jeth - ''nowa forma psychozy wspolczesnego swiata''

Mindless one napisał(a):

No to wpiszę się i po raz drugi :x
Tak, wiem - hojny jestem :x

Hojnyś :x

Z perspektywy człowieka z wyższym wykształceniem powiedz, gdybyś miał do wyboru życie w totalnym ciemnogrodzie, bez wykształcenia, może i prądu, dajmy na to w jakiejś tybetańskiej wiosce wysoko w himalajach, czy w sercu afryki pośród murzynów - jednakże byłoby to życie szczęśliwe, beztroskie, w którym jedynym zmartwieniem byłoby zaoranie pola tudzież zapolowanie na zwierza, a z drugiej strony odebranie stosownego wykształcenia, wyrobienie sobie poglądów na temat świata i trapiących go problemów, dobra praca z wysokimi zarobkami i konieczność egzystencji w dzisiejszym społeczeństwie - bez pewności że będzie ona szczęśliwa ( a wręcz z mojego osobistego punktu widzenia - dostrzeganie ułomności tego świata uniemożliwia szczęśliwe życie ) - które byś wybrał?

Na dobry początek - prezent. Błyskotliwy, zabawny tekst, który myślę, że doskonale wpisuje się w tematykę, można słuchać w międzyczasie.

Powiem tak - idealizacja dziczy jest motywem, który pojawia się w kulturze już od ponad 200 lat, tymczasem - to nie jest takie proste.
To nigdy nie będzie tak, że pojadę gdzieś, porzucę wszystko i ni z tego ni owego stanę się najszczęśliwszym z ludzi, nigdy nie opuszczą mnie wszystkie troski i zmartwienia, nigdzie na naszej radosnej planecie nie ma takiego punktu, które uszczęśliwiałoby z miejsca.

Utopia pozostaje nadal wyłącznie wytworem wyobraźni.

Wyjeżdżając porzucasz problemy, które znasz, na rzecz problemów, o których nie masz bladego pojęcia. Czytałeś może 'Wehikuł Czasu' Wellsa? To, co na pierwszy rzut oka wydaje się Utopią, zawsze ma drugie, trzecie, czwarte dno... Nigdy nie wiem, co przyjdzie mnie w nocy zeżreć...
Piosenkę, którą zamieściłem na samym początku można by równie zaśpiewać w drugą stronę, nucąc 'I don't want to go to Congo'.

Rozumiem Cię, doskonale Cię rozumiem. Sam niejednokrotnie w żartach mówiłem, że zamieszkam w Puszczy Białowieskiej, gdzie uciekać będę przed głupotą tego świata i strażnikami, ale czy naprawdę uważasz, że to jest takie proste?
Wszędzie potrzebujesz pracy z wysokimi zarobkami, czy to będziesz płacić w 'kokosach', czy kawałkami papieru; wszędzie otaczać będzie Cię społeczeństwo, które będzie mniej lub bardziej znośne. Poszukaj jednak punktu, w którym czuć będziesz jeszcze satysfakcję, a nie niesmak, to najlepsze co mogę Ci zaoferować...

Dojdźmy jednak do jakiejś konkluzji, bo inaczej mogę tu wypisywać akapit po akapicie i nigdzie nie dojdziemy.
Zostaję tu, gdzie jestem.
Ktoś musi w pierwszej linii walczyć z głupotą tego świata.

Chyba trochę przesadziłem z długością jednego zdania ^ ^"

Gabriel Garcia Marquez, bodajże 'Jesień Patriarchy'. W pewnym radosnym polskim tłumaczeniu pierwsza kropka pojawiała się w 3/4 trzystu stronicowej książki. Przebij to :x Wyzywam Cię :x


Dywagacje Minda, ale jestem już na tyle stary, że mógłbym mieć jedno i drugie wyższe wykształcenie...
Ech... Co wy macie z tym licznikiem? :x

A tak btw. Jak myślisz, jaki wpływ miałoby wyświetlanie filmu " Uwolnić orkę" na Twoje żółwie akwariowe ?

Prawdopodobnie odwrotne do zamierzonego... Żółwie zamiast szukać wolności cieszyły by się tym, że w akwarium orki nie występują, że mogą żyć w ciszy i spokoju bez niebezpieczeństw, że kto inny martwi się o ich posiłek, o to, żeby im było ciepło, żeby było im bezpiecznie i żeby miały się gdzie wylegiwać.

Taka delikatna analogia do pytania MO :<

Poniekąd żart :x
I jednak proszę z ładem i składem, zdania wielokrotnie złożone, a po nich złożenia zdań złożonych etc...
Muszę sprawdzić, czy to była 'Jesień...', bo czytałem to już dobrych 10 lat temu :x
Ale na pewno Marquez ^^

Dziękuję :x
Rzadko zdarzają mi się uwagi, po których nikt nie chce wykrzyczeć 'jesteś gUpi i tyle! :<'...