Historia tego starcia jest specyficzna jakiś czas temu udało mi się ucelować tego Pana na jakieś drobne. Ostatnio jednak paCZe, a tu na planecie stoi zapomniane 120kk floty + jakieś 140kk bunkra, na moonie obok jakieś graty na kilka procent, szybka kalkulacja no i decyzja, że lecę (warto zauważyć, że czekałem aż zostanie osiągnięty magiczny próg 500k punktów). Jakiś wewnętrzny głos mi szeptał, żebym zwolnił flotę bo ktoś połasi się na złom... i to był mój błąd... 3 minuty przed wlotem ktoś skasował flotę z moona i mój cel spadł poniżej 500+ punkciorów... stwierdziłem, że skoro paliwo i tak już poszło to ściągnę mu jedną gąskę i satelity po grawitonach bo reszta się podniesie... złom zebrałem metal na duży minus, ale kryształek zawsze w cenie od wczoraj widziałem, że ofiara podnosi się z kolan i zbliża się do 500+ kolejny raz, rozeznanie i miłe zaskoczenie, że po jednym klapsie będzie kolejny ale już na ładniejszy plusik w międzyczasie cel zzieleniał, więc cierpliwie czekałem na ten czas... z nadzieją, że nikt mi go nie ruszy. Jak widać udało się, "ważne, że złom w sojuszu".

muzyczna dedykacja dla Angeliny