W pewnym tajemniczym miejscu na kompletnie nagim mężczyźnie wyrosło coś brzydkiego, się rozrastającego. Przechodząca kobieta zapłakała, ponieważ mężczyzna zbezcześcił ten tajemniczy zakątek i poszedł po kokainę, jednak rankiem zorientował się, że uchylone zostały drzwi, ale zdezorientowana niebieskooka sąsiadka będąca pod stołem przełknęła ślinę, gdy nagle usłyszała głos dobiegający z kibla. Postanowiła zażyć pigułkę LSD, lecz kontrabas, bo to właśnie on wydął przeszywający stęk, przeleciał nad zawoalowanym wazonem, który wypełnił całą stodołę. Kolorowe pisanki wyskoczyły niespodziewanie z wiklinowego samolotu spadającego z prędkością światła wprost do tunelu porośniętego sandałowcem. Sandały składały wszystkie koty z Meksyku
This seems like a good time for a drink, and a cold calculated speech with sinister overtones. A speech about politics, about order, brotherhood, power. But speeches are for campaigning.
Now is the time for action.
Now is the time for action.