Elektrownie atomowe - pokonujemy stereotypy!

    Ta strona wykorzystuje pliki cookies (ciasteczka). Kontynuując jej przeglądanie, zgadzasz się na wykorzystywanie przez nas plików cookies. Więcej informacji

    • Powiedz mi zatem, abstrahując od tego jak poważne były owe awarie, czy chciałbyś mieszkać w sąsiedztwie, którejkolwiek z tych elektrowni ? Szczególnie tych dwóch ostatnich ...
      Tak.

      Mieszkam na terenie o podwyższonym naturalnym promieniowaniu(wody radoczynne, niedaleko położona kopalnia uranu(nieczynna)), a nie mam trzech rąk, czułków, dwóch głów i nie świecę w nocy. Gdybym miał do wyboru mieszkać 10km od elektrowni węglowej lub atomowej wybrałbym atomową.

      EDIT:

      A co do Three Mile Island to owszem miała miejsce tam poważna awaria, która mogła zakończyć się drugim(a właściwie pierwszym, bo wydarzyła się wcześniej)Czernobylem. Oczywiście skażenie miało miejsce, ale dla ludzi nie znajdujących się bezpośrednio przy elektrowni nie były to wielkie dawki. "Przeciętna dawka, jaką w wyniku napromieniowania otrzymała ludność w obrębie 16 km od elektrowni wynosiła około 8 mR, a dla pojedynczych przypadków 100 mR. Dla porównania dawka 8 mR (milirentgen) odpowiada dawce otrzymanej podczas prześwietlenia rentgenowskiego. 100 mR odpowiada 1/3 rocznej dawki naturalnego promieniowania podłoża." źródło

      Post był edytowany 3 razy, ostatnio przez Źelony ().

    • No to gratulacje. Podejrzewam jednak, że 90% powiedziałoby nie ...
      Tak samo, jak większość nie chciałaby by mieć koło domu spalarni śmieci, wysypiska, więzienia, autostrady, torów kolejowych, elektrowni konwencjonalnych, etc. Ale niestety są inwestycje, które są konieczne, a nie da się ich wybudować w strefie całkowicie niezamieszkałej.
    • O matko, przecież to oczywiste, że żadna z tych awarii nie była na miarę Czarnobyla.


      DonPedro napisał(a):

      pewnie, że zawsze może wydarzyć się jakaś awaria systemu, czy też wyciek chłodziwa. Ale nie ma możliwości wystąpienia nuklearnego wybuchu, a żeby powtórzyło się to co mieliśmy w kwietniu 1986 roku czyli awarie na szerszą skalę trzeba naprawdę się wystarać, no chyba, że jest to sowiecka konstrukcja, która działa zupełnie inaczej niż cała reszta zachodnich reaktorów.


      Problemem wszystkich sceptyków jest to, że ostatnia poważna awaria elektrowni w Europie miała miejsce ile, 20 lat temu? Ale zauważmy, że najwyraźniej jest to aktualne. Nieważne, że była to zupełnie inna konstrukcja od tej, z której cała Europa korzysta od lat, nieważne, że ZSRR wiedziało lepiej i samo wysadziło ją w powietrze sprawdzając ile ta jest w stanie wytrzymać - Czarnobyl to hasło-klucz, które zamyka wszelkie drzwi. W 1975r na niemieckiej autostradzie Volkswagen prowadzony przez pijanego kierowcę wjechał w inny samochód, cztery osoby zginęły na miejscu, 6 zostało rannych, dziw, że nie zaprzestali produkcji tego modelu, tylko zaczęli wsadzać tam jakieś wymysły jak np. ABS, poduszki powietrzne i te sprawy, żeby w razie gdyby coś poszło nie tak - ludzie byli na tyle bezpieczni na ile to możliwe.

      Policzmy ile jest elektrowni jądrowych w Europie - 1.. 2.. hmm.. i 193 innych + kilkanaście w konstrukcji (stan na styczeń 2011), a mimo to nie pękają jak ulęgałki. Jakimś cudem. Liczbę poważnych awarii można policzyć na palcach, mimo to nikogo to nie obchodzi, ile z nich funkcjonuje na co dzień, bo przecież 25 lat temu był Czarnobyl. Tylko, że Czarnobyl jest nieistotny, to się już nigdy nie powtórzy.
      Problem stanowią te wszystkie drobne usterki o których nikt nie mówi, a które powinny stanowić realną przyczynę decyzji 'elektrownia jądrowa - za czy przeciw?', bo to jest jednoczesna odpowiedź na pytanie "czy chciałbyś mieszkać w sąsiedztwie [...] elektrowni ?" tutaj nie ma miejsca na hipokryzję, na mówienie 'stawiajcie, jestem absolutnie za! Tylko z dala od mojego podwórka, ja chcę żyć.'. Problem w tym, że nikt nie mówi o tym jak żyją ludzie, którzy mają takie zabawki w sąsiedztwie. A my dowiemy się tego w momencie, gdy sami dostaniemy jedną, bo puste liczby nie muszą nic w tej mierze znaczyć. Tym one są - liczbami, dla fizyków, statystyków i lekarzy. A dla prostych głów co pozostaje?

      Pokażę Ci coś - (sprzed pięciu lat, ale na dziś wystarczy.)
      Co jest tak szczególnego w przymiotniku 'polska', że nikt nie podaje jaki wpływ na Polaków mają 'niemiecka', 'ukraińska', czy 'słowacka elektrownia jądrowa', ale gdyby tylko stała jedna u nas to od razu Sodoma i Gomora, śmierć i zagłada? Ten tok myślenia u rodaków mnie szczerze zastanawia, tak jakby granice były nieprzekraczalne dla skażonej wody i promieniowania. Odpowiedzmy sobie szczerze - czy dostrzegamy taki realny wpływ tych okolicznych elektrowni na nasze życie?

      Poddam Ci pewną analogię, wyobraź sobie, że chcesz pojechać na mecz Realu z Barceloną w Lidze Mistrzów, jaki środek lokomocji wybierzesz?
      Rower? Który, no cóż, nigdy nie spełni Twoich potrzeb jeśli chodzi o prędkość i... wydajność. W końcu w grę wchodzi to, ile będziesz mieć sił w nogach, złapie Cię skurcz - stoisz w miejscu.
      Kajak? Którym możesz poruszać się tylko po wodzie, w dodatku ograniczony jesteś w miejscach równych do wyłącznie siły Twoich ramion, bo prędkość wody zmienna jest.
      Samochód? Podróżować będziesz dniami, wypalona benzyna nie dość że wyżre dziurę w środowisku to i w Twojej kieszeni, a przecież po drodze musisz coś jeść, gdzie spać i gdzie iść siku, nigdy nie wiesz, kiedy się coś zepsuje i kiedy stać będziesz wściekły na poboczu czekając godzinami na ratunek.
      Czy też może samolot? Mimo, że czasem zdarza się błąd pilota, mimo mgieł, mimo, że jeżeli spadnie, to nie masz praktycznie szans na ucieczkę i przeżycie? Ale przynajmniej zjesz obiad w domu, a wieczorem już będziesz w Hiszpanii.

      Masz tutaj energię wiatru, wody, ciepła i atomu. To dziwne, ale ludzie wybierają mimo wszystko samolot.

      Jak już mówiłem, uważam, że kasę z EJ powinni przesunąć na innowacyjne badania.

      Pomysł na wiatraki nie wyszedł znikąd, pomysł na algi, buraki, ziemniaki, cytryny też. Nie potrzeba było milionów, żeby wpaść na pomysł łapania słońca na szkiełka. Naprawdę wierzysz, że gdyby pojawił się pomysł na w miarę wydajne, bezpieczne i niezatruwające wszystkiego dookoła źródła energii, to nikt by tego nie dofinansował? Kury znoszącej złote jaja? Taki patent jest wart więcej, niż pieniądze weń włożone. Mówienie 'bo nikt oprócz jądrówek nie dostaje pieniędzy i dlatego nie ma alternatyw' jest, bez urazy, naiwne. Tym bardziej, że co rusz pojawiają się nowe pomysły.

      Ponoć od 3 lat na wschodzie Polski powstaje wydajna, cicha i bezpieczna hodowla alg, która będzie w stanie zasilić 80 000 ludzi i ich telewizorków w cichym, spokojnym miasteczku. Jeżeli coś takiego dzieje się w Polsce, to pomyśl jak to wygląda na świecie.
      O tym, że przez te wszystkie lata pracowano nad teleportacją dowiedzieliśmy się w dniu, gdy ta się udała - na poziomie cząsteczkowym.
      Ludzie nie lubią chwalić się niewypałami. To nie znaczy, że takowe nie powstają, tym bardziej, że atom jest tylko rozwiązaniem tymczasowym.
      I Źelony ma swoje cyfry, Ty masz swoje cyfry, ale odłóż je na chwilę na bok i powiedz mi, jakie inne jest tutaj rozwiązanie? Czy możemy sobie pozwolić na czekanie przez kolejne 10 lat w nadziei na to, że ni stąd ni z owąd wyskoczy na nas energia w najczystszej postaci? Jeżeli chcemy zdążyć przed zapasami węgla, to musimy podejmować decyzję już dziś. Jak ma ona brzmieć?
    • To zastanów się czy jedna EJ rozpoczynająca działalność w 2020 roku może rozwiązać problem z węglem o którym piszesz. Jestem ciekaw czy tej drugiej się dorobimy skoro porządnej autostrady nie możemy zrobić.
      Ponadto z badań wynika, że w zależności od przekazywanych informacji w mediach, za budową takiego obiektu, jest między 40 a 60% społeczeństwa. To chyba też nie jest wystarczającą legitymizacją? Niech przeprowadzą jakąś akcję informacyjną, ale rzetelną a nie nastawioną na konkretny cel a mianowicie jej wybudowanie.
      Co do naszych sąsiadów to ja jako Poznaniak wolę, żeby coś pierdyknęło w Brandenburgii albo w Żarnowcu niż w Klempiczu ... I to jest duża różnica.
      Bardzo mi przykro, bo wiem, że EJ mają wiele plusów ale ja 20 kilometrów od chaty takiego cudu bym nie chciał mieć, chociażby ze względu na to, że praktycznie zawsze incydenty z EJ się bagatelizuje. Wolę mieć na dachu i w szybach ogniwa, w ogródku wiatraczek, system rekuperacji i parę innych zabawek w tym energooszczędne urządzenia. Na pewno to bezpieczniejsze dla mnie niż wyciek uranu czy trytu, jaki duży by on nie był.

      Co do technologii, to jak już ktoś coś fajnego wymyśli to wtedy kasa jest. Problem w tym, że często na etapie badawczym tej kasy nie ma bo inwestor chce gotowego do produkcji produktu.

      REASUMUJĄC: Jeżeli ogół ludności danego rejonu będzie za, to proszę bardzo. Będzie pewny prąd, może nawet tańszy, będzie kasa z podatków, ktoś inny dostanie za składowanie i fajno. Mi natomiast to nie odpowiada ze względu na zagrożenie i tyle. Może jest iluzoryczne jak twierdzicie, ale de facto tak można nazwać wszystko.

      AD VOCEM do elektrowni wodnych: Nie trzeba budować zapór, żeby pozyskiwać energię z siły wody.
    • Aecjusz87 napisał(a):

      To zastanów się czy jedna EJ rozpoczynająca działalność w 2020 roku może rozwiązać problem z węglem o którym piszesz. Jestem ciekaw czy tej drugiej się dorobimy skoro porządnej autostrady nie możemy zrobić.

      Super. Dlatego nie budujmy ani autostrad, ani jądrówek. Będzie na pewno lepiej.

      Aecjusz87 napisał(a):


      Ponadto z badań wynika, że w zależności od przekazywanych informacji w mediach, za budową takiego obiektu, jest między 40 a 60% społeczeństwa. To chyba też nie jest wystarczającą legitymizacją? Niech przeprowadzą jakąś akcję informacyjną, ale rzetelną a nie nastawioną na konkretny cel a mianowicie jej wybudowanie.

      Myślę, że 99.99% obywateli jest za 5% podatkami. Wprowadźmy, bo lud chce.

      Aecjusz87 napisał(a):


      Co do naszych sąsiadów to ja jako Poznaniak wolę, żeby coś pierdyknęło w Brandenburgii albo w Żarnowcu niż w Klempiczu ... I to jest duża różnica.

      Też jako mieszkaniec Pyrlandii, powiem Ci, że Brandenburgia jest w podobnej odległości co Żarnowiec. Gdzie pierdyknie, dla Poznania nie ma akurat większego znaczenia.

      Aecjusz87 napisał(a):


      Bardzo mi przykro, bo wiem, że EJ mają wiele plusów ale ja 20 kilometrów od chaty takiego cudu bym nie chciał mieć, chociażby ze względu na to, że praktycznie zawsze incydenty z EJ się bagatelizuje. Wolę mieć na dachu i w szybach ogniwa, w ogródku wiatraczek, system rekuperacji i parę innych zabawek w tym energooszczędne urządzenia. Na pewno to bezpieczniejsze dla mnie niż wyciek uranu czy trytu, jaki duży by on nie był.

      A ja chcę lecieć na Marsa. Możliwe, ale drogie hobby. Tak samo jak Twoje szybki, wiatraczki itp. pierdoły.

      Aecjusz87 napisał(a):


      Co do technologii, to jak już ktoś coś fajnego wymyśli to wtedy kasa jest. Problem w tym, że często na etapie badawczym tej kasy nie ma bo inwestor chce gotowego do produkcji produktu.

      Dlatego naukę finansują w dużej mierze podatnicy, a nie prywatne biznesy.

      Aecjusz87 napisał(a):


      AD VOCEM do elektrowni wodnych: Nie trzeba budować zapór, żeby pozyskiwać energię z siły wody.

      W kraju nizinnym?

      Post był edytowany 1 raz, ostatnio przez Bob Budowniczy ().

    • Bob strasznie emocjonalnie podszedłeś do tematu. Odpowiem Ci zatem na ostatnie pytanie.

      Jeżeli chodzi o elektrownie wodne to widziałem reportaż na Discovery ( lepszy rydz niż nic :E ), pokazujący urządzenia w Holandii zatrzymujące fale i absorbujące jednocześnie ich siłę w celu wytworzenia energii. Ochraniali tym wybrzeże pozyskując jednocześnie energię. Było tam też o takich mini-wirnikach usadowionych na dnie rzek i w wałach przeciwpowodziowych, które nie przeszkadzały rybkom. Działało to na tej samej zasadzie co wirniki od wentylacji zamontowane na dachach bloków. Jednak z tego co pamiętam mówili, że na razie wydajne nie są i nie opłaca się ich robić. Dużo problemów z mułem rzecznym, powodziami i ubytkiem energii ale jakiś pomysł był. Jak we wszystkim trzeba pogłówkować i może w końcu coś fajnego wymyślą.

      Tradycyjne zapory też złe nie są, przynajmniej wedle mojej opinii. W międzywojniu duży % ( ~ 20 ) był wytwarzany przez małe elektrownie wodne. Zapotrzebowanie było mniejsze itd jasna sprawa, ale jednak rybki jak były tak są.
    • No to jeśli ten holenderski patent jest na razie be, wód geotermalnych tyle co na Islandii nie mamy, wszędzie wiatraków postawić się nie da, gór jak na lekarstwo, więc energia wody za wielka nie jest, co proponujesz, zamiast atomu? Wszędzie panele słoneczne (w kraju, gdzie przez 70% czasu jest pochmurno?), czy może jeszcze jakieś inne cudowne alternatywne źródło energii?

      Co do główkowania, to jestem za główkowaniem nad kontrolowaną reakcją termojądrową:
      To jest przyszłość, a nie jakieś odmulania :)

      Póki co, jestem za atomem. Chyba, że jakiś "zielony" da REALNĄ alternatywę na produkcję ogromnych ilości energii.
    • No prócz termojądrowych jest jeszcze ciekawy projekt Polywell czy jakoś tak, ale za bardzo się na tym nie znam.

      Bob, wykorzystajmy chociaż to co mamy ... Morskiej linii brzegowej mamy sporo, postawmy wiatraki gdzie to będzie opłacalne, budujmy małe elektrownie wodne, pracujmy nad tym, żeby ograniczać zużycie energii. Ziarnko do ziarnka i uzbiera się miarka - nie będzie to tak spektakularne jak elektrownia atomowa ale przyniesie równie dużo korzyści.
      Nasłonecznienie w Polsce jest wystarczające - niewystarczająca jest metoda magazynowania nadwyżek energii tak skumulowanej i nad tym trzeba popracować.
    • Jasne, stawiajmy wiatraki gdzie się da. Na każdej plaży, na każdym skwerze i nawet w ogródku u cioci Basi. Może dobijemy do 20% zapotrzebowania. Ale co się stanie, jak na tydzień przestanie wiać?
      Wszystkie plaże przeróbmy na ten holenderski patent - znów dostaniemy z 5% potrzebnej energii.
      A na koniec pozostałą wolną przestrzeń pokryjmy panelami słonecznymi - to da nam tyle energii, że nawet będziemy mogli ją sprzedawać. No chyba, że pan bozia będzie miał w planach miesiąc pochmurnego nieba (co zimą nie jest niczym niezwykłym, a właśnie zimą zapotrzebowanie na energię jest największe).

      Polywell to strzał w 10. Jak wszystko co związane z energią termojądrową.

      Post był edytowany 2 razy, ostatnio przez Bob Budowniczy ().

    • To Holenderskie cudo nie jest na plażach instalowane tylko mniej więcej 150 metrów przed nią, ale mniejsza o to.

      Wystarczą 4 miechy bez chmur i dobra technologia zmagazynowania + przydomowa elektrownia wiatrowa i jesteś zabezpieczony na cały rok podobnie jak Twoje elektryczne autka.

      Nie rozumiem czemu tak ostentacyjnie każdy taki pomysł obśmiewasz.
    • Bo to nie ma szans na realizacje. Odnawialne źródła energii są za drogie dla takiego kraju jak polska gdzie nie ma wybitnie sprzyjających warunków dla żadnego ich typu. a to oznacza konieczność stosowania wielu typów naraz o niskiej wydajności i konieczności magazynowania co winduje ceny do astronomicznych sum. Przyszłością świata faktycznie jest fuzja termojądrowa tyle że narazie żeby ją przeprowadzić to musimy dostarczać energię więc zanim da się z tego pozyskiwać energie minie wiele może tego nie dożyjemy. do tego czasu nie ma lepszego źródła energii niż elektrownie jądrowe.
      Zapraszamy do quizów w dziale HydePark Forum Ogame.pl:

      Naukowych, Rozrywkowych lub Quizu sportowego
    • Co do elektrowni jądrowych, mam mieszane uczucia. Nie boję się o problemy związane z bezpieczeństwem, ale:
      - po pierwsze, czy wybudowanie jej jest tak tanie, że na nią sobie możemy pozwolić, a na energię odnawialną nie?
      - po drugie, ile trzeba zbudować takich elektrowni, żeby zaspokoić nasze potrzeby energetyczne?

      Lwica jest boska :)
    • We mnie nie budzi lęku sama elektrownia, ale nasze podejście do procedur i wszelkich zasad, regulaminów.
      Każdy pewnie ze swojego doświadczenia mógłby podać mnóstwo przykładów, jak "olewa "się zwykłe zasady BHP, przepisy Sanepidu czy HACCP w miejscu pracy. Szkolenia są często fikcyjne, a egzaminy z przepisów dla personelu to tylko formalność, bo zazwyczaj egzaminatorzy dają gotowe odpowiedzi i trzeba je tylko wpisać.
      To tylko wierzchołek góry lodowej.
      A potem spadają nam casy, tupolewy.I jest tragedia.
      W przypadku elektrowni atomowej rygory bezpieczeństwa muszą być bardzo ostre, a kontrola państwa nad ich przestrzeganiem bezwzględna.
      Moderator Handlu, Spamu i Hydeparku(Wydarzenia i Polityka,Rozrywka i Hobby,Humor)


      "Człowiek jest złym zwierzęciem. I to jest zasada. Żaden człowiek, kiedy jest silny, nie jest dobry.''
      Marek Edelman

    • Elektrownie atomowe to zagrożenie dla środowiska i ludzi. Druga strona medalu to tania energia. Jak widać kompromisu nie widać. Polska jako kraj członkowski UE ma limity na emisje dwutlenka węgla. Jeśli chcemy rozwijać się gospodarczo muszą powstawać nowe elektrownie. Obecny stan technologiczny Polski nie dajee żadnej alternatywy.

      Kolejną kwestią są pieniądze. Jak wszyscy wiemy żyjemy w czasach w których opinie ekspertów można kupić. Ponadto gdzie są duże pieniądze ,tam nie ma rozsądku.
      Osobiście jestem przeciwny elektrowniom atomowym. Zdrowia ludzkiego, ani potencjalnie skażonego środowiska w wyniku awarii elektrlwni atomowej nie da się przeliczyć na zaoszczędzone pieniądze, czy też KW/H... Wartością nadrzędną powinien być człowiek i środowisko w którym żyje.

      Post był edytowany 1 raz, ostatnio przez Dragon220 ().

    • co do wpływu na środowisko to w przypadku właściwie użytkowanej elektrowni atomowej jest on zdecydowanie mniejszy niż elektrowni węglowych. Ba nawet na terenach dotkniętych awaria w Czarnobylu przyroda radzi sobie doskonale i niejako dzięki tej awarii mam wielki rezerwat.
      Co do potencjalnego zagrożenia dla ludzi w wypadkach samochodowych co roku ginie więcej osób niż w całej historii istnienia elektrowni atomowych - zakazać produkcji samochodów bo są potencjalnie niebezpieczne ? Ba nawet te wasze odnawialne źródła mogą być niebezpieczne w przypadku np. oberwania się wiatraka, uszkodzenia tamy więc skoro liczy się tylko ewentualne mgliste potencjalne zagrożenie ich tez nie moglibyśmy stosować.
      Zapraszamy do quizów w dziale HydePark Forum Ogame.pl:

      Naukowych, Rozrywkowych lub Quizu sportowego
    • A potem spadają nam casy, tupolewy.I jest tragedia.

      Porównanie tupolewa do elektrowni atomowej, która ma być wybudowana za kilka lat, to jak porównanie taczki do ferrari. Akurat w tej kwestii bezpieczeństwo to dziedzina, o którą martwiłbym się na końcu. Jeśli już o coś się martwić to o składowanie odpadów ... i tyle.
    • ^MoonSet napisał(a):

      . Jeśli już o coś się martwić to o składowanie odpadów ... i tyle.


      zawsze możemy kupić jakąś wyspę na Atlantyku czy innym oceanie i tam składować te odpady i problem rozwiązany :lol: :lol: :lol:
      u4 - 10669% - 14 ST - średnia 762%
      u7 - 18291% - 34 ST - średnia 537%
      u35 - 53941% - 43 ST - średnia 1254%

      "Honor nie szpeci godnego, ani godny honoru."
    • Elektrownie atomowe ewentualnie mogą być ale te z najnowszymi zabezpieczeniami a stare zamknąć. Można się by przerzucić na wiatraki i panele słoneczne a w przyszłości na reaktory termojądrowe. Bo atomowe nie są najlepszym rozwiązaniem na przyszłość.
      " Trzeba marzyć tak jak by się żyło wiecznie, a żyć tak jak by się miało umrzeć dzisiaj. "


      Uni 21
      Badania TOP 1
    • Niemiecki rząd właśnie niedawno zdecydował o rezygnacji w najbliższej przyszłości z elektrowni atomowych.
      Jestem ciekawy, czy to tylko zagrywka przedwyborcza, bo społeczeństwo jest zdecydowanie na nie, a awaria w Fukushimie tylko wzmocniła nastroje przeciwko energetyce atomowej.
      I czy ta decyzja utrzyma się po wyborach?
      Jakoś trudno wyobrazić sobie, by największa gospodarka Europy zafundowała sobie problemy energetyczne. Musieli to dobrze wyliczyć albo to tylko przedwyborczy pic na wodę.
      Moderator Handlu, Spamu i Hydeparku(Wydarzenia i Polityka,Rozrywka i Hobby,Humor)


      "Człowiek jest złym zwierzęciem. I to jest zasada. Żaden człowiek, kiedy jest silny, nie jest dobry.''
      Marek Edelman

    • hiper333 napisał(a):

      stać nas na elektrownie atomową ? chyba nie, a może da nam to więcej kaski i państwo będzie bogatsze?? jeśli tak czy nam będzie żyło się lepiej ?? nie sądzę 8-)



      oczywiście, że Polskę stać na elektrownie atomową, a poza tym to Twoja wypowiedz i rozumowanie jak z ławki osiedlowej jakiejś Babci na rencie :]