Obrońca to chyba świeży gracz - w każdym razie powrót po dłuuugim urlopie. Jako że miałem blisko to w ramach sprawdzenia co i jak skanowałem od czasu do czasu. Przez weekend obserwowałem, fs-y robił pod moim nosem, ale flota trochę za duża dla mnie. Pewnie bym odpuścił, gdyby nie przypadek - poleciałem farmić moona z zasobów i tyle widzieli moją flotę. Atak w nocy, po 3 - więc flota musiała wrócić z ataku lub pz-a. Atakować nie było kogo, więc pz. Szczególnie, że z 10-15 min później gracz się zalogował, polatał - a nad ranem - flota na fs-a poszła.

Aby nie straszyć za bardzo potrzene było rozproszenie w terenie - a jako że Safar ze zgredkiem to dobre chłopaki - pomogli w pilnowaniu floty i skanowaniu. Pozostawało więc czekać na okazję. Kontrolne loty gs-ami nic nie dawały - za długo śpię, a obrońca co noc się logował. Bez sensu było tracić gs-y.
Dzień, dwa, trzy ... i weekend. Ciągłe skanowanie chłopaków. My paliwo mamy, u obrońcy raczej średnio z nim. I nas było więcej.

No i trafiliśmy - flota zniknęła, razem z zasobami. Były dwie opcje - krótki fs na pz (jako że wieczór, a nie noc) lub na całą noc. Szybka organizacja, podział obowiązków i klikanie w 5 osób po planetach w poszukiwaniu znikających pzów.
Na 20% nic nie zniknęło. 20 min przerwy. Na 10% - na jednej planecie zniknął pz. Wniosek prosty - coś jest.

Jako że flota bardzo duża, a paliwa nie wystarczyło na wszystko - to poprosiliśmy Unkasa o dodatkowe krażowniki - zawsze to mniejsze straty własne i więcej paliwa na recyklery. Szybkie wyliczenia, sprawdzenie przez 3 osoby - mamy czas powrotu. Przegapilem czas puszczenia pilota - ale zgredek nie - więc czas mamy, pilota mamy - tylko puścić floty i zgrać recki.

Dalej już bez historii - paliwo wydane, recki (wszystkie jakie były dostępne) puszczone - i tylko klikanie po aktywki. Na 20 min przed "bitwą" zero aktywek - więc już wiedziałem, że podstawki nie będzie.

KABOOM - duże, bardzo duże. Czyli główna flota trafiona.

Recki swoją robotę zrobiły, zostało jeszcze trochę złomu do zebrania - ale już byliśmy zarobieni. Po tą resztkę metalu wrócił jeszcze zgredek - a tu w międzyczasie aktywki. Obrońca coś podebrał, ale niewiele było czasu na wiosłowanie. Gdy skończył się złom obrońca napisał co nieco (bez cytatów, nie warto) i wrzucił urlop.

W ramach ciekawostki przyrodniczej - po bitwie na moon dotarł jakiś fs - ale floty w ruchu i nie było jak polecieć na szybko. A po powrocie flot obrońca się zalogował - nie było sensu marnować paliwa. A kusiło lecieć od razu choćby i lm-ami - 30kk dexu czekało (o ile pamiętam).


Obrończy SZ/O, o ile będzie

Specjalne podziękowania dla Milkiwaj, która dzielnie wspomagała nas w klikaniu po planetach.

Pozdrowienia dla całego OLD