Ubiegły weekend był dla mnie nad wyraz męczący w tej grze. Przeprowadziłem łącznie kilkadziesiąt wlotów. Faktem jest, że większość z nich oscylowała wokół obecnego progu w S&D, jakkolwiek kilka większych starć również udało się przeprowadzić.
Pisałem o zmęczeniu, gdyż z jednej strony chciałoby się jeszcze mieć czas na tak aktywną grę, z drugiej zaś wiązałoby się to ze sporymi wyrzeczeniami związanymi z rzeczywistością i zapewne ze skrajnym zmęczeniem. Między innymi ta argumentacja skutecznie dotychczas działała na rzecz rezygnacji z uczestnictwa w S&D, do którego zgłoszenie traktowałbym zapewne jako nadzwyczajną misję, którą trzeba ukończyć z godnym wynikiem. Między innymi, gdyż pośród innych czynników tkwią uzasadnione wątpliwości wobec spodziewanej uczciwości rozgrywki.
Niniejsze starcie zarówno pod względem procentu, jak i zysku ma wymiar symboliczny. Jednak łącznie wleciałem wówczas do kilkunastu różnych lokalizacji obrońcy w dwóch galaktykach (co być może opublikuję w temacie dot. miniST), osiągając zysk ponad 200 mln.
W ciągu dnia próbowałem jeszcze zestrzelić to, co stało się celem dwóch Kolegów z Veto, a w trakcie mojego pierwotnego lotu odbudowywało się wciąż w doku, jednak obrońca umknął
Pozdrawiam Pusiaczki z Sojuszu.
Do rzeczy:



Pozdrawiam
HBI