Vito Corleone [KoJaK] vs. Kirczak [DPZ] ~ 2090.27%

Ta strona wykorzystuje pliki cookies (ciasteczka). Kontynuując jej przeglądanie, zgadzasz się na wykorzystywanie przez nas plików cookies. Więcej informacji

  • Vito Corleone [KoJaK] vs. Kirczak [DPZ] ~ 2090.27%

    O.Ch. napisał(a):

    Jak mówiłem tak zrobiłem przynajmniej w małej części :)


    P napisał(a):


    W dzieciństwie mieszkałem na wsi na południu polski. Może pamiętacie te czasy, jak ktoś miał telewizor w domu to był bogaczem i każdy przychodził oglądać xd Nasza wieś miała to do siebie, że pod względem postępu była jeszcze z 10-20 lat do tyłu w porównaniu do reszty kraju - o wynalazkach typu kibel czy kosiarka nikt nie słyszał, a co dopiero mówić o komputerze albo telewizorze.


    Na sąsiadów jednak nie narzekałem, mimo że lubili wściubiać nos w nie swoje sprawy, na plotkujące i obgadujące wszystkich baby też nie marudziłem. To mimo wszystko byli dobrzy ludzie, może nieco zabobonni i nazbyt łatwowierni, ale uczciwi.


    Któregoś razu szedłem 5 kilometrów do najbliższego sklepu po bułki na śniadanie, a tu przy drodze widzę jakiś metalowy kontener stoi.


    Kolekcje odzieży, butów, i tekstyliów - czytam.


    Może pamiętacie te takie kontenery na ubrania, z tym wyjątkowym mechanizmem który pozwalał włożyć, ale wyjąć już nie xd trochę jak loszka kiedy ogarnie że jesteś bogaty, ale nie o tym jest ta historia.


    przy kontenerze kręcił się Aladyn, syn Alfonso - wychudzony i drobny cygan, karzeł wręcz xD Facet cyganił w tej wsi od dobrych trzydziestu lat, a jego znakiem rozpoznawczym był brud i bełkotanie zamiast mowy. Kiedy mnie w końcu zobaczył, zabełkotał wesoło.


    - dzień dobry Aladynie, a cóż to nam tutaj przywieźli? - Zagaiłem rozmowę.
    bululululul, bubuulu. - odpowiedział, wzruszając ramionami.


    przez chwilę krążył wokół kontenera, w końcu wskoczył na półkę, złapał za dźwignie, i zaczął nią poruszać. Dłuższą chwilę zajęło mu ogarnięcie, że owa dźwignia coś w środku otwiera xd Zaczął zaglądać co tam jest. Wychodzi na to, że niewiele tam widział, bo coraz bardziej znikał w środku, a po chwili wystawały tylko nogi xd Sam byłem ciekaw czy może coś tam znalazł, na dobrą sprawę pierwszy raz widziałem taki automat, i nie wiedziałem jeszcze jak to do końca działa.


    Widząc że z kontenera wystawały tylko nogi Aladyna, uznałem że fajnie śmiesznie będzie jeżeli wepchnę go do środka xd zamierzałem chwile się z niego ponabijać, a potem pomóc mu się wydostać. jak pomyślałem tak zrobiłem.


    - jebs!
    - wściekłe bulotanie
    -Aladyn rzuca się po całym kontenerze jak jakiś dziki guziec xd



    po kilkunastu minutach w końcu postanawiłem pomóc mu wyjść. Podnoszę te dźwignie, zaglądam do środka, a tam cygan na samym dnie, próbujący jakoś się wygramolić xd Problem był jednak taki, że ja się tam w ogóle nie mieściłem i nie byłem w stanie go złapać, a sam Aladyn był za mały żeby sięgnąć i się wspiąć.


    - poczekaj zaraz wróce, skocze po coś żeby cie wyciągnąć. - powiedziałem, czując narastający strach. Jeżeli ojciec się dowie, to mnie chyba zabije.


    szybko pobiegłem do warsztatu ojca, zawsze znajdowały się tam jakieś smary i inne narzędzia. Gorączkowo szukałem czegoś, co mogłoby się nadać, nic takiego jednak nie bylo. Młotek? Nie, to nie to. Piła? Nie podziała. W końcu rzuciła mi się w oczy stara puszka farby o złotym kolorze, a mojej głowie zaczął kiełkować pewien plan. Szybko złapałem farbę, pędzel, i pobiegłem spowrotem do kontenera. Nie wiedziałem ile mam czasu, ani kiedy ktoś może tamtędy przechodzić. W pospiechu zabrałem się za malowanie.


    ...


    w godzinę udało mi się dokładnie zamalować cały kontener na złotawy kolor. Puszkę i pędzel odniosłem do domu, gdzie przypomniałem sobie, że miałem iść kupić bułki. W drodze powrotnej ze sklepu zauważyłem, że przy kontenerze zdążył się już
    zebrać niewielki tłum.


    - anon, czołem - rzucił Antyperspirant Janusz, nasz miejscowy Szeryf. - Nie wyisz może co to to jes, i na co to mie postawili tutej? - spytał, marszcząc brwi.


    Wszyscy obrócili się w moją stronę, a ja czułem że zaczynam się pocić.
    -Muszę coś wymyśleć albo mnie nakryją - pomyślałem.
    - yyy.. ten, przyjechali dzisiaj i przywieźli to z ameryki, w ramach tej, wymiany międzynarodowej. - zacząłem nieskładnie.
    - To jest.. ee, ta, lampa Aladyna, spełniająca życzenia. - wymyśliłem na szybko. Nie ma szans żeby to kupili, ku*wa - pomyślałem. Tak to już było, kiedy tylko miałem coś zaimprowizować mój mózg jakby się
    wyłączał.
    - czyli co, potrzeć trzeba i można wypowiedzieć życzenie? - spytała Pani Pawelska, żona młynarza.
    - nie, mówili że dżinowi mieszkającemu w środku trzeba złożyć podarunek, wrzucić do środka coś do picia czy jedzenia, i głośno i wyraźnie wypowiedzieć życzenie. Podobno ma to działać tylko w piątki po zmroku, i tylko trzy pierwsze życzenia zostaną spełnione. - z niepewnością rozglądałem się po twarzach otaczających mnie osób.
    - dodatkowo, wszystkie życzenia muszą być wypowiadane rymem.


    Antyperspirant Janusz zmarszczył czoło, w końcu podrapał się po wąsie i krzyknął:
    - pirszy!
    - Druga! - Natychmiastowo podłapała Pani Pawelska.
    - Trzeci! - Wysapał Staszek, miejscowy el żulianero.


    reszta tłumu zaczęła ustalać kolejność na przyszły tydzień. Sam nie wierzę że to kupili xD, ale przynajmniej mam teraz trochę czasu
    wymyśleć jak wyciągnąć stamtąd Aladyna. No, i jeżeli faktycznie
    wrzucą do środka żarcie, to nie muszę się martwić że wykituje z głodu xd


    ...


    Wróciłem do domu. Niefortunnie, piątek miał być już jutro, a ja potrzebowałem planu.
    - może po prostu zakradne się tam po zmroku, i zobaczę co będzie xd - pomyślałem.


    ...


    dzień później, czatuje w krzakach koło kontenera i czekam co będzie xd W końcu w zasięgu wzroku pojawili się Janusz i Pawelska. Janusz nieśmiałym krokiem podszedł do złotego kontenera, włożył talerz z ziemniakami, schabowym i surówką, po czym podniósł dźwignie i wepchnął dar do środka. Kiedy z kontenera zaczęło wydobywać się jakieś dziwne bulgotanie i mlaskanie, odskoczył, przerażony.


    - wypowiadasz te życzenie czy nie, kolejka czeka. - mrukneła Pawelska, wskazując na siebie i Staszka, który najwyraźniej doczłapał tu w międzyczasie.
    - już, zaraz. - drżącym głosem stwierdził Janusz, po czym poprawił wąsy, wyprostował się i ponownie stanął przed Lampą Aladyna.
    - Drogi dżinie, drogi dżinie, chciołbym dostać mydło w płynie xd - wyrecytował, po czym ukłonił się i poszedł do domu.


    Następna w kolejności była Pawelska, ta szybko wrzuciła do środka jakieś ciasto, cofnęła się i wyrecytowała:
    - lubię dżiny, lubię koty, chce mieć w domu pierścień zloty xd


    W końcu ostatni, Staszek. Nie widziałem co wrzucił do środka, ale po chwili usłyszałem:
    - chociaż jestem knutem starym, spraw mi dżinie dwa browary XD


    Ledwo bylem w stanie powstrzymać śmiech. No i nadal nie rozumiałem jakim sposobem nikt jeszcze nie zauważył nieobecności Aladyna, ani nie rozpoznał charakterystycznego bulgotania z kontenera XD. Na moje szczęscie, wpadłem na pomysł jak uwolnić cygana - wystarczyło nawrzucać czegoś do środka tak, żeby Aladyn mógł się po tym wspiąć i wyjść xd Musiałem to jednak robić powoli bo starzy zaczynali coś podejrzewać jak późno wracałem do domu, a na ten moment miałem do zrobienia jeszcze coś ważnego.


    ...


    Z samego rana pobiegłem do sklepu 30 km dalej, gdzie kupiłem browary, mydło w plynie i jakiś najtańszy miedziany pierścionek xd Nocą zamierzałem podrzucić browary śpiącemu Staszkowi, a mydło w płynie pod drzwi Antyperspiranta Janusza. Ze złotym pierścionkiem sprawa była trudniejsza, ale liczyłem że wystarczy jeżeli pomaluje te podróbkę farbą, której resztka została mi z malowania kontenera xd Jak pomyślałem, tak zrobiłem. Wydałem na to większość oszczędności, ale jak dotąd nikt się nie połapał, więc profit.


    ...


    Do następnego piątku we wsi panowało prawdziwe poruszenie, mamy prawdziwego dżina spełniającego życzenia xD Nawet jeżeli niektórzy z początku nie wierzyli Januszowi czy Staszkowi, to każdy zmieniał zdanie widząc złoty pierścionek Pawelskiej, którym chwaliła się cały czas. W końcu, przecież nie byłoby jej stać na CZYSTE złoto XD Całe szczęście, nie mieliśmy we wsi złotnika. Ja w tym czasie wrzucałem do kontenera worki z ziemią. wydaje mi się że niewiele musiało już brakować, przynajmniej miałem taką nadzieję bo nie miałem odwagi zajrzeć do środka xD Ale, dobiegające z "lampy" bulgotanie przynajmniej upewniało mnie, że cygan jeszcze nie wyciągnął kopyt.


    ...


    Przyszedł kolejny piątek, znów siedziałem zakamuflowany w krzaku, czekając na życzenia xd


    Pierwszy do automatu podszedł Pan Andrzej, weteran 2 wojny światowej. Wrzucił do środka kilka puszek wojskowych racji, cofnął się i zarymował:
    - żydów kiedyś mordowałem, teraz chce mieć sprawną pałę. xd


    Druga była.. Pani Pawelska, która w pospiechu wrzuciła do środka jakąś tackę z jedzeniem.
    - pedikjur jest w ku*wę drogi, a jo chce mieć gładkie nogi! - krzyknęła szybko.


    Wtedy kilka rzeczy zdarzyło się jednocześnie. Do Pani Pawelskiej podbiegły dwie osoby.
    - ku*wa gdzie poza kolejnością, byłaś tydzień temu stara krowo! - wrzeszczała jedna.
    - tak się nie godzi, tak sie nie godzi! - powtarzała druga, chodząc w tę i spowrotem.


    W tej samej chwili w kontenerze nagle coś gruchnęło, coś huknęło, i jak wystrzelony z procy wyleciał z niego Aladyn, aczkolwiek cały uwalony błotem i fekaliami xd Wylatujący na wolność cygan uderzył z impetem w Pawelską, która runęła na plecy, po czym dał długą w las i tyle go widziałem xd Pawelska wrzeszczała leżąc na ziemi, pozostałe osoby patrzyły na siebie w osłupieniu
    - zdenerwowałaś dżina tym wpychaniem się bez kolejki, brawo Pawelska, ty wieprzu stepowy. - W końcu stwierdziła jedna.


    Jakiś czas później automat zniknął, pewnie został zabrany. Chciałbym widzieć minę osób które go otworzyły xd Pawelską wszyscy znienawidzili za obrażenie dżina, i w ramach zemsty jeszcze przez długie lata obrzucali ją gównem xDD Aladyna już nie spotkałem, a wpierdziell od ojca i tak obskoczyłem - kiedy w drugim sklepie usłyszał że kupowałem browary.



    Dnia 09-07-2019 20:24:02 następujące floty spotkały się w walce:



    Agresor Vito Corleone [KoJaK]
    ________________________________________________


    Pancernik 17.454
    _________________________________________


    Obrońca Kirczak [DPZ]
    ________________________________________________


    Mały transporter 3.034
    Duży transporter 6.159
    Lekki myśliwiec 26
    Ciężki myśliwiec 44
    Krążownik 3.850
    Recykler 9.173
    Sonda szpiegowska 11.073
    _________________________________________



    Po bitwie...


    Agresor Vito Corleone [KoJaK]
    ________________________________________________


    Pancernik 17.454 ( -0 )
    _________________________________________


    Obrońca Kirczak [DPZ]
    ________________________________________________


    Zniszczony!
    _________________________________________



    agresor wygrał bitwę!


    Agresor przejął:
    6.108.900 Metalu, 6.108.900 Kryształu i 6.108.900 Deuteru
    64.295.000 Metalu, 64.295.000 Kryształu i 64.295.000 Deuteru


    Agresor stracił łącznie 0 jednostek.
    Obrońca stracił łącznie 374.425.000 jednostek.
    Na polu zniszczeń unosi się 127.256.400 metalu i 81.771.000 kryształu.
    Agresor przejął łącznie 211.211.700 jednostek.


    Szansa na powstanie księżyca 20%.
    Złom zebrany przez atakującego/atakujących.



    Podsumowanie zysków/strat:


    Podsumowanie agresor

    Metal: 197.660.300
    Kryształ: 152.174.900
    Deuter: 70.403.900
    agresor zyskał łącznie 420.239.100 jednostek.


    Podsumowanie obrońca

    Metal: -282.497.900
    Kryształ: -206.688.900
    Deuter: -96.449.900
    obrońca stracił łącznie 585.636.700 jednostek.



    Powered by Konwerter RW OGotcha 4.2.0
    Staniesz się lepszy, grając z lepszym przeciwnikiem.
    podstawy szachów 1885r



    Top 1 Złomiarzy U25