"Fatum Darnerów: Bramy Neoterry" powieść wojenna w realiach SF

    Ta strona wykorzystuje pliki cookies (ciasteczka). Kontynuując jej przeglądanie, zgadzasz się na wykorzystywanie przez nas plików cookies. Więcej informacji

    • Der_SpeeDer napisał(a)
      Gdybyśmy mieli podchodzić do innych słów obco-polskich w ten sposób, to musielibyśmy zrugać Niemca, mówiącego nam o zakrętach na pobliskiej drodze, że przeklina jak żul w melinie...

      Teraz to wziąłeś porównanie z księżyca... nie wiem, co odpowiedzieć.

      "Drednot" to fonetyczne spolszczenie "dreadnought" tak samo, jak "komputer" jest spolszczeniem "computer". A nawet większe, bo zamieniono więcej literek ;). Twierdzisz, że ten drugi też jest nie po polsku?

      Nie tyle przełożona, co raczej "zaadaptowana". Z tego powodu, że (co Dheon kiedyś powiedział) w esperanto brakuje ekwiwalentu słowa Akirni. A ludziom najwyraźniej bardziej odpowiadało wymyślić dla nich nowe pojęcie, niż używać obcego terminu.

      Grrrrr... dobra, udało ci się wybronić. Ale o ile pamiętam, to powiedział coś w rodzaju "w waszym języku to terminatorzy". I to mi się nie podobało. Skoro to nie tłumaczenie, to powinien to sformułować w stylu "nazywacie ich terminatorami", czy jak.
      Chyba że mnie pamięć myli, wtedy zignoruj to co napisałem :D.

      A poza tym to gratuluję analizy Eragona :super:. W ogóle nie zauważyłem tego multum związków ze Star Wars (kolorowe miecze, I am your father, itd.). Zupełnie nowy punkt widzenia.

      Od kogoś usłyszałem nawet, że cała ta "pradawna mowa, w której nie można skłamać", to kolejne zapożyczenie, z Ziemiomorza, o ile dobrze pamiętam.

      A, potwierdzam. Pradawna mowa, w której nie można skłamać (choć jest ona ojczystą mową smoków i one potrafią nią w dużym stopniu manipulować [u Paoliniego to dotyczy elfów - tym gorzej dla jego smoków ;)]), w której rzuca się zaklęcia i w której nadawane są prawdziwe imiona, których znajomość daję władzę nad daną osobą - to wszystko z Ziemiomorza.
      Ale dość o tym, bo nam się offtop robi. Ale to naprawdę ciekawe, chyba sam zacznę szukać zapożyczeń. Wygląda na świetną rozrywkę... :]
    • Kefka 255_06 napisał(a)
      "Drednot" to fonetyczne spolszczenie "dreadnought" tak samo, jak "komputer" jest spolszczeniem "computer"


      Aaaa, to przepraszam, o tym nie wiedziałem. Mniemałem, że obie formy są poprawne.

      Kefka 255_06 napisał(a)
      Grrrrr... dobra, udało ci się wybronić. Ale o ile pamiętam, to powiedział coś w rodzaju "w waszym języku to terminatorzy"


      Dokładnie powiedział "To bardzo swobodne tłumaczenie, ale chyba jest u was w użyciu. Po naszemu nazywa się ich Akirni". Jeśli uważasz, że to nadal źle, mogę wyraźnie zasugerować, że Terranie sami z siebie nadali tej formacji sthresiańskiej nazwę Terminatorów.

      Kefka 255_06 napisał(a)
      A poza tym to gratuluję analizy Eragona :super:


      Przyznam się bez bicia, że w pełni samodzielnie do tych wniosków nie doszedłem. Na przykład powiązań z SW sam nie zauważyłem, ale wystarczyło, że ktoś wskazał jedynie na kilka elementów, a oczom moim już ukazała się cała reszta tej gigantycznej kalki. Władcy Pierścieni w sumie też sam nie czytałem... ale na przykład cykl Jeźdźców Smoków z Pern nie jest mi obcy.

      No i fakt, dość już offtopu, bo nam się zaraz moderator na kark zjedzie...

      BigBigos napisał(a)
      Ale dobrze jak to co widzimy czy czytamy nie nasuwa nam nachalnych skojarzeń , że to już było


      O takie sytuacje najbardziej się boję. Żeby się nie okazało, że moja książka wychodzi i krytycy siekają ją od ręki, a jej czytelnicy zakładają sobie na rozmaitych forach tematy, pastwiąc się nad moim brakiem inwencji i bezczelnymi zapożyczeniami... brrr... :rolleyes:
      Osoby używające więcej niż trzech wykrzykników lub pytajników naraz, to osoby z zaburzeniami własnej osobowości.
      Terry Pratchett

      Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów.
      Stanisław Lem

      Post był edytowany 1 raz, ostatnio przez Der_SpeeDer ().

    • UP

      Cóż, nadszedł październik - i do jego końca wszystko się wyjaśni.
      Fragment powieści wysłałem do Fabryki Słów w połowie kwietnia, a zatem według zasłyszanych przeze mnie informacji, jeśli książka zostanie zaakceptowana przez wydawnictwo, jeszcze w tym miesiącu otrzymam odpowiedź.

      Nie tracę zatem nadziei i czekam do końca października...
      A was proszę jeszcze o odrobinę cierpliwości (ech, przecież i tak czekacie cholernie długo...).
      Trzymajcie kciuki 8-).
      Osoby używające więcej niż trzech wykrzykników lub pytajników naraz, to osoby z zaburzeniami własnej osobowości.
      Terry Pratchett

      Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów.
      Stanisław Lem
    • BigBigos napisał(a)
      I graty za odwagę.


      Albo ewentualnie za tupet :E.

      To się jeszcze okaże.


      UPDATE: W oczekiwaniu na jakąś odpowiedź od Fabryki Słów, wysłałem kolejnego maila z zapytaniem o los książki. Pracowniczka działu debiutów literackich, co mnie uderzyło, nie słyszała o takiej książce, jak "Fatum Darnerów: Bramy Neoterry". Zaledwie kilka dni temu (zgodnie z jej propozycją) wysłałem fragment po raz wtóry. Dostałem już potwierdzenie, że dotarł prawidłowo.
      Co teraz o tym myśleć i ile będę czekał na odpowiedź, szczerze - nie wiem. Ale sprawa wydania książki wciąż nie jest z punktu widzenia FS roztrzygnięta.
      Zresztą nawet jeśli oni nie przyjmą, pozostaje jeszcze Runa, ISA...
      Osoby używające więcej niż trzech wykrzykników lub pytajników naraz, to osoby z zaburzeniami własnej osobowości.
      Terry Pratchett

      Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów.
      Stanisław Lem

      Post był edytowany 1 raz, ostatnio przez Der_SpeeDer ().

    • Tym razem mam złe wieści :-/

      Według pracownicy działu debiutów w Fabryce Słów, mój tekst w obecnej formie nie spełnia wymogów publikacji. Choć kilka słów pozytywnych padło, całość wymaga jeszcze znaczącego dopracowania, aby mogła się znaleźć w druku.

      Tym samym, z wydania nici.
      Jeśli chodzi o Runę, tutaj już w ogóle nie było odzewu.

      Mam teraz do wyboru - albo na nowo wrócić do jedynki i zabrać się za jakieś gruntowne warsztaty (co w obecnym stanie będzie cholernie trudne), albo próbować z innym wydawnictwem.

      Co począć w takiej sytuacji - nie jestem pewien. Zwłaszcza, że nie mam raczej co liczyć, że Fabryka Słów będzie ze mną prowadzić warsztaty literackie.
      Osoby używające więcej niż trzech wykrzykników lub pytajników naraz, to osoby z zaburzeniami własnej osobowości.
      Terry Pratchett

      Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów.
      Stanisław Lem
    • Może mnie moderator zjedzie za trzeci post z rzędu, ale pal licho. Zależy mi na tym, aby było jasne, że mam nowe info.

      A zatem, posłuchajcie ludziska. Postanowiłem nie załamywać rąk (piwo może wylecieć 8-)) i podjąć się znaczącego poprawiania dotychczasowej wersji powieści... część rozdziałów - zwłaszcza tych pierwszych - mam zamiar napisać zupełnie na nowo, zastanawiam się też nad usunięciem fragmentu z oblężeniem (w odpowiedzi na wasze sugestie, iż w tym momencie wkrada się już monotonia), albo przynajmniej na jego zmodyfikowaniu. Postaram się też poprawić wątek Anderson - Regina.

      To jednak oznacza, że minie trochę czasu, nim ponownie się zgłoszę do Fabryki Słów, a i na forum wieści ogłaszać nie będę. Ponieważ zaś obecny tekst będzie przestarzały (i tak jest), a ja chcę uniknąć ewentualnego konfliktu natury prawnej z wydawcą, podjąłem decyzję o wygaszeniu tematu - będę kolejno wymazywał rozdziały, od pierwszego począwszy.

      Ale powiem też, w ramach nieco lepszej nowiny, że niniejszym oświadczam, iż ZAMIESZCZĘ RESZTĘ NIEPUBLIKOWANYCH DOTĄD ROZDZIAŁÓW. Do epilogu włącznie.

      Zabiorę się za to już w weekend, kiedy pojawi się ciąg dalszy (początek rozdziału 21). Dla tych, którzy zdążyli już zapomnieć, na czym stanęliśmy, przypomnę w kilku punktach aktualny stan rzeczy:
      - Auvelianie po krótkim okresie trzymania w rękach bazy laboratoryjnej zostali odparci
      - Ildanie są już praktycznie wyłączeni z walki
      - Terranie i Sthresianie utrzymują pozycję na terenie odzyskanej bazy, gotowi na kontratak Auvelian
      - Wrota świątyni zostały już otwarte i wewnątrz znajduje się grupa żołnierzy, penetrująca budowlę (podzieleni są na trzy oddziały, żołnierzom towarzyszą psionicy, w tym Isador)
      - Zhack i Deckard zostali oddzieleni od reszty oddziału i w finale ostatnio zamieszczonego rozdziału natknęli się podczas poszukiwań na Taidena Evanesa i czterech innych zabójców
      - Na orbicie doszło do walki między okrętami ludzi i jaszczurów, przez co ci na pewien okres czasu doprowadzili do załamania przymierza
      - Anderson wraz ze swoim okrętem czeka na atak Auvelian w bazie i oczekuje powrotu grupy penetrującej podziemną świątynię
      - Hans Dietrich wciąż błąka się w bazie laboratoryjnej po tym, jak uciekł żołnierzom próbującym go aresztować (jego żona i dziecko są już ewakuowane z Neoterry)


      Będę zatem zamieszczał ostatnie rozdziały po kawałku, aż do wybuchowego finału. Jednakże wraz z pojawianiem się nowych rozdziałow, stare będą znikać, aż w końcu nic do czytania nie będzie. Korzystajcie zatem, póki będziecie mieli możliwość.


      UPDATE: Ponieważ nikt z was nie napisał nowego posta, nie będę już pisał czwartego pod rząd i niniejszym daję tekst. Ciąg dalszy - początek dwudziestego pierwszego rozdziału.
      ------------------------------------------------------------------




      TEKST PODROZDZIAŁÓW PIERWSZEGO I DRUGIEGO DWUDZIESTEGO PIERWSZEGO ROZDZIAŁU ("CZASU JEST CORAZ MNIEJ") ZOSTAŁ USUNIĘTY
      Osoby używające więcej niż trzech wykrzykników lub pytajników naraz, to osoby z zaburzeniami własnej osobowości.
      Terry Pratchett

      Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów.
      Stanisław Lem

      Post był edytowany 3 razy, ostatnio przez Der_SpeeDer ().

    • Grrr... dobra, teraz na poważnie.

      Widzę, że temat jest już pusty i piszę w zasadzie sam do siebie... ale jeszcze to sprawdzę. Ogłaszam zatem wszem i wobec, że jeśli ktoś w ogóle odwiedza ten temat i czyta to, co zamieszczam, niech napisze jakiś post w odpowiedzi na niniejszy.
      Jeśli dostanę żadnego odzewu, uznaję temat za martwy i nie zawracam sobie już głowy umieszczaniem dalszych fragmentów, tylko po prostu kasuję wszystko i czekam na naturalną śmierć tematu.

      Na razie zamieszczę jeszcze jeden podrozdział. W razie braku odpowiedzi będzie to już ostatni.
      ---------------------------------------------




      TEKST PODROZDZIAŁU TRZECIEGO DWUDZIESTEGO PIERWSZEGO ROZDZIAŁU ("CZASU JEST CORAZ MNIEJ") ZOSTAŁ USUNIĘTY
      Osoby używające więcej niż trzech wykrzykników lub pytajników naraz, to osoby z zaburzeniami własnej osobowości.
      Terry Pratchett

      Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów.
      Stanisław Lem

      Post był edytowany 3 razy, ostatnio przez Der_SpeeDer ().

    • Aleś ty niecierpliwy... Wrzuciłeś tyle tekstu i narzekasz, że przez jedyne trzy dni nikt nie odpowiedział.

      Ale przejdźmy do sedna, wiadomo po co tu jestem ;).

      Korzystajcie zatem, póki będziecie mieli możliwość.

      Mieszasz czasy, powinno być po prostu "póki macie".

      James Anderson siedział na swoim fotelu dowódczym

      Fotel dowódczy? To jakoś dziwnie mi brzmi. Jakby sam "mebel" służył do dowodzenia. Stanowisko dowódcze, czy fotel dowódcy (choć akurat w tym miejscu to drugie by nie pasowało), to na pewno, ale tak - nie jestem pewien.

      Z taką myślą Dietrich ruszył przed siebie, stąpając ostrożnie obutymi stopami, aby nie robić hałasu.

      Hmm... co jest tak niezwykłego w tym, że nosił buty, żeby aż trzeba było o tym wspomnieć? Tak samo w czasie walki Jake'a z Taidenem.

      Jaszczur zasyczał ogłuszająco

      Syk jest bezdźwięczny, nie może być ogłuszający, choćby jaszczur wypluł język...

      Podczas walki Zhacka z Taidenem zamiennie używasz słów "nóż" i "bagnet", co to w końcu było?

      Jake przewrócił go ostrożnie na plecy.

      Przyznaję, nie kończyłem żadnego kursu pierwszej pomocy. Ale tak patrząc czysto fizycznie, odwrócenie na plecy sprawi, że cała krew z rany wleje się do płuc, podczas gdy w innej pozycji część by wypłynęła, prawda? Cóż, gdyby Zhack leżał na boku, ta scena może nie wyglądałaby tak dobrze :P.
    • Kefka 255_06 napisał(a)
      Aleś ty niecierpliwy... Wrzuciłeś tyle tekstu i narzekasz, że przez jedyne trzy dni nikt nie odpowiedział.


      No, ale to CIĄG DALSZY, kurczę. Prosili, błagali, domagali się, żebym zamieścił - ledwie kilka miesięcy temu. No i wreszcie jest.

      Kefka 255_06 napisał(a)
      Fotel dowódczy? To jakoś dziwnie mi brzmi. Jakby sam "mebel" służył do dowodzenia. Stanowisko dowódcze, czy fotel dowódcy (choć akurat w tym miejscu to drugie by nie pasowało), to na pewno, ale tak - nie jestem pewien


      Zabawne, bo stosuję to wyrażenie nie pierwszy i nie ostatni raz, a ty dopiero teraz się tego czepiłeś.

      Kefka 255_06 napisał(a)
      Hmm... co jest tak niezwykłego w tym, że nosił buty, żeby aż trzeba było o tym wspomnieć? Tak samo w czasie walki Jake'a z Taidenem


      W przypadku Dietricha miało to z zamierzenia podkreślić, iż niełatwo jest stąpać cicho, jeśli się ma na nogach solidne (wojskowe - to tak w domyśle) obuwie.
      W przypadku Deckarda miało to podkreślić siłę ciosu - boli chyba bardziej, niż gdyby się butów nie nosiło. A jaszczury, jak już się dużo wcześniej rzekło, obuwia na stopach nie mają (mają za to pazury i mocniejszego kopa 8-))

      Kefka 255_06 napisał(a)
      Podczas walki Zhacka z Taidenem zamiennie używasz słów "nóż" i "bagnet", co to w końcu było?


      Przecież bagnet to i tak rodzaj noża. A używałem ich zamiennie, żeby unikać powtórzeń.

      Kefka 255_06 napisał(a)
      Przyznaję, nie kończyłem żadnego kursu pierwszej pomocy. Ale tak patrząc czysto fizycznie, odwrócenie na plecy sprawi, że cała krew z rany wleje się do płuc, podczas gdy w innej pozycji część by wypłynęła, prawda? Cóż, gdyby Zhack leżał na boku, ta scena może nie wyglądałaby tak dobrze :P.


      No otóż to - nie wyglądałoby 8-).
      Poza tym we wcześniejszej wersji i tak było - Zhack od razu przewrócił się na wznak, nie zawracając sobie głowy staniem na czworakach, żeby większość krwi spłynęła mu z dróg oddechowych...

      Ar@mis napisał(a)
      ps. teraz chyba zacznę czytać od początku żeby sobie przypomnieć dokładnie akcje


      Odpada. Zgodnie z obietnicą zacząłem równocześnie kasować wcześniejsze rozdziały. Brakuje już całych pięciu.

      Tymczasem daję kolejne.
      ---------------------------------------------




      TEKST PODROZDZIAŁU CZWARTEGO DWUDZIESTEGO PIERWSZEGO ROZDZIAŁU ("CZASU JEST CORAZ MNIEJ") ZOSTAŁ USUNIĘTY
      Osoby używające więcej niż trzech wykrzykników lub pytajników naraz, to osoby z zaburzeniami własnej osobowości.
      Terry Pratchett

      Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów.
      Stanisław Lem

      Post był edytowany 2 razy, ostatnio przez Der_SpeeDer ().

    • Cóż, to ja na razie będę nieobecny. Ściślej rzecz biorąc - przez kolejny tydzień. Przed odjazdem zamieszczę kolejny fragment, na następne będziecie musieli zaczekać do kolejnego weekendu. Będą na forum czas jakiś, a potem wszystko zostanie usunięte.
      ---------------------------------------------------------




      TEKST PODROZDZIAŁU PIERWSZEGO DWUDZIESTEGO DRUGIEGO ROZDZIAŁU ("WYŚCIG ZE ŚMIERCIĄ") ZOSTAŁ USUNIĘTY
      Osoby używające więcej niż trzech wykrzykników lub pytajników naraz, to osoby z zaburzeniami własnej osobowości.
      Terry Pratchett

      Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów.
      Stanisław Lem

      Post był edytowany 2 razy, ostatnio przez Der_SpeeDer ().

    • Mmm, już dawno nie mogłem sobie tak pokrytykować... jedziemy:

      W przypadku Dietricha miało to z zamierzenia podkreślić, iż niełatwo jest stąpać cicho, jeśli się ma na nogach solidne (wojskowe - to tak w domyśle) obuwie.

      Wiesz, chyba łatwiej jest się domyślić, że w ogóle ma buty, niż że są wojskowe. To tak na marginesie. Bo tak czy inaczej przymiotnik obuty mi tu nie pasuje.

      W przypadku Deckarda miało to podkreślić siłę ciosu - boli chyba bardziej, niż gdyby się butów nie nosiło. A jaszczury, jak już się dużo wcześniej rzekło, obuwia na stopach nie mają (mają za to pazury i mocniejszego kopa 8-) )

      Gdyby się w armii butów nie nosiło, to by nie był mniejszy ból, tylko skandal i pośmiewisko. A o jaszczurach, jak się rzekło, rzekło się wcześniej.

      Przecież bagnet to i tak rodzaj noża. A używałem ich zamiennie, żeby unikać powtórzeń.

      Wiesz, w odpowiednim przybliżeniu to i rzeźnicki tasak, i miecz dwuręczny są rodzajami noża :|. To nie to samo. I tyle. Lepsze chyba powtórzenie niż błąd merytoryczny.

      Nie miał małżowin usznych ani włosów - niektórzy tylko Auvelianie zapuszczali te ostatnie, zwykle zawiązując je w długą kitę. Usta były bardzo wąskie w porównaniu do ludzkich i pozbawione warg. Nosa nie było. Oczy były pozbawione tęczówek oraz źrenic, i miały złocisty kolor.

      Ej, mieli być Eldarzy, nie Protossi :>.

      Jake poczuł lodowaty chłód. Czyżby Zhack już nie żył?

      Jak Zhackowi udało się tak szybko wychłodzić do temperatury "lodowego chłodu"? Zwłaszcza, że jednak żył?

      Dzięki temu drogi oddechowe jaszczura nie zostały całkiem zalane przez posokę, co zablokowałoby dopływ tlenu.

      Zapomniałeś dodać, że spowodowałoby to zatrzymanie oddychania, a w konsekwencji śmierć, captain obvious :P.

      Post był edytowany 1 raz, ostatnio przez Kefka 255_06 ().

    • Ale jeśli chodzi o bagnet to powiedziałbym, że pasuje. Bagnet jest to także nóż nasadkowy na końcówkę lufy, pozwalający na zadawanie ciosów nożem z odległości, ale może być także używany jako nóż. Więc myślę, że taki obrót nazewnictwem może być, aczkolwiek nie spotkałem się z bagnetem na karabin snajperski :)
    • Kefka 255_06 napisał(a)
      Gdyby się w armii butów nie nosiło, to by nie był mniejszy ból, tylko skandal i pośmiewisko


      To jeszcze inaczej - przypomnij sobie fakt, że Deckard jest ubrany w tak zwanego power armoura, a co za tym idzie, nie ma na nogach zwykłych butów, tylko kryte solidnym pancerzem 8-).

      Generalnie bardzo się dziwię, że akurat się tych butów czepiłeś. Jakiś taki się poczułem przez chwilę nieobu... eee, nieobyty.

      Kefka 255_06 napisał(a)
      A o jaszczurach, jak się rzekło, rzekło się wcześniej


      No właśnie, a mówiłeś przecież, że nie mieć w armiii butów to skandal i obciach :D. To czemu nie dodałeś, że to w ogóle głupie, że butów nie noszą?

      (nie noszą, bo obraz jaszczuroczłeka w glanach wydawał mi się bardzo groteskowy, by nie powiedzieć kretyński. A że mają stopy inaczej zbudowane, niż ludzie - mają mniejsze śródstopie przy zdecydowanie dłuższych palcach - obuwie na takich nogach byłoby iście dziwaczne. Co innego Akirni, którzy noszą "power armoury", a ich obuwie jest równie szponiaste, jak ich własne stopy)

      Kefka 255_06 napisał(a)
      Wiesz, w odpowiednim przybliżeniu to i rzeźnicki tasak, i miecz dwuręczny są rodzajami noża :|. To nie to samo. I tyle. Lepsze chyba powtórzenie niż błąd merytoryczny


      Czyli tak czy inaczej jestem w gównie :E.

      Kefka 255_06 napisał(a)
      Ej, mieli być Eldarzy, nie Protossi :>


      Protossi ust nie mają 8-).
      Mają je Tau.

      Kefka 255_06 napisał(a)
      Jak Zhackowi udało się tak szybko wychłodzić do temperatury "lodowego chłodu"? Zwłaszcza, że jednak żył?


      Nie zrozumiałeś. Chodzi o to, że to Deckarda zmroziło, bo przestraszył się, że Zhack już jest trupem. A nie, że ciało tego drugiego już ciepła nie wydzielało.
      Zaraz pewnie będziesz się domagać zmiany na zimny dreszcz, czy coś w tym stylu...

      Kefka 255_06 napisał(a)
      Zapomniałeś dodać, że spowodowałoby to zatrzymanie oddychania, a w konsekwencji śmierć, captain obvious :P.


      Przyznam, że jeśli chodzi o medycynę, jestem dyletantem.

      Skoro wróciłem, daję ciąg dalszy. W ramach własnej perfidii kontynuuję też kasowanie wcześniejszych fragmentów.
      ----------------------------------------------




      TEKST PODROZDZIAŁU DRUGIEGO DWUDZIESTEGO DRUGIEGO ROZDZIAŁU ("WYŚCIG ZE ŚMIERCIĄ") ZOSTAŁ USUNIĘTY
      Osoby używające więcej niż trzech wykrzykników lub pytajników naraz, to osoby z zaburzeniami własnej osobowości.
      Terry Pratchett

      Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów.
      Stanisław Lem

      Post był edytowany 4 razy, ostatnio przez Der_SpeeDer ().

    • Karhis napisał(a)
      Ale jeśli chodzi o bagnet to powiedziałbym, że pasuje. Bagnet jest to także nóż nasadkowy na końcówkę lufy, pozwalający na zadawanie ciosów nożem z odległości, ale może być także używany jako nóż.

      Ja nie twierdzę, że on nie mógłby używać bagnetu. Tylko to jest albo bagnet, albo nóż, a nie coś, co zmienia kształt w każdym następnym zdaniu :).

      Der_SpeeDer napisał(a)
      To jeszcze inaczej - przypomnij sobie fakt, że Deckard jest ubrany w tak zwanego power armoura, a co za tym idzie, nie ma na nogach zwykłych butów, tylko kryte solidnym pancerzem 8-) .

      Tym jeszcze gorzej. Bo ja tam wyraźnie widzę "obute" a nie "opancerzone". Czyli nie dość, że ten wyraz nie rozjaśnia sprawy, to jeszcze ją fałszuje, jeśli ktoś nie pamięta, co miał na sobie Jake (co jest możliwe, bo napisałeś to kilka miesięcy temu).

      :D

      Generalnie bardzo się dziwię, że akurat się tych butów czepiłeś. Jakiś taki się poczułem przez chwilę nieobu... eee, nieobyty.

      Ekhm... "I've got sand in my boots!"

      A na poważnie - z tego samego powodu, z jakiego czepiłem się tego zalania płuc przez posokę. Pisanie rzeczy oczywistych jest niepotrzebne i dziwnie wygląda.

      No właśnie, a mówiłeś przecież, że nie mieć w armiii butów to skandal i obciach :D . To czemu nie dodałeś, że to w ogóle głupie, że butów nie noszą?

      (nie noszą, bo obraz jaszczuroczłeka w glanach wydawał mi się bardzo groteskowy, by nie powiedzieć kretyński.

      Puściłem to, bo to twoja rasa i możesz im zrobić stopy z tytanu jak chcesz... to znaczy, wtedy bym się czepił, ale rozumiesz ;).
      W każdym razie, Neoterra jest planetą typu ziemskiego i raczej da się tam normalnie chodzić bez butów, założywszy oczywiście, że jaszczury mają odpowiednio grubą skórę. A tylko spróbowałbyś ich tak wypuścić na jakiś pokryty skałami i ostrym pyłem świat, albo w niskie temperatury, to zaraz bym wypomniał.

      A że jaszczur w glanach (w tenisówkach pewnie też) wyglądałby kretyńsko, to jeszcze nie powód, żeby w ogóle nie wynaleźli czegoś ochronnego na stopy.

      Protossi ust nie mają 8-) .
      Mają je Tau.

      Tak czy inaczej, pomieszałeś :P.

      Nie zrozumiałeś. Chodzi o to, że to Deckarda zmroziło, bo przestraszył się, że Zhack już jest trupem. A nie, że ciało tego drugiego już ciepła nie wydzielało.
      Zaraz pewnie będziesz się domagać zmiany na zimny dreszcz, czy coś w tym stylu...

      Ze zdania wynikało, że Jake pomyślał, że Zhack nie żyje, bo poczuł lodowaty chłód. A po co mam się domagać zmiany, to nieistotny szczegół, najwyżej czytelnicy będą się dziwić, czemu nagle Jake'owi zrobiło się zimno.


      Dobra, to wszystko był wstęp, teraz o najnowszym fragmencie.

      Chyba nawet Auvelianie, o których wiadomo było tyle, że są psychouzdolnieni od wielu lat, nie dysponowali takim potencjałem.

      Auvelianie są psychouzdolnieni od wielu lat... czyli wcześniej nie byli?

      I teraz początek sceny bitwy... aj, aj, aj....

      Wszystkie były humanoidalne, każda nosiła ciemną szatę z kapturem, naciągniętym na głowę. Isador od razu wyczuł nadzwyczajną moc każdej z nich.

      Rycerze Sith!

      Jednocześnie wokół nich zaczęły materializować się dziwne, humanoidalne istoty, wyglądające jak skrzyżowanie ludzkich szkieletów z cyborgami.

      ...i Terminatorzy!

      Na ramionach miały metaliczno-eteryczne szpony,

      Dobra, tamto to były żarty, ale tu... Metaliczno-eteryczne? Brzmi jak żelazno-fotonowe.

      Ciekawe było to, że po śmierci eteryczni wojownicy spalali się na popiół. Wyglądało na to, że składają się z czystej energii. To oznaczało, że nie da się ich zupełnie zabić z pomocą tradycyjnej broni - energia pozostawała i mogła posłużyć do odrodzenia się każdego z pokonanych napastników.

      Bardzo ciekawe, a w ogóle... paskudne to zdanie. Gdyby składali się z czystej energii, to nijak nie dałoby się ich rozwalić pociskami. Ale jeśli już... nie wiem, od kiedy "składają się z czystej energii" => "energia po ich zniszczeniu pozostaje i można ich za jej pomocą ożywić". Albo Isador (bo to z jego punktu widzenia obserwujemy scenę) wyciąga jakieś bezpodstawne wnioski i ogłasza je (w myślach) tonem "oczywistej oczywistości", albo, o zgrozo, wtrącasz się w tym miejscu jako narrator i tłumaczysz czytelnikom, jak działają owi "eteryczni wojownicy", a czego żadna z postaci nie może wiedzieć.
      Jeśli już chciałeś to zaznaczyć, to mogłeś pokazać jak jeden z pokonanych wojowników się rematerializuje i wszystko byłoby jasne. Tyle że nie za bardzo możliwe, bo Sithowie (wybacz, że im na razie taką ksywkę nadam) cały czas przywoływali następnych i nie dało się odróżnić, którzy są naprawdę nowi, a którzy ożywieni. Więc najlepiej wywal to zdanie (od "To oznaczało...").

      Poza tym, dziwne wydaje mi się to, że Sithowie mogli od tak sobie pojawić się na środku pokoju, ale żeby wyjść musieli zrobić sobie portal w jednym z przejść. Czyżby zasada odnośnie portali z Planescape'a obowiązywała również w twoim wszechświecie :P?

      Jeszcze parę błędów było (gdzieś np. pomieszałeś rodzaje), ale zapomniałem o nich, pisząc to 8-).

      Jeszcze odnośnie ciekawostki ("None shall be left standing!").
      We wcześniejszej wersji Evanes określił Deckarda mianem nie śmiecia, lecz gnidy. Ale pomyślałem sobie, że gnida to przecież larwa wszy - a jaszczury, jako istoty bezwłose, raczej tych przemiłych stworzonek znać nie mogą. Stąd zmieniłem tę obelgę.
      Czy ja jestem normalny? :D

      Złe rozumowanie. Sthresianie nie mogą wiedzieć o wszech, ale dlatego, że przecież one są na Ziemi, a nie na ich planecie :quasi:. Co nie znaczy automatycznie, że nie mają pasożytów dostosowanych do nich. A w ogóle to w esperanto określenie "ty larwo wszy!" wcale nie musi być przekleństwem.
      Z drugiej strony, Evanes mógł po prostu wziąć pierwsze lepsze słowo uważane za obraźliwe, nawet jeśli nie było go w jego własnym języku, albo nie znał jego znaczenia (przecież nawet nie wszyscy Polacy wiedzą, co to gnida, ale każdy wie że to przekleństwo). A może z jego punktu widzenia nazwanie Jake'a robakiem, który może dokuczać jedynie ludziom, a jego rasie nie, byłoby szczególnym rodzajem wyzwiska?

      ...

      I teraz powiedz, czy JA jestem normalny?
    • Kefka 255_06 napisał(a)
      A na poważnie - z tego samego powodu, z jakiego czepiłem się tego zalania płuc przez posokę. Pisanie rzeczy oczywistych jest niepotrzebne i dziwnie wygląda


      Okay. Aj łyl kip dat in majnd.

      Kefka 255_06 napisał(a)
      W każdym razie, Neoterra jest planetą typu ziemskiego i raczej da się tam normalnie chodzić bez butów, założywszy oczywiście, że jaszczury mają odpowiednio grubą skórę. A tylko spróbowałbyś ich tak wypuścić na jakiś pokryty skałami i ostrym pyłem świat, albo w niskie temperatury, to zaraz bym wypomniał


      Cytując z jednego z wcześniejszych rozdziałów (jeszcze obecnego na stronie) - "Skóra na stopach jaszczurów była odporna i wytrzymała, zatem Sthresianie rzadko nosili prawdziwe buty, używając ich tylko w szczególnych przypadkach".

      Geeez, nawet hobbici u Tolkiena butów nie noszą i nikt na to nie narzeka (nawet gdy Frodo wspina się po ostrych skałach) 8-).

      Kefka 255_06 napisał(a)
      A że jaszczur w glanach (w tenisówkach pewnie też) wyglądałby kretyńsko, to jeszcze nie powód, żeby w ogóle nie wynaleźli czegoś ochronnego na stopy


      Jestem tego świadom, ale naprawdę ciężko mi to sobie wyobrazić. W glanach wyglądaliby źle, w takich długopalczastych "butach" z brązowej skóry - jeszcze gorzej.

      Kefka 255_06 napisał(a)
      Tak czy inaczej, pomieszałeś :P


      Wiesz, uwzględniam możliwość zmiany tego opisu, ale nie jestem zbyt kreatywny, jeśli o to chodzi.

      Kefka 255_06 napisał(a)
      Ze zdania wynikało, że Jake pomyślał, że Zhack nie żyje, bo poczuł lodowaty chłód. A po co mam się domagać zmiany, to nieistotny szczegół, najwyżej czytelnicy będą się dziwić, czemu nagle Jake'owi zrobiło się zimno


      Jak oglądałem ostatnio Egzorcystę, to podczas sceny, kiedy mała zeszła po schodach na czterech nogach (plecami do dołu) też mi się jakoś zimno zrobiło. A nie wynikało to z nagłego ochłodzenia pomieszczenia, w którym się znajdowałem, tylko z przestrachu.

      Kefka 255_06 napisał(a)
      Auvelianie są psychouzdolnieni od wielu lat... czyli wcześniej nie byli?


      Nie.
      Wiesz, ewolucja.

      Kefka 255_06 napisał(a)
      Wszystkie były humanoidalne, każda nosiła ciemną szatę z kapturem, naciągniętym na głowę. Isador od razu wyczuł nadzwyczajną moc każdej z nich.

      Rycerze Sith!


      Dobra, to co proponujesz?
      Bo ich twarze miały być niewidoczne. Za dużo by to zdradzało w zbyt wczesnym stadium intrygi.

      Kefka 255_06 napisał(a)
      Jednocześnie wokół nich zaczęły materializować się dziwne, humanoidalne istoty, wyglądające jak skrzyżowanie ludzkich szkieletów z cyborgami.

      ...i Terminatorzy!


      Khem... ekskjuzmi?
      (nie, Drejowie)

      Kefka 255_06 napisał(a)
      Dobra, tamto to były żarty, ale tu... Metaliczno-eteryczne? Brzmi jak żelazno-fotonowe


      Chodziło o to, że są na poły... a zresztą, przejdź do następnego akapitu.

      Kefka 255_06 napisał(a)
      Bardzo ciekawe, a w ogóle... paskudne to zdanie


      Okej, postaram się w swoim czasie zmienić formę, bo faktycznie jest kiepska.

      Kefka 255_06 napisał(a)
      Gdyby składali się z czystej energii, to nijak nie dałoby się ich rozwalić pociskami


      Ci kolesie (nie znalazłem jeszcze dla nich nazwy, ale powiem tyle, że to nie ostatni ich występ w mojej historii) są na poły z materii, a na poły z energii. Nie są w stanie utrzymywać... hmmm, nazwijmy to "spójności" w formie "astralnej", więc przybierają formę fizyczną. Która już jak najbardziej jest możliwa do naruszenia.

      Kefka 255_06 napisał(a)
      Albo Isador (bo to z jego punktu widzenia obserwujemy scenę) wyciąga jakieś bezpodstawne wnioski i ogłasza je (w myślach) tonem "oczywistej oczywistości", albo, o zgrozo, wtrącasz się w tym miejscu jako narrator i tłumaczysz czytelnikom, jak działają owi "eteryczni wojownicy", a czego żadna z postaci nie może wiedzieć


      Dobra, usunę to albo zmienię.

      Kefka 255_06 napisał(a)
      Poza tym, dziwne wydaje mi się to, że Sithowie mogli od tak sobie pojawić się na środku pokoju, ale żeby wyjść musieli zrobić sobie portal w jednym z przejść. Czyżby zasada odnośnie portali z Planescape'a obowiązywała również w twoim wszechświecie :P?


      Czemu nie Dżedajowie?
      W sumie to głębiej się nad tym nie zastanawiałem, ale przyjąłem, że albo byli tam od pewnego czasu (osłonięci niewidzialnością czy innym bajerkiem), albo przenieśli się na krótkim dystansie (dostali się do świątyni z zewnątrz, otwierając portal w innym rejonie, a następnie dokonali przenosin na właściwe miejsce). Ponieważ żadne z tych wyjaśnień nie jest przekonujące, będę musiał coś wykombinować w zastępstwie.

      A zasady portali z Planescape nie znam. Mógłbyś przybliżyć?

      Kefka 255_06 napisał(a)
      Złe rozumowanie. Sthresianie nie mogą wiedzieć o wszech, ale dlatego, że przecież one są na Ziemi, a nie na ich planecie :quasi:.


      No... to też.

      Kefka 255_06 napisał(a)
      A w ogóle to w esperanto określenie "ty larwo wszy!" wcale nie musi być przekleństwem


      A jest?

      Kefka 255_06 napisał(a)
      Z drugiej strony, Evanes mógł po prostu wziąć pierwsze lepsze słowo uważane za obraźliwe, nawet jeśli nie było go w jego własnym języku, albo nie znał jego znaczenia (przecież nawet nie wszyscy Polacy wiedzą, co to gnida, ale każdy wie że to przekleństwo)


      No fakt 8-).
      Tylko że nie przekleństwo, tylko raczej obelżywe określenie.

      Kefka 255_06 napisał(a)
      A może z jego punktu widzenia nazwanie Jake'a robakiem, który może dokuczać jedynie ludziom, a jego rasie nie, byłoby szczególnym rodzajem wyzwiska?


      To mnie rozwaliło :D.
      Ciekawa teoria, zastanowię się.

      Kefka 255_06 napisał(a)
      I teraz powiedz, czy JA jestem normalny?


      Czasem tak, czasem nie, to zależy... :lol:.

      I dalej...
      Tutaj już Kefka będzie miał pewnie szczególne używanie.
      ---------------------------------------------




      TEKST PODROZDZIAŁÓW TRZECIEGO I CZWARTEGO DWUDZIESTEGO DRUGIEGO ROZDZIAŁU ("WYŚCIG ZE ŚMIERCIĄ") ZOSTAŁ USUNIĘTY
      Osoby używające więcej niż trzech wykrzykników lub pytajników naraz, to osoby z zaburzeniami własnej osobowości.
      Terry Pratchett

      Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów.
      Stanisław Lem

      Post był edytowany 1 raz, ostatnio przez Der_SpeeDer ().

    • Der_SpeeDer napisał(a)
      Geeez, nawet hobbici u Tolkiena butów nie noszą i nikt na to nie narzeka (nawet gdy Frodo wspina się po ostrych skałach) 8-) .

      Wiesz, co wolno mistrzowi to nie tobie :>. Zresztą, nikt nie powiedział, że dzieła Tolkiena są idealne ;).

      Jestem tego świadom, ale naprawdę ciężko mi to sobie wyobrazić. W glanach wyglądaliby źle, w takich długopalczastych "butach" z brązowej skóry - jeszcze gorzej.

      No to masz dwie możliwości odrzucone. I prawie nieskończoną ilość następnych.

      Jak oglądałem ostatnio Egzorcystę, to podczas sceny, kiedy mała zeszła po schodach na czterech nogach (plecami do dołu) też mi się jakoś zimno zrobiło.

      Uf, rozumiem, ja też nie lubiłem robić mostka na WFie.
      Ja wiem, o co ci chodzi, ale to zdanie jest po prostu tak sformułowane, że wynika z niego, że Jake zastanawia się, czy Zhack nie umarł, bo poczuł chłód.

      Nie.
      Wiesz, ewolucja.

      Aha.
      To ok.

      Dobra, to co proponujesz?
      Bo ich twarze miały być niewidoczne. Za dużo by to zdradzało w zbyt wczesnym stadium intrygi.

      E tam, przecież i tak wiadomo, że tak naprawdę wyglądają jak ludzie.

      W sumie to może zostać, o tych Sithach napisałem, bo w następnym zdaniu użyłeś słowa moc.
      A co do propozycji... maski są nieco oklepane... wiesz co, zabandażuj im głowy.

      Khem... ekskjuzmi?
      (nie, Drejowie)

      Whut?

      Ci kolesie (nie znalazłem jeszcze dla nich nazwy, ale powiem tyle, że to nie ostatni ich występ w mojej historii) są na poły z materii, a na poły z energii. Nie są w stanie utrzymywać... hmmm, nazwijmy to "spójności" w formie "astralnej", więc przybierają formę fizyczną. Która już jak najbardziej jest możliwa do naruszenia.

      Na pół z energii, na pół z materii... ty, to naprawdę są żelazno-fotonowi. A tu jeszcze jakaś "forma astralna" nam się wkrada i pojęcie "spójności"...
      Wiesz co, skonsultuję to zdanie z moim wykładowcą od fizyki i wtedy skomentuję, ok? Bo nie za bardzie łapię, jak takie coś może wyjść, nawet gdyby było to nie sf tylko high-fantasy :|.

      Czemu nie Dżedajowie?

      Bo biją protagonistów?

      A zasady portali z Planescape nie znam. Mógłbyś przybliżyć?

      Portal musi być dwuwymiarową płaszczyzną, otoczoną ze wszystkich stron materią w stałym stanie skupienia (najprawdopodobniej istnieje jakaś minimalna gęstość, ale póki co załóżmy, że tylko ciała stałe się liczą).
      Oczywiście w grze było to inaczej powiedziane, ale tak bardziej pasuje do realiów :P.

      Kefka 255_06 napisał(a)
      A w ogóle to w esperanto określenie "ty larwo wszy!" wcale nie musi być przekleństwem


      A jest?

      To ty wymyśliłeś, że oni gadają w esperanto, ty sprawdzaj.

      Kefka 255_06 napisał(a)
      I teraz powiedz, czy JA jestem normalny?


      Czasem tak, czasem nie, to zależy... :lol: .

      Dokładnie. Nikt nie jest normalny przed kolokwium z algebry.

      Niestety, nie dotrzymałeś obietnicy, zadziwiająco mało rodzynek w tej części. No chyba, że jest już tak późno i jestem zbyt śpiący, żeby je zauważyć. Ta świadomość nie da mi zasnąć.

      Niestety, podręczny komputer kombinezonu Zhacka nie tryskał takim optymizmem.
      - Spowolnienie akcji serca - mruczał monotonnym, niskim głosem - Zakłócenie układu krążenia. Stan krytyczny.

      Doceniam ironię. Tylko dlaczego gówniarz się TERAZ odzywa? Gdzie był, jak Zhack umierał po walce? Aktualizował Windowsa?
      I sprecyzuj "zakłócenie układu krążenia". Krwotok wewnętrzny? Zbyt duży poziom cholesterolu?

      Potrzebował szybkiej pomocy medycznej i infuzji osocza.

      Sformułowanie "infuzja osocza" nie pasuje do autora określającego się mianem dyletanta w sprawach medycznych. Zmień to.

      Czemu auvelianie nie zabili Hansa?

      No i tyle. Pewnie coś tam jeszcze jest, ale idę spać.
    • Kefka 255_06 napisał(a)
      E tam, przecież i tak wiadomo, że tak naprawdę wyglądają jak ludzie


      Pudło :P.

      Kefka 255_06 napisał(a)
      Whut?


      Obejrzyj film animowany "Titan A.E." z 2000 roku. Tam znajdziesz Drejów. Mnie oni szkielety (niebieskie i eteryczne) przypominali, ale cóż, mam bujną wyobraźnię.

      Kefka 255_06 napisał(a)
      Na pół z energii, na pół z materii... ty, to naprawdę są żelazno-fotonowi


      A wiesz, tak to mniej więcej wygląda :).
      Po prostu nie są samowystarczalni, jeśli o fizyczną formę chodzi, więc korzystają z materii. Która ulega zniszczeniu, kiedy tracą energię. Jak widzisz, trochę to pogmatwane i pomotane.

      Kefka 255_06 napisał(a)
      A tu jeszcze jakaś "forma astralna" nam się wkrada i pojęcie "spójności"...
      Wiesz co, skonsultuję to zdanie z moim wykładowcą od fizyki i wtedy skomentuję, ok? Bo nie za bardzie łapię, jak takie coś może wyjść, nawet gdyby było to nie sf tylko high-fantasy :|.


      Cóż, moja powieść czystym SF nie jest, tylko raczej space-operą z fantasy-wtrętami (o czym, jak miałem nadzieję, zorientowałeś się już dawno - ten cały mistycyzm, psionika, która jest tu odpowiednikiem magii, i tak dalej).

      Kefka 255_06 napisał(a)
      Czemu nie Dżedajowie?

      Bo biją protagonistów?


      A skąd wiesz, że mają złe intencje? :>
      O kurdę, no to się wygadałem...

      Kefka 255_06 napisał(a)
      Doceniam ironię. Tylko dlaczego gówniarz się TERAZ odzywa?


      Może mu przypomina?
      I czemu brzmisz tak agresywnie w tej części odpowiedzi?

      Kefka 255_06 napisał(a)
      Sformułowanie "infuzja osocza" nie pasuje do autora określającego się mianem dyletanta w sprawach medycznych. Zmień to


      Bo jestem dyletantem... dobra, ale nie kompletnym 8-).

      Kefka 255_06 napisał(a)
      Czemu auvelianie nie zabili Hansa?


      Np. dlatego, bo wiedzieli, że to on się dobrał do komputera i im popsuł sekwencję autodestrukcji - i chcieli wydusić od niego, jaki nowy kod wprowadził.

      Kefka 255_06 napisał(a)
      No i tyle. Pewnie coś tam jeszcze jest, ale idę spać.


      I ja też, jak tylko dam początek kolejnego rozdziału. Jest to już ostatni, składający się z trzech podrozdziałków. A potem epilog.
      -----------------------------------------------




      TEKST PODROZDZIAŁÓW PIERWSZEGO I DRUGIEGO DWUDZIESTEGO TRZECIEGO ROZDZIAŁU ("NIEUBŁAGANE FATUM") ZOSTAŁ USUNIĘTY
      Osoby używające więcej niż trzech wykrzykników lub pytajników naraz, to osoby z zaburzeniami własnej osobowości.
      Terry Pratchett

      Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów.
      Stanisław Lem

      Post był edytowany 1 raz, ostatnio przez Der_SpeeDer ().

    • hm
      Czytam twoje opowiadanie i uważam że jest ogólnie super .
      " Znęcanie się nad tobą" pozostawiam kafce bo widzę że jest w tym dobry :> .
      Mam nadzieje ze nie zostawisz nas jak maras czy sitro bez końcówki.
      Natomiast twój cytuje: " perfidny plan kasowania poprzednich części " pozbawił Cię potencjalnych czytelników którzy ewentualnie mogli by kupić twoją książkę gdy uda Ci się ją wydać .
      Powinieneś zostawić kilkanaście początkowych rozdziałów aby zainteresować czytelników natomiast wycinać środek.

      To tylko moje zdanie.
    • Oneil napisał(a)
      Powinieneś zostawić kilkanaście początkowych rozdziałów aby zainteresować czytelników natomiast wycinać środek.
      To tylko moje zdanie.


      Mam zamiar wyciąć całość. Chcę uniknąć sporu natury prawnej z wydawcą.

      Ostatni podrozdział. Został już tylko epilog. Kefka pewnie znowu będzie miał używanie, ale tym razem z innej beczki.
      --------------------------------------------------------



      TEKST PODROZDZIAŁU TRZECIEGO DWUDZIESTEGO TRZECIEGO ROZDZIAŁU ("NIEUBŁAGANE FATUM") ZOSTAŁ USUNIĘTY
      Osoby używające więcej niż trzech wykrzykników lub pytajników naraz, to osoby z zaburzeniami własnej osobowości.
      Terry Pratchett

      Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów.
      Stanisław Lem

      Post był edytowany 1 raz, ostatnio przez Der_SpeeDer ().

    • BTW

      Kefka 255_06 napisał(a)
      Der_SpeeDer napisał(a)
      Kefka 255_06 napisał(a)
      A w ogóle to w esperanto określenie "ty larwo wszy!" wcale nie musi być przekleństwem


      A jest?


      To ty wymyśliłeś, że oni gadają w esperanto, ty sprawdzaj


      A od kiedy to jaszczury gadają w esperanto? XD
      Jak widać, czepianie się jest mieczem obosiecznym.

      Oneil napisał(a)
      no to czekamy na EPILOG


      Nie czekajcie zatem długo, miejmy to z głowy 8-).

      Pozwoliłem sobie zamieścić tutaj tę wersję zakończenia, w której Dietrichowi udało się uniknąć konsekwencji tego, że wtykał łapy w nie swoje sprawy, co pewnie da Kefce pole do popisu.
      ----------------------------------------------------------




      TEKST EPILOGU ZOSTAŁ USUNIĘTY
      Osoby używające więcej niż trzech wykrzykników lub pytajników naraz, to osoby z zaburzeniami własnej osobowości.
      Terry Pratchett

      Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów.
      Stanisław Lem

      Post był edytowany 5 razy, ostatnio przez Der_SpeeDer ().

    • Der_SpeeDer napisał(a)
      Kefka 255_06 napisał(a)
      E tam, przecież i tak wiadomo, że tak naprawdę wyglądają jak ludzie

      Pudło :P .

      Dobra, następny strzał:
      Oni wyglądają jak rasa, o której wszyscy myślą, że są "Starożytnymi" (np. na podst. posągów).

      Po prostu nie są samowystarczalni, jeśli o fizyczną formę chodzi, więc korzystają z materii. Która ulega zniszczeniu, kiedy tracą energię. Jak widzisz, trochę to pogmatwane i pomotane.

      Obawiam się, że określenie "bełkot" nasuwa się tak jakoś. Bez urazy.
      Zdefiniuj:
      Co znaczy, że "nie są samowystarczalni jeśli o fizyczną formę chodzi".
      Jak tracą energię? Przez ataki fizyczne? Czyli materia się niszczy, gdy tracą energię, gdy materia się niszczy?

      Cóż, moja powieść czystym SF nie jest, tylko raczej space-operą z fantasy-wtrętami (o czym, jak miałem nadzieję, zorientowałeś się już dawno - ten cały mistycyzm, psionika, która jest tu odpowiednikiem magii, i tak dalej).

      Mistycyzmu tu akurat jak na lekarstwo (to, że psionicy przebierają się w togi i udają Jedi, to za mało), sama psionika też jest dość toporna i zwyczajna (ot, telekineza w różnych odmianach, trochę kontroli umysłu), ma się to nijak do Mocy czy jakiejś magii.

      A skąd wiesz, że mają złe intencje? :>
      O kurdę, no to się wygadałem...

      Bo protagoniści są dobrzy i szlachetni? Nawet jeśli Sithowie naprawdę chcieliby obronić artefakt przed wpadnięcie w niepowołane ręce, to przecież koalicja ludzi i sthresian jest, jak już powiedziałem, dobra i szlachetna, i na pewno "would not misuse the Dark" (coś się mnie ostatnio cytaty z gier RPG trzymają :P).
      A nawet jeśli, to ich Zhack z Deckardem, Andersonem i Dietrichem powstrzymają, ot co :D.

      Może mu przypomina?
      I czemu brzmisz tak agresywnie w tej części odpowiedzi?

      Że to tak ujmę: kurs programowania uczy cię pogardy dla komputerów.
      A czemu dopiero teraz mu przypomina?

      Dobra, w następnych rozdziałach będzie mało, ale treściwie.
      Nie jestem pewien, czy rasistowski "wybuch" Azraela, czy też bójka żołnierzy o jakąś dawną bitwę (akurat tych dwóch na siebie trafiło! Tylu ludzi i jaszczurów mijali po drodze i żadnemu w mordę nie dali (skoro już stosują odpowiedzialność zbiorową), tylko się spotkali i zaczęli wypominać kto komu zginął i w którym pokoleniu) są logiczne, ale niech tam, nie chce mi się tego głębiej analizować.

      Anyways.

      - To prawda. Na pancerniku klasy Drednot będą bezpieczniejsze.

      MAMY CIĘ! (Ninja wskakują przez okna do twojego pokoju i wręczają ci kwiaty)

      Spotkanie Reginy i Andersona w kajucie tego drugiego. Wiesz co chcę powiedzieć, ale jeszcze raz:
      Ten wątek ssie. Po prostu. W ogóle się nie znają, prawie w ogóle nie rozmawiają, a tu nagle bach! takie coś. Cały ten wątek (o ile pamiętam) można by zapisać na jednej stronie A4 i składałby się głównie ze skrótów myślowych.
      Wątek miłosny nie musi być szczególnie długi, ale szczegółowy, z jakimś rozwojem postaci, motywem (ekhm... zwierzęce pożądanie [hiperbolizacja!] Andersona może być na samiutkim początku, tylko z drugiej strony czegoś brakuje), a nie upchnięty gdzieś po obrzeżach, aby był jak amen w pacierzu. Jak wiesz, że nie umiesz pisać wątków romantycznych, to nie rób tego wcale, opowiadanie na tym nie ucierpi, a obecnie nawet zyska. Bo w tym momencie to, za przeproszeniem, połączenie w parę Zhacka i Jake'a byłoby dużo bardziej przekonujące :].

      A od kiedy to jaszczury gadają w esperanto? XD
      Jak widać, czepianie się jest mieczem obosiecznym.

      Nie zrozumiałeś mnie. Miałem na myśli, że skoro wymyśliłeś, że ludzie w tamtym czasie mówią w esperanto (a więc także jaszczury, którym zależy na wymianie myśli z ludźmi), to sam sprawdzaj, co w tym języku jest tak, a co inaczej.

      Epilog zostanie przeczytany i skomentowany jutro. Stay tuned :D!

      Post był edytowany 1 raz, ostatnio przez Kefka 255_06 ().