Taka śmieszna historia ... lecieliśmy sobie spokojnie gąskami na bunkierek , w którym stała surka i stateczki Po wielu godzinach lotu przeczytałam info podane przez moich sojuszników, że nasz cel się zalogował i wyleciał z bunkierka , postanowiliśmy lecieć dalej , ale mnie zaciekawiło gdzie nasz cel poleci swoja flotką . Przeskanowałam moona i stała , spokojna , zadowolona Nie wiem dlaczego ... wyleciałam od razu będąc pewna , że pan odleci gdziekolwiek Jednakże nie odleciał , stąd stał się sponsorem moich kolejnych gąsek a oto samo starcie









Korzystając z okazji pozdrawiam moj kochany sojusz PZT i sojusz WP , równie drogi memu sercu a także wszystkich gamoni , ktorzy daja sie złomować

Obrońcy SZO