Wskazówkami zegara targa nieustannie ta jedna godzina... 3:10... Brzmiąca niczym z zapomnianej studni echo głosów z blizną swych sopranów i basów...
Oszukać chcąc minuty i godziny, mostem Einsteina-Rosena przybyłem na drugi kraniec czasu i przestrzeni, gdzie światło wskazanych ran udało się, choć na krótko, zamknąć w cieniu księżyca...

"Cementerio de la Recoleta!" - zdały się wybrzmiewać głosy pobratymców Obrońcy wkrótce po starciu. skazując jego szczątki na co najmniej godny kres chwały.
W trudzie wciąż trwającego boju Facundo Arana, jeszcze przed upadkiem, spoglądając zza szyby dzielącej krwawą rzeczywistość od wnętrza kokpitu A-58 Pucara, którego próbował ratować przed niechybnym pikowaniem, na ustach jedno dumnie dzierżył miłosne wyznanie: "Te Amo, Milagros...". Choć dla niego nadal była tą jedyną Cholito...
Pełny młodzieńczego buntu wzrok wciąż jeszcze błądził bezradnie wokół rysujących się na horyzoncie kształtów płaskowyżu Puna de Atacama.
Gdy wzniesienia nagle zaczęły chylić się wierzchołkami ku dołowi, wiedział już na pewno, że jego pierwszoplanowa rola w tym odcinku telenoweli właśnie się kończy...


Obrońcę obserwowałem od ubiegłej niedzieli, kiedy to w godzinach popołudniowych udało się wyskanować całą jego flotę w... Moim układzie. Wystartowałem z ośmiominutowym opóźnieniem, z uwagi na drobne problemy natury logistycznej. Niestety, czujny przeciwnik, zalogował się wówczas na około 8 minut 30 sekund przed wlotem. Zawróciłem wówczas armadę. Postanowiłem obserwować obrońcę.
W ubiegły piątek udało się wyskanować ponownie flotę Facundo, stacjonującą tym razem jeden układ obok mnie. Brakowało już jednak w jej składzie Gwiazd Śmierci, które opuściły kotwicę w trzeciej galaktyce. Na szczęście niedaleko był mój wierny Kompan - Nighthunter, który początkowo niezbyt był chęty do akcji, z uwagi na niesprzyjającą porę dnia (godzina 15:00).
Poradziłem mu, by nie licząc w speedsimie (nie miał nawet takiej możliwości), posłał całą swoją flotę, co, mam nadzieję, uczynił
Mając w tym dniu innego rodzaju, bardziej realne, zobowiązania, postanowiłem posłać swoją flotę tak, by dolatywała do celu 2 minuty po ataku Nighthuntera, bym nie musiał obawiać się ewentualnej "podstawki" rzeczonych GSów pod swoją flotę.
To było moje pierwsze złomowanie, które przeprowadziłem siedząc w gabinecie masażu z laptopem na kolanach i ze sprawnymi dłońmi oplatającymi mój kark i grzbiet...
Obrońcy, który zawsze niezwykle dobrze się pilnował, życzę bardzo szybkiej odbudowy. Jeśli Sojusznicy nie pomogą, jestem gotów nieznacznie przyczynić się do postawienia Cię na nogi, po starej znajomości z Uni 67
Pozdrawiam również życzliwego Kolegę, którego również udało się wesprzeć surowcowo.
Z dedykacją dla Sojuszników i życzliwych "Przeciwników".

Do rzeczy:





Pozdrawiam
HBI [The Best]