Komandor zadowolony ostatnimi dniami w pieknysloneczny dzien ktory spedzil aktywnie i na relaksie , majac troche czasu postanowil odwiedzic
swoja kwatere glowna ,zasiad przy swoim pulpicie ,wyciagnol z kieszeni blok hasu ktory zalatwil predzej od swojego podanego skrecil jointa
sciagnol pole ochrone ze swojego imperium i pociagajac raz za raz sie dymem skanowal i wysylal swoje stateczki to tu to tam .
Po jakim czasie i kilku udanych atakach odpalil kolejnego jointa i zaczol skanowac dalej i nagle przypomnial mu sie ze jakis czas temu
widzial aktywnosc u sasiada na g5 postanowil zajrzec tam raz jeszcze .ku jemu przeczuci aktywnosci nie bylo wiec poszly sondy na pobliskie
planety gdzie sasiad na pseudo bunkry i jako tak nic tam special nic komandor dawno nie widzial to jednak sondy wyslane na ksiezyc gdzie predzej
komandor widzial aktywnosc rozbily sie o sasiada flote lec nadaly raport ostatkiem sil . 402 gwiazdy Smierci sasiada zniszczyl biedne 7 sond,
Komandor sie usmiechnol ,teleportnol flote i po chwili jego statki byly juz w powietrzu , po dluszej chwili i braku atynwosci sasiada stado gwiazd smierci zmienilo sie w stado gesi ktore komandor zaprawi za marunuje i bedzie jadl dzienie przez 402 dni majac tez jedno zyczenie dzienie

Sojusznikom i znajomym


P.S. mam nadzieje ze szturman mi wybaczy ze sojusznik ale chyba lepiej tak niz jak by mial wpasc komus innemu w recyklery np. takiemu Deki-emu