Hate [PZT] vs. Linkin666 [FiN] ~ 14543.23%

Ta strona wykorzystuje pliki cookies (ciasteczka). Kontynuując jej przeglądanie, zgadzasz się na wykorzystywanie przez nas plików cookies. Więcej informacji

  • Hate [PZT] vs. Linkin666 [FiN] ~ 14543.23%

    Siema :))

    Dawno mnie tu nie było, brakło czasu i chęci, a raporty z nóg nie zwalały :) Jednak jako, że procent całkiem porządny, to jest i raport na forum w zestawie z opowiadaniem, dla wytrwałych :pp

    " Jaaak mi sie nie chcę! " pomyślał admirał Hate, siedząć od rana w swoim gabinecie, umiejscowionym na najwyższym piętrze kwatery głównej. Było to bardzo okazałe miejsce, ze szklanymi scianami, które w pilnych wypadkach pełniły również funkcje monitorów. Jednak od dłuższego czasu, pełniły wylącznie funkcje zwykłych okien, na których marcowy mróz rysował fantastyczne kształty, przypominające swojego rodzaju witraże autorstwa samej natury. Z nogami wyciągniętymi na biurku, wpatrzony w wielką szklaną sciąnę, rozmyślał o tym, co go czeka w tym tygodniu. Nie miał się on tak na prawdę niczym różnić od poprzednich - od rana do południa kupa roboty papierkowowej, po południu przyjęcie raportów z podkwater, a samym wieczorem bankiety i oficjalne spotkania, gdzie wzajemnemu całowaniu sobie dupy nie było końca. Momentalnie mu sie odechciało. Jedyny promyczek nadziei stanowiła perspektywa weekendowego wypadu na którąś z planet, położonych bliżej słońca w układzie, gdzie człowiek mógł w cieszy i spokoju rozkoszować się letnią aurą, która nigdy tam nie przemijała. Na ziemie sprowadził go stłumiony szum przesuwnych drzwi, które prowadziły do jego gabinetu.

    Hate zaczął przenosić powoli swój wzrok na wchodzącego do pomieszczenia Viceardmirała. Po drodze zatrzymał się jednak na własnym biurku, które również mocno zmieniło sie, od czasu licznych akcji bojowych i spotkań kryzysowych. Prawa strona, na której zawsze znajdowała się sterta raportów szpiegowskich i wojennych, obecnie stała się drobnym stosikiem, nieznacznie rysującym się ponad wysokość biurka. Natomiast lewa strona dla odmiany przypominałą wielką, osypującąsie góre raportów transportowych i ekonomicznych, stanowiących owa papierkową robotę. Nawet miejsce Tigera, który pomagał zachować siły podczas długich, nieprzespanych nocy zastąpił Hepatil, pomagający radzić ze skutkami całonocnych biesiad.

    Jednak to wszystko malało, dosłownie, przy Viceadmirale - który był swoistym obrazem zmian, jakie w ostatnim czasie dokonąły się nie tylko na biurku, lecz i w całym imperium. Kiedyś krzepki, zwinny, z błyskiem w oku i nienaganną fryzurą, obecnie przypominał cień tamtego człowieka. Niechlujnie uczesany, z kilkudniowym zarostem, z brzuchem, który ledwo co koszula była w stanie utrzymać w ryzach.

    - Witaj Admirale, co dziś w planach? - rzekł Vice z lekką ironią

    - Wal się Vice, jak Ci tak humor sprzyja, mogę Ci połowe tego stosu zaraz oddelegować, to może do jutra z biura wyjdziesz - odpowiedzał Hate, z zadowolenium zauważając, ze drobny usmieszek znika z twarzy viceadmirała.

    - Dziękuję, mam wystarczajaco dużo obowiazków - odparł służbowym tonem.

    - Widzę, pewnie masz na myśle zjedzenie obiadu i kolacji, możę i podwójnej... jak tak dalej pójdzie, zmuszonu będę dobudować dodatkowe skrzydło do drzwi, żębyś się w nich zmieścił - Admirał nie mógł się powstrzymać od kąsliwej uwagi.

    Vice jednak nie podjął rękawić, co mocno rozczarowało Hate'a, bo liczył na dobrą rozrywkę w postaci drobnego przekomarzania się, kto jest grubszy, a kto bardziej niewyjściowy. Zamiast tego położył na stole teczkę z raprotem szpiegowskim. Co zaskoczyło Hate, teczka była bardzo gruba, oczywiście nie tak, jak osoba, która ją dostarczyła, jednak wskazywało to, że jej zawartość dotyczy dużej floty, co już się od dawien dawna nie zdarzyło.
    Admirał wziął ją w rekę, nieotwierając jeszcze spojrzałna viceadmirała i pełną powagą stwierdził:

    - Jesteś świadomy, żę jesli to jest jakiś żart, to do tej sterty papierkowej roboty dorzucę Ci szorowanie kibla po jutrzejszym bankiecie, a weź pod uwagę, ze mają serwować meksykańskie żarcie, więc zastanowiłbym się dwa razy... - po czym uważnie zaczął sie przyglądać swojemu podwładnemu. Nie wyglądało jednak, żeby ta groźba zrobiła na Nim wrażenie - a to dobrze wróżyło.

    Zdecydował się więc zajrzeć do środka - całe szczęscie nic w środku nie smierdziało, nic nie wystrzeliło ani nie grało melodi discopolo - raport był prawdziwy, a jego zawartość bardzo ciekawa. Przedstawiał flotę Linkina, którą Hate ostatni raz widział jesienią zeszłego roku - od tego czasu mocno urosła, stając się iście łakomym kąskiem. Admirał przejrzał w ciszy cały raport, po czym odłożył go na biurko i rzekł do oczekującego w ciszy viceadmirała:

    - Dziękuję, to wszystko?

    - Tak, ale Admirale, ogłosić alarm bojowy?

    - Nie - odparł Hate, z ciężkim westchnięciem - Przeanalizuje to później, trzeba podjąć się obserwacji, zebrać sztab żeby ustalić plan działania i przeanalizować szczegółowo skład floty. Fakt, że widzimy tą flotę pierwszy raz od tak dawna, świadczy o tym, że jest dobrze pilnowana i pochopne działania nie mają sensu. Ja natomiast muszę sie zająć stertą po mojej lewej stronie, bo inaczej niedługo pojawię się w nekrologu z dopiskiem " zginął w lawinie teczek", co bez dwóch zdań nie jest wymarzoną inskrypcją na nagrobku.

    - Ale ...

    - Powiedziałem - później, puść raport na wstępne analizy.

    Viceadmirał już bez słowa odmaszerował w stronę drzwi, a Hate wziął się za rozładowywanie zagrozenia lawinowego na swoim biurku. Wział w rekę pierwszy raport, który zsunął mi się prawie na głowę, przeczytał, podpisał, jednak dziwnie nie mógł się skupić na jego treści. Ten sam problem pojawił się przy drugim raporcie, swoją drogą przerażająco długim i nudnym. Kiedy miał sięgnąć po trzeci, coś w Nim pękło - jego ręka powędrowałą ponownie po raport z flotą Linkina. Spojrzał na niego nieobecnym wzrokiem, po czym gwałtownym ruchem uruchomił śwój wideorejestrator wbudowany w biurko, rycząc w niego na cały głos:

    - Dawać mi tu Viceadmirała, NATYCHMIAST! - po czym po chwili spokojniejszym głosem dodał z rozbawieniem - tylko niech biegnąc nie zabiję się o własny brzuch.

    Wiceadmirał wbiegł do gabinetu niecałą minutę później, zdyszany, jakby korytarz miał 20 km długości zamiast 20 metrów. Oddychał ciężko, co wyglądało przekomicznie w połączeniu z jego gabarytami. Po 3 sekundach wydyszał ciężko:

    - Wzywał... mnie... Pan.... Admi...rale?

    - Raportuj stan floty!

    - W rozsypce, porozrzucana po różnych lokalizacjach.... - powoli dochodził do siebie.

    - Raportuj stan deuteru na księżycu obok Linkina!

    - Mizerny, jak moja kondycja... - rzucił porównanie, które mocno zaniepokoiło Hate'a, bo jeśli było ono trafne, to stan paliwa musiał być rozpaczliwie niski.

    - Piloci w gotowości ? - postanowił nie dopytywać szczegółowo o kwestie paliwa.

    - Co najwyżej w gotowości do kolejnego bankietu - odparł mocno rozbawiony Videadmirał.

    - Masz możę dla mnie choćby jedną dobrą wiadomość ? - wyraźnie poirytował się Hate

    - Linkin od pół godziny nadal stoi bez aktywności - viceadmirał dobrze wiedział, po co został wezwany... - ogłosić alarm bojowy?

    - Bezzwłocznie! Za 5 minut każdy pilot, który wykazuje choć najmniejsze zdolności bojowe ma znaleźć się na pokładzie swojego statku. Może być nawet lekko nawaleny, o ile tylko samodzielnie trafi w luk statku.

    - Zrozumiano, coś jeszcze ?

    - Skontaktuj się też natychmiast z sojuszniczymi Admirałami w pobliżu celu, bo z Twojego krótkiego raportu jasno wynika, że bez ich pomocy nie poradzimy sobie.

    Wiceadmirał tylko kiwnął zdawkowo głową, po czym wybiegł z gabinetu krzycząć juz w drzwiach komendy do swojego komunikatora. Hate natomiast, z szerokim uśmiechem, zaczął odpalać monitory w ścianach - dziś znów sie przydadzą, jak za starych, dobrych czasów.

    Co do kulisów samej akcji, to podsumowując totalna lameriada w moim wykonaniu - nie da się ukryć, że nie wierzyłem, że ten lot ma sens, do tego miałęm porozbijaną flotę i recki, dlatego ruszyłem dopiero pół godziny od skana, kiedy z zaskoczeniem stwierdziłem, że obrońcy nadal nie ma. Wystartowałem, zajrzałem na matkę obrońcy - pali się lampa, mówie sobie "świetnie, długo sobie poleciałem, ale jak dex spalony to od razu zawracać nie będe" . Oczywiście jak na ironię losu przystało, dwie minuty po tym jak wystartowałem, wjechał mi Szef z niezapowiedzianą wizytą, przez co musiałem ogarniać z komórki, co wyszło tragicznie, gdyż popsułem recki i przepaliłem cały dex. Sytuacje zacząłem ogarniać tak na prawdę 5 minut przed dolotem. Nie miałem ani jednego recka w powietrzu, nie pilnowałem lotu, klapa totalna. Zacząłem opoźniać i wisieć nad moonem obrońcy, dając sobie czas na ogarnięcie recków i ewentualne zawrócenie, gdyby nie wyszło. Całe szczęście chłopaki nie zawiedli, z tego miejsca ogromne podziękowania dla Wacha, Grima i Deko, którzy natychmiast posłali recki i tak na prawdę w kilka minut udało się to wszystko ogarnąć, a ja wleciałem w obrońce. Smaczku calej akcji dodaje fakt, ze minutę przed wlotem zapaliłą mu się lampa, więć byłem pewny że atak nie wejdzie, a chłopaki na marne dex spalili, całe szczęscie myliłem sie i efekt widać poniżej :)

    Obrońca bardzo fajnie sie zachował i pogratulował, okazało się, że korki go zatrzymały :) Oczywiście życze SzO i mniej korków :) Złomu udało się zabezpieczyc troche ponad 69200 recków, bo uznaje za ogromny sukces, patrząc, że 5 minut przed wlotem nie było w powietrzu ani jednego ;pp Jeszcze raz dzięki Panowie :) Reszta u obrońcy :)

    Samo ST dedykuje oczywiście całego PZT, zwłaszcza wszystkim którzy szybko zareagowali na mój rozpaczliwy krzyk o recki :pp

    Pozdrowienia dla wszystkich nadal bawiących się na uni :))

    Meritum:


    Dnia 05-03-2018 18:00:06 następujące floty spotkały się w walce:


    Agresor Hate [PZT]
    ________________________________________________

    Pancernik 52.500
    _________________________________________

    Obrońca Linkin666 [FiN]
    ________________________________________________

    Mały transporter 30.000
    Duży transporter 19.346
    Lekki myśliwiec 1.809
    Ciężki myśliwiec 173
    Krążownik 22.523
    Okręt wojenny 12.286
    Statek kolonizacyjny 10
    Recykler 5.147
    Sonda szpiegowska 1.364
    Bombowiec 72
    Niszczyciel 729
    Gwiazda Śmierci 70
    Pancernik 608
    Wyrzutnia rakiet 1.000
    Ciężkie działo laserowe 50
    Działo jonowe 30
    Mała powłoka ochronna 1

    _________________________________________


    Po bitwie...

    Agresor Hate [PZT]
    ________________________________________________

    Pancernik 47.356 ( -5.144 )
    _________________________________________

    Obrońca Linkin666 [FiN]
    ________________________________________________

    Zniszczony!
    _________________________________________


    agresor wygrał bitwę!
    Agresor przejął:
    11.839.000 Metalu, 11.839.000 Kryształu i 11.839.000 Deuteru
    81.495.029 Metalu, 0 Kryształu i 110.320.271 Deuteru

    Agresor stracił łącznie 437.240.000 jednostek.
    Całkowite straty atakujących, wliczając farmingi: 437.548.000 jednostek.

    Obrońca stracił łącznie 2.697.800.000 jednostek.
    Całkowite straty obrońców, wliczając farmingi: 2.708.876.000 jednostek.

    Na polu zniszczeń unosi się 903.670.500 metalu i 550.652.000 kryształu.
    Dodatkowe pole zniszczeń po dofarmieniach: 2.395.000 metalu i 2.391.000 kryształu.
    Agresor przejął łącznie 227.332.300 jednostek.

    Szansa na powstanie księżyca 20%.
    Złom zebrany przez atakującego/atakujących.



    Podsumowanie zysków/strat:



    Podsumowanie agresor

    Metal: 844.921.529
    Kryształ: 358.972.000
    Deuter: 44.999.271
    agresor zyskał łącznie 1.248.892.800 jednostek.


    Podsumowanie obrońca

    Metal: -1.754.959.029
    Kryształ: -912.515.000
    Deuter: -268.734.271
    obrońca stracił łącznie 2.936.208.300 jednostek.



    Powered by Konwerter RW OGotcha 4.1.4

    Pozdrawiam,
    Hate :)
    Po

    //Neferet
  • Nie zwykłem często wpisywać się w ST PZT, ale zrobię już drugi dziś wyjątek. ST może nie jakieś top1, i w ogóle, ale za opis gratulacje się mimo wszystko należą.
    Powodzenia w dalszej grze.
    <3 Wyobraź sobie, że idziesz piękną, górską doliną.... <3
    <3 Wokół Ciebie ptaki śpiewają, a potok płynie muskając Twoje stopy swą przejrzyście czystą wodą. <3
    <3 Drzewa, które Cię otaczają szumią wesoło, a kształty chmur przypominają Ci o Twojej największej miłości. <3

    Jakiego kształtu są chmury?

    "jedyny wymog to miec w sygnie "kruszynka jest najkochansza na swiecie" "-->kruszynka :*