1. Wprowadzenie
Już wielu graczy kończyło grę na naszym uni. Od każdego z nich chciałbym przeczytać kilka słów pożegnania, ale niestety nie było zwyczaju żegnać się publicznie (nieliczni robili to w ST). Mimo to wierząc, że niektórzy mogą myśleć podobnie, zakładam ten temat. Może chwilowo ożywię uni swoją "śmiercią" (a zarazem odejściem do "życia" ). No i mam o sobie tak wysokie mniemanie, że uważam, że nie mogę odejść bez słowa
Napiszę to, co jest bezpośrednio związane z moim zakończeniem gry. Pozwolę też sobie na trochę wspomnień. Będę w tym bardziej wylewny niż Krucjo.
Chcę być bezkompromisowo szczery. Niektórzy moderatorzy forum bywają nadgorliwi i cenzurują wszelkie posty o łamaniu Zasad Gry, a takie wzmianki też się tutaj pojawią. Proszę o wyrozumiałość. Prawda i tak jest wszystkim powszechnie znana - po co udawać, że czarne jest białe.
2. Przyczyny zakończenia gry.
Kończę grę z kilku powodów (kolejność nie jest przypadkowa, 1. byłby wystarczającym powodem do skończenia gry).
1. Aktywna gra flotą wymaga mnóstwa czasu, a nie potrafię grać mało aktywnie - eko odpada. UFS też odpada, bo dla mnie to nie problem się pilnować pomimo codziennych obowiązków - problemem jest to, że kiedy już mam czas wolny, to zwykle tracę go na latanie. A jako osoba inteligenta, powinienem się bardziej rozwijać. Podziwiam tych, którzy grając uczciwie, są w "topce", a jednocześnie mają ogromny dystans do gry - jak trampek. Dla mnie OGame to nałóg. Analogia - alkoholik nie może "pić mniej", musi przestać pić . Obym trzymał się tego, co napisałem. Już raz "skończyłem grę" i wróciłem po 3 miesiącach urlopu
2. Na naszym uniwersum jest coraz mniej graczy i robi się po prostu nudno. W takich warunkach na co dzień można tylko klepać eko i orać bunkry, a ciekawsze starcia trafiają się bardzo rzadko. Nikt też na mnie nie poluje, to też jest nudne (sporadycznych skanów nie liczę, jakby wybrać odpowiednie miejsce to mógłbym nawet cały czas stać bfs). Fajnie by było jakby choć ktoś próbował mi farmić planety (ja w tej kwestii byłem bezwzględny i nie rozumiem ogólnego społecznego sprzeciwu wobec "zdejmowania satek"). No i brakuje mi graczy, których można by złomować w "finezyjny sposób" - teraz to tylko bfsy i niszczenie moonów (a najbardziej lubiłem wyliczanie z pz). Tak naprawdę jak ktoś się dobrze pilnuje to "skill flociarza" dużo nie da (choć wiem że praktycznie każdy jest do zrobienia o ile jest się odpowiednio cierpliwym / ma się szczęście).
3. Jak to już wielokrotnie było powtarzane, OGame zeszło na psy. Wszechobecna antymateria to jedno, ale to nie jest najgorsze. Smutne jest to, że większość topki jest zbudowana na "paliwówkach". Jeszcze pół biedy jak na takiej "paliwówce" gra inna osoba (choć i to dla mnie jest absurdalne - sprzedawać cały swój metal i kryształ u antyhandlarza tylko po to żeby dawać komuś deuter po minimalu) - a wiadomo, że często to multikonta. Do tego dochodzi jeszcze handel kontami. To wszystko pozostaje bezkarne.
3.1. Historia gry - część pierwsza.
Jak pewnie każdy, grałem dawno temu na cyferkowych uni (u24, Gwiezdny Sojusz), a także na Io i Leo. Byłem wtedy noobkiem, ale miło wspominam te czasy. Po latach znajomi (z "reala") namówili mnie żeby jeszcze raz zagrać w OGame - na tym uni. Założyliśmy sojusz Wheelsi i graliśmy sobie na spokojnie, bez wyścigów na antymaterię. Po około miesiącu gry jako ekonoobek, zacząłem stawiać flotę i latać. W przeciwieństwie do większości graczy, dopiero na tym uni zrobiłem swoje pierwsze ST w życiu. Sojusz Wheelsi długo się nie utrzymał, brakowało aktywności i ludzie się wykruszali. Po rozmowie z Fernandezem i Gru (napisałem bardzo długie podanie ) poszedłem do Minionków - jednego z lepszych sojuszy na uni (teraz mogę powiedzieć - najlepszego ). Wszyscy moi znajomi skończyli grę, a z sojuszników zostałem tylko ja, Westbam i 007massive. Miałem ich w buddy (Westbama aż skończył grę, chyba po złomie od jednego z moich sojuszników - Sumiego), a z massivem kontakt mi się urwał trochę później jak nie odpisywałem na wiadomości w czasie wyjazdu. Gra jakoś się toczyła. Dużo latałem, czasami miewałem chwile kiedy myślałem o skończeniu gry, ale nigdy na poważnie. Pamiętam długie rozmowy z sojusznikami, przede wszystkim: Gru, Fernandezem, Krucjo i Hetem . Miło wspominam nasze wojny, szczególnie z CAZADORem. Miło też wspominam czasy współpracy z RedBaron (!!!), szczególnie z Reaverem i khz. Nie zapomnę jak się poznaliśmy - zaprosili mnie do lotu na gotYa. W czasie lotu straciłem neta, a obrońca się zalogował. Reaver wisiał z atakiem czekając na mój powrót . Nawet w czasie wojny z RB byliśmy w przyjaznych relacjach. Śmieszna była np. sytuacja, gdy Reaver leciał na planetę Shade po "lamerskim fsie na kolonizuj", ja z trampkiem się podstawialiśmy, a jednocześnie pisaliśmy sobie z Reaverem. Potem gdy poznałem skalę ich pushu, a także w wyniku napiętych relacji między naszymi sojuszami, usunąłem ich z buddy. Ciekawy był też epizod z Piwkiem i Osamą w sojuszu. Nie powiem, że rozstaliśmy się w pokoju, ale na koniec chcę zostawić pozytywne wspomnienia. Piszę to wszystko, bo dzięki znajomości z tymi osobami przekonałem się, że nawet najwięksi oszuści w grze (a oszustwo trzeba nazwać po imieniu) też mogą być fajnymi ludźmi - "nie taki diabeł straszny". Każdy zasługuje na szacunek. Za cyferkami stoi drugi człowiek, o czym łatwo zapomnieć, szczególnie gdy widzi się metal i kryształ - ale jak już kiedyś pisałem, to tylko gra, tylko po prostu brutalna .
3.1. Historia gry - część druga.
W grudniu włączyłem urlop i "skończyłem grę". Piwek chciał kupić konto, ale nie chciałem kończyć w ten sposób. Z jedną rzeczą miał rację "ja znam życie, jak nie stracisz floty a konto nie pójdzie w piach, zawsze będzie ciągnęło". No i wróciłem w marcu. Od razu zacząłem latać, po jakimś czasie wróciłem też do "topki". Sojusz już nie był taki sam - nie było Fernandeza, Gru, Ratownika, koczkina - ale byli Krucjo, trampek, a także nowy aktywny flociarz - pavciosz. Od razu go polubiłem, fajnie nam się razem grało. Przyjęliśmy do sojuszu trochę nowych osób (pierwszą z nich był zwak, którego próbowaliśmy atakować, ale po miłej rozmowie zgodziliśmy się, aby do nas dołączył). Przez jakiś czas miałem nick "tom oddam", ale ustawiłem go tylko po to, żeby zobaczyć, kto napisze . Grało się dobrze mimo "wymierającego uni". Niemniej, gdyby nie nowi sojusznicy, Minionki umarłyby na amen wraz z odejściem Krucjo - ale jakoś przeżyliśmy stratę tego wspaniałego sojusznika. Teraz przyszła i kolej na mnie. Gdyby nie sojusz, nawet nie zawahałbym się przed skończeniem gry. A tak to z przykrością "wybieram życie". Tym razem nie zostawiam floty.
Jeszcze jedna rzecz - polecam wszystkie zespoły (metalowe), którymi nazwałem swoje planety
4. Osiągnięcia (przechwałki).
W czasie gry na Urielu jeśli chodzi o grę flotą, przeszedłem "od zera do bohatera" - zaczynając, nie wiedziałem nawet jak dokładnie działa aktywność, a kończę, nieskromnie mówiąc, jako bardzo dobry flociarz. Nawet nie liczyłem ST jak to robią niektórzy. Można wyszukać w dziale ST, nie wstawiłem chyba tylko jednego starcia solo i jednego acsa, no i było kilka ciekawych starć poniżej progu (i vice versa - były też ST będące tak naprawdę tylko farmingami). Nie miałem "paliwówek" ani nie czerpałem zysku z ustawionych starć (było jedno ustawione - pożegnalny złom BROWARa - ale z tego nie dostałem ani grama złomu) i uważam za sukces dojście do top 8 bez "alternatywnych źródeł surowców". Do tego top 2 w zniszczonych punktach militarnych (nabite trochę na mojej własnej flocie, o czym napiszę poniżej - bez tego byłoby top 3). Ale to nie punkty były najważniejsze. ACSy sojuszowe i ogólnie złomowanie (a szczególnie "finezyjne") były dla mnie esencją tej gry. Miałem kilka fajnych akcji, najciekawsza z nich była rok temu (to znak czasu! ) - lustro na siedze1 (27.08.2017 ~ 03:56:28 - znam datę, bo pisałem ticket w sprawie błędu - brak RW i takie tam).
5. Wtopy.
Mam dobrą pamięć - oto wszystkie przegrane starcia (nie liczę oczywiście "ustawionych" jak próby moonowe), chronologicznie, ale bez dokładnych dat.
1. Na początku uni farmingi od Ksanterio (chyba 2).
2. Złom od Wiosny i Tomee na początku lipca - latałem w nocy i "czekałem na leżąco" na powrót floty - efekt wiadomy. Potem już byłem bardziej ostrożny.
3. Wtopa ochłapu floty na podstawce khazry u Hulka - opóźniłem, ale nie zdążyłem zawrócić
4. Wlot w planetę (farmingiem bym tego nie nazwał, bo bez zysku) od Wojasa.
5. Wtopa 400 pc na teleporterze u Presidenta Epsilona.
6. Ostatnia wtopa gsów na Evanderze.
Wtop tyle. Okazji do stracenia floty oczywiście było więcej, ale nie popełniałem błędów notorycznie. Dłuższy bfs miałem tylko jeden (poza tym, który skończył się złomem). A poza tym sądzę, że bardzo dobrze się pilnowałem i trzeba by mieć niesamowitego farta żeby mnie trafić (obserwacje nie wchodziłyby w grę, bo po aktywkach ciężko by coś wywnioskować, a gdyby ktoś często skanował, zareagowałbym). To pedantyczne pilnowanie się jest też jedną z przyczyn, dla których kończę grę - nie potrafię grać na luzie jak niektórzy.
6. Przewinienia.
A oto moje przewinienia. Narzekałem, że OGame zeszło na psy, a teraz wyjdzie na to, że jestem hipokrytą . Wspomniałem np. o Piwku. Największym problemem nie było to, że kupował konta do złomowania, tylko że okłamywał sojuszników, że tego nie robi (i pewnie jak zobaczy ten temat i zechce się wypowiedzieć, to dalej będzie szedł w zaparte). Ja nie chcę postępować w ten sposób i napiszę o tym, jak łamałem regulamin lub korzystałem z pomocy osób łamiących regulamin.
- Kilka razy ktoś robił mi próby moonowe z moonówki (a co to za różnica czy to moje czy czyjeś konto - tak czy inaczej korzysta się z czegoś, czego nie powinno być).
- "Gracz" kawachi zapychający ul na 2:249 to też multi (nie moje, nie zwaka, nie pavciosza - ale tak naprawdę to nie ma znaczenia czyje - podobnie jak z moonówkami).
- Mniej więcej rok temu jeden z sojuszników zasiadał mi konto bez zgłaszania przez tydzień + dwie jednorazowe akcje. (Potem już nikt nie miał moich passów).
Także jakby się uprzeć, swego czasu zasłużyłem na bana. Ale moje przewinienia według mnie nie były bardzo poważne.
7. Antymateria.
Może jeszcze jedna ciekawostka. Jak już tak pisałem o wtopach i przewinieniach, to w imię zasady jawności napiszę, że łącznie na anty wydałem 400 zł, przy czym 1,2kk zostało. Anty używałem do przenoszenia planet i przeklikiwania badań, raz do przeklikania teleportera. Handlarza użyłem tylko kilka/kilkanaście razy w grze, z oficerów jeden raz technokratę i admirała jak na gwałt potrzebowałem slotów. Tyle. (PS - jeszcze sobie przypomniałem, że kupiłem kilka ośmiornic i detroidów w czasie eventu ośmiornic używałem potem do rozbudowy nanitów po większych starciach, detroidów nie)
8. Hala sławy.
Umieszczam tu wszystkich sojuszników i buddy (których pamiętam/pamiętamy w sojuszu), bez względu na to, w jakich relacjach się rozstaliśmy i czy oni pamiętają mnie.
Pokaż spoiler
MINIONKI:
abraaa
Atuliti
buleon
Crazy Cat (koczkin)
Czekoladowy
DARTH PUTIN
DJ Schiz
Eric Cartman
Fernandez
Gladi
Gru
halsa
harry_18020510
Het Masteen
Jestem Nieletnia (BROWAR)
Katakuri
Krucjo
Lama (Avinashi)
lemek
Makrela
milano
MoonMaker
OgsoN
Old loog
Osama
orok
pavciosz
Piwek
Przemo
Ratownik
Raj (Niepozorny)
SeraphiN
Shade
Soulshade
Sumi
trampek
zwak
Znajomi z "reala", z którymi byłem w sojuszu:
Erucaitair
krystekw2
Voronwe
Buddy:
007massive
khz
Reaver
Westbam
Nieoficjalne buddy:
Emperor Explorer
9. Losy mojej floty i konta.
Z mojej floty jużprawie nic nie zostało. Rozbijam się dobrowolnie, nikt mi za to nie płacił . Złom trafi do słabszych punktowo sojuszników. Daję bez wahania, tracę bez żalu. Jedyne czego żałuję, to to, że na to "kończenie gry" poświęciłem sporo czasu. Bardziej spektakularne byłoby rozbicie całej floty w jednej walce, ale nikt by nie ogarnął tego logistycznie - rozbijam się tak żeby inni mogli skorzystać. (To prawie push, tylko że oni mają mniej pkt ). Dziękuję buleonowi za ogarnięcie tego logistycznie, choć ten jeden raz tylko wysłałem cyferki i nie musiałem liczyć komu co wysłać itp.
Jeszcze nie zdecydowałem, co z kontem. Może oddam, może skasuję, może zostawię na urlopie (do samego eko raczej nie wrócę, no ale ryzyko jest ), a może bez urlopu. EDIT: konto oddane (nie sprzedane )
Exodus mojej floty:
Pokaż spoiler
tom [Minionki] vs. buleon [Minionki] & tom [Minionki] ~ 45680.23%
tom emerytura [Minionki] vs. buleon [Minionki] & tom emerytura [Minionki] ~ 67859.46%
tom emerytura [Minionki] vs. buleon [Minionki] ~ 3358.46% x10
tom emerytura [Minionki] vs. buleon [Minionki] ~ 5950.25%
tom emerytura [Minionki] vs. buleon [Minionki] ~ 1512% x4
Zostało tylko trochę dt. No i standardowo po 10 lm i 150 sond na moonach - taki jestem pedantyczny
Dziwnym uczuciem było wysyłanie fsa ochłapów dt tuż po rozbiciu 20kkk floty - pilnowałem się do ostatniej chwili
10. Zakończenie.
Jak napisał Tolkien:
Kto nie umie w potrzebie rozstać się ze skarbem, jest jak niewolnik w pętach.
Żegnajcie. Mam nadzieję, że nie do zobaczenia, przynajmniej nie w galaktyce.
Dziękuję wszystkim, z którymi i przeciw którym miałem przyjemność grać. Nie wróżę dobrej przyszłości Urielowi, ale życzę Wam miłej zabawy, na ile to tylko możliwe. Show must go on.
Już wielu graczy kończyło grę na naszym uni. Od każdego z nich chciałbym przeczytać kilka słów pożegnania, ale niestety nie było zwyczaju żegnać się publicznie (nieliczni robili to w ST). Mimo to wierząc, że niektórzy mogą myśleć podobnie, zakładam ten temat. Może chwilowo ożywię uni swoją "śmiercią" (a zarazem odejściem do "życia" ). No i mam o sobie tak wysokie mniemanie, że uważam, że nie mogę odejść bez słowa
Napiszę to, co jest bezpośrednio związane z moim zakończeniem gry. Pozwolę też sobie na trochę wspomnień. Będę w tym bardziej wylewny niż Krucjo.
Chcę być bezkompromisowo szczery. Niektórzy moderatorzy forum bywają nadgorliwi i cenzurują wszelkie posty o łamaniu Zasad Gry, a takie wzmianki też się tutaj pojawią. Proszę o wyrozumiałość. Prawda i tak jest wszystkim powszechnie znana - po co udawać, że czarne jest białe.
2. Przyczyny zakończenia gry.
Kończę grę z kilku powodów (kolejność nie jest przypadkowa, 1. byłby wystarczającym powodem do skończenia gry).
1. Aktywna gra flotą wymaga mnóstwa czasu, a nie potrafię grać mało aktywnie - eko odpada. UFS też odpada, bo dla mnie to nie problem się pilnować pomimo codziennych obowiązków - problemem jest to, że kiedy już mam czas wolny, to zwykle tracę go na latanie. A jako osoba inteligenta, powinienem się bardziej rozwijać. Podziwiam tych, którzy grając uczciwie, są w "topce", a jednocześnie mają ogromny dystans do gry - jak trampek. Dla mnie OGame to nałóg. Analogia - alkoholik nie może "pić mniej", musi przestać pić . Obym trzymał się tego, co napisałem. Już raz "skończyłem grę" i wróciłem po 3 miesiącach urlopu
2. Na naszym uniwersum jest coraz mniej graczy i robi się po prostu nudno. W takich warunkach na co dzień można tylko klepać eko i orać bunkry, a ciekawsze starcia trafiają się bardzo rzadko. Nikt też na mnie nie poluje, to też jest nudne (sporadycznych skanów nie liczę, jakby wybrać odpowiednie miejsce to mógłbym nawet cały czas stać bfs). Fajnie by było jakby choć ktoś próbował mi farmić planety (ja w tej kwestii byłem bezwzględny i nie rozumiem ogólnego społecznego sprzeciwu wobec "zdejmowania satek"). No i brakuje mi graczy, których można by złomować w "finezyjny sposób" - teraz to tylko bfsy i niszczenie moonów (a najbardziej lubiłem wyliczanie z pz). Tak naprawdę jak ktoś się dobrze pilnuje to "skill flociarza" dużo nie da (choć wiem że praktycznie każdy jest do zrobienia o ile jest się odpowiednio cierpliwym / ma się szczęście).
3. Jak to już wielokrotnie było powtarzane, OGame zeszło na psy. Wszechobecna antymateria to jedno, ale to nie jest najgorsze. Smutne jest to, że większość topki jest zbudowana na "paliwówkach". Jeszcze pół biedy jak na takiej "paliwówce" gra inna osoba (choć i to dla mnie jest absurdalne - sprzedawać cały swój metal i kryształ u antyhandlarza tylko po to żeby dawać komuś deuter po minimalu) - a wiadomo, że często to multikonta. Do tego dochodzi jeszcze handel kontami. To wszystko pozostaje bezkarne.
3.1. Historia gry - część pierwsza.
Jak pewnie każdy, grałem dawno temu na cyferkowych uni (u24, Gwiezdny Sojusz), a także na Io i Leo. Byłem wtedy noobkiem, ale miło wspominam te czasy. Po latach znajomi (z "reala") namówili mnie żeby jeszcze raz zagrać w OGame - na tym uni. Założyliśmy sojusz Wheelsi i graliśmy sobie na spokojnie, bez wyścigów na antymaterię. Po około miesiącu gry jako ekonoobek, zacząłem stawiać flotę i latać. W przeciwieństwie do większości graczy, dopiero na tym uni zrobiłem swoje pierwsze ST w życiu. Sojusz Wheelsi długo się nie utrzymał, brakowało aktywności i ludzie się wykruszali. Po rozmowie z Fernandezem i Gru (napisałem bardzo długie podanie ) poszedłem do Minionków - jednego z lepszych sojuszy na uni (teraz mogę powiedzieć - najlepszego ). Wszyscy moi znajomi skończyli grę, a z sojuszników zostałem tylko ja, Westbam i 007massive. Miałem ich w buddy (Westbama aż skończył grę, chyba po złomie od jednego z moich sojuszników - Sumiego), a z massivem kontakt mi się urwał trochę później jak nie odpisywałem na wiadomości w czasie wyjazdu. Gra jakoś się toczyła. Dużo latałem, czasami miewałem chwile kiedy myślałem o skończeniu gry, ale nigdy na poważnie. Pamiętam długie rozmowy z sojusznikami, przede wszystkim: Gru, Fernandezem, Krucjo i Hetem . Miło wspominam nasze wojny, szczególnie z CAZADORem. Miło też wspominam czasy współpracy z RedBaron (!!!), szczególnie z Reaverem i khz. Nie zapomnę jak się poznaliśmy - zaprosili mnie do lotu na gotYa. W czasie lotu straciłem neta, a obrońca się zalogował. Reaver wisiał z atakiem czekając na mój powrót . Nawet w czasie wojny z RB byliśmy w przyjaznych relacjach. Śmieszna była np. sytuacja, gdy Reaver leciał na planetę Shade po "lamerskim fsie na kolonizuj", ja z trampkiem się podstawialiśmy, a jednocześnie pisaliśmy sobie z Reaverem. Potem gdy poznałem skalę ich pushu, a także w wyniku napiętych relacji między naszymi sojuszami, usunąłem ich z buddy. Ciekawy był też epizod z Piwkiem i Osamą w sojuszu. Nie powiem, że rozstaliśmy się w pokoju, ale na koniec chcę zostawić pozytywne wspomnienia. Piszę to wszystko, bo dzięki znajomości z tymi osobami przekonałem się, że nawet najwięksi oszuści w grze (a oszustwo trzeba nazwać po imieniu) też mogą być fajnymi ludźmi - "nie taki diabeł straszny". Każdy zasługuje na szacunek. Za cyferkami stoi drugi człowiek, o czym łatwo zapomnieć, szczególnie gdy widzi się metal i kryształ - ale jak już kiedyś pisałem, to tylko gra, tylko po prostu brutalna .
3.1. Historia gry - część druga.
W grudniu włączyłem urlop i "skończyłem grę". Piwek chciał kupić konto, ale nie chciałem kończyć w ten sposób. Z jedną rzeczą miał rację "ja znam życie, jak nie stracisz floty a konto nie pójdzie w piach, zawsze będzie ciągnęło". No i wróciłem w marcu. Od razu zacząłem latać, po jakimś czasie wróciłem też do "topki". Sojusz już nie był taki sam - nie było Fernandeza, Gru, Ratownika, koczkina - ale byli Krucjo, trampek, a także nowy aktywny flociarz - pavciosz. Od razu go polubiłem, fajnie nam się razem grało. Przyjęliśmy do sojuszu trochę nowych osób (pierwszą z nich był zwak, którego próbowaliśmy atakować, ale po miłej rozmowie zgodziliśmy się, aby do nas dołączył). Przez jakiś czas miałem nick "tom oddam", ale ustawiłem go tylko po to, żeby zobaczyć, kto napisze . Grało się dobrze mimo "wymierającego uni". Niemniej, gdyby nie nowi sojusznicy, Minionki umarłyby na amen wraz z odejściem Krucjo - ale jakoś przeżyliśmy stratę tego wspaniałego sojusznika. Teraz przyszła i kolej na mnie. Gdyby nie sojusz, nawet nie zawahałbym się przed skończeniem gry. A tak to z przykrością "wybieram życie". Tym razem nie zostawiam floty.
Jeszcze jedna rzecz - polecam wszystkie zespoły (metalowe), którymi nazwałem swoje planety
4. Osiągnięcia (przechwałki).
W czasie gry na Urielu jeśli chodzi o grę flotą, przeszedłem "od zera do bohatera" - zaczynając, nie wiedziałem nawet jak dokładnie działa aktywność, a kończę, nieskromnie mówiąc, jako bardzo dobry flociarz. Nawet nie liczyłem ST jak to robią niektórzy. Można wyszukać w dziale ST, nie wstawiłem chyba tylko jednego starcia solo i jednego acsa, no i było kilka ciekawych starć poniżej progu (i vice versa - były też ST będące tak naprawdę tylko farmingami). Nie miałem "paliwówek" ani nie czerpałem zysku z ustawionych starć (było jedno ustawione - pożegnalny złom BROWARa - ale z tego nie dostałem ani grama złomu) i uważam za sukces dojście do top 8 bez "alternatywnych źródeł surowców". Do tego top 2 w zniszczonych punktach militarnych (nabite trochę na mojej własnej flocie, o czym napiszę poniżej - bez tego byłoby top 3). Ale to nie punkty były najważniejsze. ACSy sojuszowe i ogólnie złomowanie (a szczególnie "finezyjne") były dla mnie esencją tej gry. Miałem kilka fajnych akcji, najciekawsza z nich była rok temu (to znak czasu! ) - lustro na siedze1 (27.08.2017 ~ 03:56:28 - znam datę, bo pisałem ticket w sprawie błędu - brak RW i takie tam).
5. Wtopy.
Mam dobrą pamięć - oto wszystkie przegrane starcia (nie liczę oczywiście "ustawionych" jak próby moonowe), chronologicznie, ale bez dokładnych dat.
1. Na początku uni farmingi od Ksanterio (chyba 2).
2. Złom od Wiosny i Tomee na początku lipca - latałem w nocy i "czekałem na leżąco" na powrót floty - efekt wiadomy. Potem już byłem bardziej ostrożny.
3. Wtopa ochłapu floty na podstawce khazry u Hulka - opóźniłem, ale nie zdążyłem zawrócić
4. Wlot w planetę (farmingiem bym tego nie nazwał, bo bez zysku) od Wojasa.
5. Wtopa 400 pc na teleporterze u Presidenta Epsilona.
6. Ostatnia wtopa gsów na Evanderze.
Wtop tyle. Okazji do stracenia floty oczywiście było więcej, ale nie popełniałem błędów notorycznie. Dłuższy bfs miałem tylko jeden (poza tym, który skończył się złomem). A poza tym sądzę, że bardzo dobrze się pilnowałem i trzeba by mieć niesamowitego farta żeby mnie trafić (obserwacje nie wchodziłyby w grę, bo po aktywkach ciężko by coś wywnioskować, a gdyby ktoś często skanował, zareagowałbym). To pedantyczne pilnowanie się jest też jedną z przyczyn, dla których kończę grę - nie potrafię grać na luzie jak niektórzy.
6. Przewinienia.
A oto moje przewinienia. Narzekałem, że OGame zeszło na psy, a teraz wyjdzie na to, że jestem hipokrytą . Wspomniałem np. o Piwku. Największym problemem nie było to, że kupował konta do złomowania, tylko że okłamywał sojuszników, że tego nie robi (i pewnie jak zobaczy ten temat i zechce się wypowiedzieć, to dalej będzie szedł w zaparte). Ja nie chcę postępować w ten sposób i napiszę o tym, jak łamałem regulamin lub korzystałem z pomocy osób łamiących regulamin.
- Kilka razy ktoś robił mi próby moonowe z moonówki (a co to za różnica czy to moje czy czyjeś konto - tak czy inaczej korzysta się z czegoś, czego nie powinno być).
- "Gracz" kawachi zapychający ul na 2:249 to też multi (nie moje, nie zwaka, nie pavciosza - ale tak naprawdę to nie ma znaczenia czyje - podobnie jak z moonówkami).
- Mniej więcej rok temu jeden z sojuszników zasiadał mi konto bez zgłaszania przez tydzień + dwie jednorazowe akcje. (Potem już nikt nie miał moich passów).
Także jakby się uprzeć, swego czasu zasłużyłem na bana. Ale moje przewinienia według mnie nie były bardzo poważne.
7. Antymateria.
Może jeszcze jedna ciekawostka. Jak już tak pisałem o wtopach i przewinieniach, to w imię zasady jawności napiszę, że łącznie na anty wydałem 400 zł, przy czym 1,2kk zostało. Anty używałem do przenoszenia planet i przeklikiwania badań, raz do przeklikania teleportera. Handlarza użyłem tylko kilka/kilkanaście razy w grze, z oficerów jeden raz technokratę i admirała jak na gwałt potrzebowałem slotów. Tyle. (PS - jeszcze sobie przypomniałem, że kupiłem kilka ośmiornic i detroidów w czasie eventu ośmiornic używałem potem do rozbudowy nanitów po większych starciach, detroidów nie)
8. Hala sławy.
Umieszczam tu wszystkich sojuszników i buddy (których pamiętam/pamiętamy w sojuszu), bez względu na to, w jakich relacjach się rozstaliśmy i czy oni pamiętają mnie.
MINIONKI:
abraaa
Atuliti
buleon
Crazy Cat (koczkin)
Czekoladowy
DARTH PUTIN
DJ Schiz
Eric Cartman
Fernandez
Gladi
Gru
halsa
harry_18020510
Het Masteen
Jestem Nieletnia (BROWAR)
Katakuri
Krucjo
Lama (Avinashi)
lemek
Makrela
milano
MoonMaker
OgsoN
Old loog
Osama
orok
pavciosz
Piwek
Przemo
Ratownik
Raj (Niepozorny)
SeraphiN
Shade
Soulshade
Sumi
trampek
zwak
Znajomi z "reala", z którymi byłem w sojuszu:
Erucaitair
krystekw2
Voronwe
Buddy:
007massive
khz
Reaver
Westbam
Nieoficjalne buddy:
Emperor Explorer
9. Losy mojej floty i konta.
Z mojej floty już
Jeszcze nie zdecydowałem, co z kontem. Może oddam, może skasuję, może zostawię na urlopie (do samego eko raczej nie wrócę, no ale ryzyko jest ), a może bez urlopu. EDIT: konto oddane (nie sprzedane )
Exodus mojej floty:
tom [Minionki] vs. buleon [Minionki] & tom [Minionki] ~ 45680.23%
tom emerytura [Minionki] vs. buleon [Minionki] & tom emerytura [Minionki] ~ 67859.46%
tom emerytura [Minionki] vs. buleon [Minionki] ~ 3358.46% x10
tom emerytura [Minionki] vs. buleon [Minionki] ~ 5950.25%
tom emerytura [Minionki] vs. buleon [Minionki] ~ 1512% x4
Zostało tylko trochę dt. No i standardowo po 10 lm i 150 sond na moonach - taki jestem pedantyczny
Dziwnym uczuciem było wysyłanie fsa ochłapów dt tuż po rozbiciu 20kkk floty - pilnowałem się do ostatniej chwili
10. Zakończenie.
Jak napisał Tolkien:
Kto nie umie w potrzebie rozstać się ze skarbem, jest jak niewolnik w pętach.
Żegnajcie. Mam nadzieję, że nie do zobaczenia, przynajmniej nie w galaktyce.
Dziękuję wszystkim, z którymi i przeciw którym miałem przyjemność grać. Nie wróżę dobrej przyszłości Urielowi, ale życzę Wam miłej zabawy, na ile to tylko możliwe. Show must go on.
Post był edytowany 7 razy, ostatnio przez tom ().