Póki co następne rozdziałki. Jak już mówiłem, melodramatycznie się robi...
      -----------------------------------------------------------




      TEKST PODROZDZIAŁÓW TRZECIEGO I CZWARTEGO PIĘTNASTEGO ROZDZIAŁU ("CHWILA WYTCHNIENIA") ZOSTAŁ USUNIĘTY.
      Osoby używające więcej niż trzech wykrzykników lub pytajników naraz, to osoby z zaburzeniami własnej osobowości.
      Terry Pratchett

      Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów.
      Stanisław Lem

      Post był edytowany 3 razy, ostatnio przez Der_SpeeDer ().

    • Wyglądało na to, że oczekiwał natarczywie, aż James się zgłosi, gdyż odebrał wezwanie natychmiast, a na ekranie pojawiła się jego twarz, która natychmiast przybrała surowy wyraz.


      grrrrr... straszne zdanie ;]

      co do walki jaszczura, rzeczywiście jest nudna, matroxa nie ogladałeś ?? zeby było dynamicznie i morderczo to on powinien ich pozabijać podczas gdy oni by uciekali a nie sie bronic ;p no nie było aż tak źle ale... jaszczur jechał po linie, pod kątem opadającym i przy uzyciu silniczka, to wychodzi ze powinien zabic tego gościa którego kopnął obiema (szponiastymi w dodatku) nogami, albo bylo go przez jakas klatke schodowa wywalic na parter ;] w koncy to krewny smoka (warany smoki z komodo) to i wejście smoka powinno byc :)

      pare jest tez drobnostek które u Ciebie sie powtarzaja otóż uzywasz mocnych słów piszesz ze cos było olbrzymie itp jak np najwieksza kolejka w jakiej w życiu stał (nie zapominajmy ze to był obóz wojenny + panika + tylko 2 żołniezy do obsługi) no i stał tylko godzine ?? to ja czesto po bilet miesięczny stoje dłuzej :) powinien wrócić w południe postac ze 3-4h no ale to malo wazne...

      i zgadzam sie tez z innymi co do tego ze walki są przewidywalne, psionicy hmm takie potężne umysły a brak im pomysłowości :) mają zdolność telekinezy, prawda? to czemy niszcza bomby jakąś tarczą zamiast poprostu miotnąć je w piechote auvelian, byłby uzytek, po co tobic wyładowania energetyczne skoro mogliby użyc choćby wraków czołgów jako ocisków"i pobawić sie w kręgle" no użytek robią mały ze swoich wielkich móżdzkow :)
    • Podpisuje listę obecności.

      No i jedna uwaga.

      "Gdy odgłosy walki ucichły, a strudzeni wreszcie wypoczęli przez noc, żołnierze przystąpili do naprawy licznych szkód, jakie wywołali atakujący auvelianie, odbudowując zniszczenia zabudowań, przywracając do stanu używalności systemy obronne, a także opatrując rannych."

      Nie wiem, może jestem dziwny. Ale ja bym w pierwszej kolejności zajął się rannymi i byliby oni dla mnie najważniejsi a dopiero potem naprawą szkód.
    • No kurczę, a np. na walkę Zhacka z Taidenem nikt nie narzekał :quasi:

      Przede wszystkim zależało mi na tym, żeby to starcie wypadło brutalnie (stąd połamane kończyny itd.). A że auvelianie Zhackowi nie mogli krzywdy zrobić to chyba uzasadnione. W końcu jest zabójcą...

      Na razie kolejny rozdział, po którym mogę dostać po krzyżu od naszego forumowego eksperta Kefki... a potem jeszcze coś melodramatycznego.
      ---------------------------------------




      TEKST PODROZDZIAŁÓW PIERWSZEGO I DRUGIEGO SZESNASTEGO ROZDZIAŁU ("PLANY NA PRZYSZŁOŚĆ") ZOSTAŁ USUNIĘTY.
      Osoby używające więcej niż trzech wykrzykników lub pytajników naraz, to osoby z zaburzeniami własnej osobowości.
      Terry Pratchett

      Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów.
      Stanisław Lem

      Post był edytowany 2 razy, ostatnio przez Der_SpeeDer ().

    • Generalnie zgadzam się ze wszystkim, co napisali poprzednicy ]:-D.

      No kurczę, a np. na walkę Zhacka z Taidenem nikt nie narzekał

      Zgadnij czemu
      .
      .
      .
      .
      Ciekawsza była!

      Na razie kolejny rozdział, po którym mogę dostać po krzyżu od naszego forumowego eksperta Kefki

      A po co krytykować dwa razy to samo :>? Co do wątku korespondenta...

      Ale takie media mogą na armię naciskać, domagając się, aby za czyimś pośrednictwem mieli dostęp do tego, co się dzieje.

      Wytłumaczenie do zaakceptowania...

      Eee... tego... np. w II wojnie światowej Niemcy bardzo chętnie wysyłali korespondentów wojennych na front

      Wiesz, założyłem, że GTU to demokracja, jeśli tak nie jest, to wyprowadź mnie z błędu.

      A i GTU na froncie wprowadziło swoistą cenzurę dla takich pismaków (co zostanie powiedziane).

      No i dobrze, że o tym wspomniałeś.

      Co do ostatnich rozdziałów - próba uduszenia Deckarda była niezła, choć Zhack mógłby go jakoś bardziej uszkodzić, tak żeby Jack go znienawidził, czy jakoś tak (a co, zaakcentujmy mroczną stronę bohaterów i konflikty między nimi) ]:-D.

      Post był edytowany 2 razy, ostatnio przez Kefka 255_06 ().

    • Miałem dłuższą przerwę ,więc ekspresowo nadrabiałem zaległości - i mam wrażenie Der, że kręcisz się w kółko :( Czyta się to nadal nieżle, ale potęguje uczucie deja vu. Dietrich mnie zaskoczył - muszę przyznać, ale reszta słabiutko :) Ale może to wina zmian w mojej rodzinie i tego, że dostałem w spadku z 6 metrów literatury SF i nie mając nic lepszego do roboty zająłem się układaniem ich. Podobało mi się, ale oczekuję bycia zaskakiwany :)

      pees: Kto wie jak się składa regały z Ikei bo mnie trafi :)