Przyklejony Nowe Filmy

    • Conan Barbarzyńca 3D

      czas trwania: 1 godz. 53 min.
      gatunek: Fantasy, Przygodowy
      premiera: 19 sierpnia 2011 (Polska) 2011-08-19 14 sierpnia 2011 (Świat) 2011-08-14
      produkcja: USA
      reżyseria: Marcus Nispel
      scenariusz: Thomas Dean Donnelly, Joshua Oppenheimer


      Ekranizacja przygód jednego z najsłynniejszych herosów w historii kina i literatury, tym razem zrealizowana w technologii 3D! Przesiąknięty klimatem magii i tajemnicy, obfitujący w spektakularne sceny walk i efekty specjalne, nowy "Conan Barbarzyńca" nie jest kontynuacją cyklu sprzed lat, lecz zupełnie nowym otwarciem opowieści o przygodach herosa z Cymerii. Conan od najmłodszych lat przejawia talent wojownika. Jednak nim zdąży dorosnąć, w jego rodzinnych stronach rozgorzeje krwawa wojna.

      Khalar Zym – potężny władca i czarnoksiężnik – zgładzi całe plemię małego Conana. Prawie całe – na swoje nieszczęście nie zdoła schwytać walecznego chłopca. Mijają lata. Conan jest już dojrzałym wojownikiem, który nie ma sobie równych. Od lat realizuje krwawy plan zemsty – podąża tropem Khalara i likwiduje bez litości kolejnych jego popleczników. Pewnego dnia przyjdzie mu stoczyć walkę, na którą czekał całe życie. Nim jednak do niej dojdzie, musi ocalić z jego rąk dziedziczkę odwiecznej mocy władców Acheronu. Jeśli Khalarowi uda się złożyć rytualną ofiarę z jej życia, posiądzie drzemiącą w niej moc i stanie się niepokonany

      info z film web


      Opinia:
      Oglądałem film wraz z Ojcem i Wujkiem. Osobiście film bardzo mi się spodobał, był dla mnie inny... nie tkai jak ten z Arnoldem.. był lepszy graficznie i ciekawszy.
      Tata stwierdził ze go już widział jak każdy film wcześniej:D ale potem uswiadomił sobie że nie wiedział go - tacie sie spodobał stwierdizł ze bohater był ciekawy.
      Wujek ta on stwierdził ze stary Conan był najlepszy i nikt nie zastąpi Arnolda ale tu się mylił:D
      Serdecznie zachęcam do zobaczenia filmu.
      Staniesz się lepszy, grając z lepszym przeciwnikiem.
      podstawy szachów 1885r



      Top 1 Złomiarzy U25

    • takiego efekciarskiego knota jak ten nowy Conan dawno nie widziałem.
      Film jest tandetny w całej rozciągłości, zero klimatu.

      Mało tego: strasznie żałuje, że się uczyłem zamiast pakować na siłowni
      i że nie waliłem czołem codziennie rano w futrynę by sobie wyhodować takie coś między brwiami , nad nosem.
      Miałbym równie ciekawą urodę, epatującą wspólnymi genami z dzikiem.
      Nie o dzika jednak chodzi ale o dziwo - dziewczyny, którym taki zwierzyniec ponoć się kojarzy z ciastkiem (a powninien bardziej z truflą).
    • Znowu powrócił temat Conana 3D, ale "de gustibus non est disputandum". Myślę, że dla Arnolda, Momoa to taki stojak na miecz ;]

      Miałem tą przyjemność obejrzeć czwartą odsłonę Mission Impossible - w sumie tylko dlatego, że voucher się kończył tego dnia i tegoż dnia miała miejsce premiera. I muszę powiedzieć, że całkiem całkiem. Nowy reżyser Brad Bird (Ratatuj, Iniemamocni) wniósł sporo świeżości zachowując klimat serii i dał radę poza światem rysunkowym. Są agenci, gadżety, jest łażenie po wysokościach, ale jest też humor - czyli Simon Pegg w roli agenta i swobodniejsze podejście do tematu np: żarty Cruise (tak serio) w czasie wspinaczki po hotelu. Widać, że aktorzy dobrze się bawili robiąc czwartą odsłonę przygód Hunta i przekłada się to na jakość.
      Widać to chociażby po tym, że czwarta część zarobiła najwięcej, ma najwyższe oceny i miała być ostatnia, a po nakręceniu całości aktorzy stwierdzili, że chętnie powróciliby jeszcze do swoich ról i do kolegów z planu.
      Jedyny minus jak dla mnie - niewyraźny czarny charakter, a co za tym idzie mniej grozy. Ale podsumowując - dobra rozrywka i warto obejrzeć.

      Kolejny film - w sumie już ostatnie seanse w kinach to "Sherlock Holmes: Gra Cieni". Nie ukrywam, że bardzo czekałem na ten film jako fan części pierwszej i Roberta Downey'a Jr. Był na mojej liście jako obowiązkowa pozycja i pierwszy seans w tym roku :)
      I tutaj niestety nieco się zawiodłem. Nie żałuję, że poszedłem, ale część pierwsza - zdecydowanie lepsza. Może jestem nieco staroświecki, ale do filmu o najsłynniejszym detektywie nie pasowały mi sceny w slow motion. A już najbardziej drażniło mnie wielokrotne poprzedzanie scen akcji planowaniem Sherlock'a o jej przebiegu. Przez co czułem, że oglądam tą samą scenę 2 lub więcej razy.
      Nadal jest tu dużo humoru, a nawet więcej - scenę z kucem i przybycie Watsona na wesele wspominam nieustannie :D Są dobre kreacje aktorów, Jared Harris spisał się też świetnie, ale jednak czegoś brak.
      Więc - czy warto pójść? Najlepiej ocenić samemu idąc - na pewno warto jeśli ktoś lubi część pierwszą dla samego porównania. Dla nowych widzów - niekoniecznie.

      A tu coś dla fanów Snake Plisskena 8-)

      imdb.com/video/imdb/vi770154777/
    • Z nudow obejrzalem film "Dom snow". Troszke zniechecony, bo sprawdzilem przed filmem jaka ma ocene na filmwebie. Koniec koncow milo sie zaskoczylem. Dobry film trzymajacy w napieciu i dobra gra aktorska Daniela Craig'a. Z czystym sumieniem moge polecic.
    • Musimy porozmawiać o Kevinie

      Tytułowy Kevin to demoniczny nastolatek, który świadomie manipuluje swoim otoczeniem, nie uznaje żadnych zasad i z prowokującym uśmiechem mówi: "Wstajesz rano i oglądasz telewizję, jedziesz samochodem i słuchasz radia. Chodzisz do swojej nudnej pracy albo nudnej szkoły, ale o tym nie mówią w głównym wydaniu wiadomości. Doszło do tego, że nawet ludzie z telewizji często oglądają telewizję. Na co oni wszyscy tak patrzą? Właśnie na takich jak ja...". Magnetyczna Tilda Swinton i demoniczny Ezra Miller w thrillerze obnażającym najmroczniejsze zakamarki ludzkiej duszy, który prowokuje, pociąga i nie daje o sobie zapomnieć.

      Jeśli chodzi o mnie, to film spełnił me oczekiwania, polecam wszystkim
    • Thorgoth - nie wiem ale już się brzydzę ;)
      Pewnie, że obejrzę ale z taką radością jak odbywam wizytę u dentysty.
      Obstawiam, że hamburger będzie wielki, wysmażony, zajefajnie drogi i koniec końców oblizując się z większym lub mniejszym smakiem nawet nie zauważysz, że rozdęło Ci wątrobę ;)
    • UP
      Mam wrażenie, że aktorka w wersji "oryginalnej" była bardziej przystępna dla widza (hollywoodzka) niż Rooney Mara po metamorfozie. Chyba się widownia wyrabia nam odrobinkę i hamburgery robią z lepszego mięsa teraz. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że hamburgerowatość to przede wszystkim cecha scenariusza ale obecnie mogę jedynie oceniać na podstawie zdjęć i trailerów. Niestety jeszcze filmu nie widziałem.

      Przy okazji. Obejrzałem wczoraj ostatnią część tej trylogii zatytułowaną "Millennium: Zamek z piasku, który runął" i według mnie wyszło to lepiej niż część druga ("Millennium: Dziewczyna, która igrała z ogniem"). Więc jeśli ktoś się zraził po części 2 to może warto jednak się ugiąć i zobaczyć całość.
    • Thorgoth napisał(a):

      Ktoś był na Millenium hamburger edition? Warto? Lepsze niż oryginał, gorsze?

      Ja bylem na tym w kinie. Orginal ogladalem dawno, wiec ciezko mi porownac i ocenic, ktory lepszy. W kazdym razie nie nudzilem sie przez te prawie 3 bite godziny. ;P Zmian duzych nie wqprowadzili, bo ogladajac przypominalem sobie akcje z pierwowzoru. ;)
    • =SinneR= napisał(a):

      Jeśli chodzi o mnie, to film spełnił me oczekiwania, polecam wszystkim

      A jakie miałeś wobec niego oczekiwania? ;P
      Muszę jednak podziękować za tego posta, bo chociaż żywcem skopiowany z filmweb, to dzięki niemu wczoraj obejrzałam sobie film i nie mam czego żałować.
      Słyszałam już opinię, że "na siłę artystyczny", mi jednak to specjalnie nie przeszkadzało. Temat genialny, film z pewnością mógłby być lepszy, ja jednak osobiście lubię bezczelne grzebanie w tabu i stereotypach, mi wystarczy. Polecam.
      Multikonto megalomania 1/2 z b4el
      Multikonto 2/2 z Denior


      [22:58] <Witcher> czy Cie szatan opuscil?!

      Post był edytowany 1 raz, ostatnio przez Chocolate ().

    • wczesniej opierając sie na zasadzie prawdopodobieństwa popartego szeroką znajomością tematu i ciągotami kina współczesnego z USA....
      no chyba mówiąc krótko zaliczyłem faila;)

      ide do kina bo mam info od znajomej, której mówiąc generalnie ufam w sprawach filmowych.

      -czytała książke
      -widziała oryginał
      -widziała hamburgera

      oto jej opinia: film absolutnie daje radę, jest spójniejszy, ma więcej wątków (wiele pominiętych w oryginalnej wersji, akcja ciekawa i wartka.
      absolutnym failem jest obsada zwłaszcza w przypadku głównej bohaterki, która w starciu ze skandynawską wersją jest jak zderzenie frytki z młotem Thora .

      zapytałem ja o klimat filmu bo dla mnie to było i jest najważniejsze - w skandynawskiej wersji był mrok, tupot troli i pomruk niedźwiedzia polarnego.
      powiedziała , że się czepiam i mam za duże oczekiwania co do wersji z usa. ponoć jednak nie będę jej ścigał o zwrot należności za bilety ;)
    • A ja jestem zdruzgotany skandynawskim oryginałem który właśnie obejrzałem. Nie było mroku, tupotu troli i pomruku niedźwiedzia polarnego. Była farsa z operetkowymi postaciami i do bólu liniową, przewidywalną fabułą. Bo dobra księżniczka musi być blond-włosa, a antyspołeczna hakerka musi mieć "stłaśny" tatoo i kolczyki. Ten motyw gdy ona się włamuje do laptopa Blomkvista... zabrakło tylko paska postępu "hacking in progress". Ta głębia psychologiczna złego Martina gdzieś na poziomie między Gargamelem a Małym Głodem Danio... No i aktor grający samego Blomkvista z taką pasją w oku. Scena seksu: ona go dosiada, on się pyta: "myślisz że to dobry pomysł?" tak ogniście jakby pytał "czy w kiosku za rogiem mają czopki na prostatę?". Drzewa w tym filmie grają drzewa w mniej drewniany sposób.

      Oczywiście zły Danio-Gargamel przez lata wymordował przemysłowe ilości kobiet, ale nikt nic nie zauważył bo to "prostytutki i imigrantki". Jak Blomkvista związał to oczywiście nie zabił tylko uderzył w tradycyjną, żenującą Gadkę Każdego Złego Gargamela "jestem taki zły muhahaha" trwającą idealnie co do sekundy tak długo aby w ostatniej chwili kawaleria z kolczykiem w dupie i kijem golfowym zdążyła z odsieczą. I KAŻDA scena jest wyciosana wedle tego schematu. Całości doprawia muzyka, wzniosła i podniosła w momentach dynamicznych, kwaśna i patetyczna we wzruszających. Szczególnie polecam podkład sceny gdy Harriet po latach pokazuje się Henrikowi - lajtmotyw żywcem wzięty z tefałenowskiego "wybacz mi".

      Ludzie chwalą ten film. Moi znajomi których gust cenie chwalą ten film. A dla mnie to jest gniot. Co jest ze mną nie tak?
      zgniły liberał/podły ateista
    • Thorgoth, hehehe, mam pomysł na to jak stłamsić Hollywood w mgnieniu oka.

      Nakrecimy remake Dziewczyny z Tatuażem tak mroczny i dziki, że amerykanie masowo będa szukac schronienia w kosciołach,
      zniknie czosnek z marketów a najbliższa możliwa jego dostawa bedzie za 30 dni.

      Jest jeden warunek - musisz napisac scenariusz i dialogi. Ale to akurat betka.
      Musisz jeszcze zagrac wszystkie postacie ;)

      I jeszcze, grzecznośc tak nakazuje, odpowiedź na zadane przez Ciebie pytanie na końcu posta:
      nic nie jest z Tobą nie tak. Po prostu nie łapiesz klimatu z trolami i niedźwiedziem ;)
    • Pytanie tylko ile w tym wszystkim winy ze strony autora książek, a ile ze strony filmowców. Ja po tym filmie miałem ochotę odwiedzić przypadkowe, starsze osoby ^^
      SPOILER
      Pokaż spoiler
      W drugiej części bohaterka zostaje w nocy 3-krotnie postrzelona, w tym raz w głowę i pogrzebana żywcem (nie w trumnie), a mimo to o poranku dzielnie walczy z dwoma facetami :E

      KONIEC SPOILERA
      Co interesujące nasza bohaterka jest podobno wzorem dla feministek :E Co dowodzi mojej tezy, że musimy być szczególnie czujni w obronie normalnych kobiet przed tą grupą :P

      ------------------------------

      Nominacja do Oscarów ogłoszone. A więc wypada obejrzeć wszystkie filmy. Co ciekawe w kategorii filmów zagranicznych pojawiły się takie, których prawie nikt nie widział. Natomiast z tych nominowanych do głównej nagrody widziałem "Drzewo życia" 3.5/10, "Spadkobiercy" 5.5/10, "Artysta" 7.5/10 więc jeszcze kilka mi zostało :) A jakie są wasze wrażenia związane z nominowanymi filmami?
    • Na razie widziałem jedynie Moneyball oraz Tinker Taylor Soldier Spy (polski tytuł: "Szpieg"), oba uważam za bardzo dobre w pewnych aspektach. Brad Pitt gra, do czego zdążył już przyzwyczaić, na najwyższym poziomie. Podobnie rzecz ma się z Gary'm Oldman'em. Niemniej jednak fabuła Moneyball jest dość banalna, podczas gdy Tinker... jest momentami zbyt zagmatwany :E
    • istarii napisał(a):


      Musisz jeszcze zagrac wszystkie postacie ;)
      Kiedyś w zerówce w przedstawieniu grałem halabardę. Albo halabardnika. Nie wiem, niechcący zahaczyłem o dekoracje i koleżance grającej księżniczkę zamek przewrócił się na głowę.
      Potem już mnie nie chcieli.

      Dziś obejrzę hamburgerową wersję, choć trochę się boje po wczorajszym seansie. Gdyby nie to że David Fincher firmuje to nazwiskiem to nie zbliżyłbym się na odległość kija.


      ^MoonSet napisał(a):

      Pytanie tylko ile w tym wszystkim winy ze strony autora książek, a ile ze strony filmowców.
      Podejrzewam że książka jednak jest lepsza. Może. Chyba. Ja w każdym razie tak mam że mi oczy wyobraźni książkę poprawiają prawie zawsze.

      Za oskarowe filmiszcza się właśnie będę brał. Jak do tej pory widziałem tylko Drzewo Życia - albo reżyser się zamotał, albo jestem za głupi aby ogarnąć przekaz tego dzieła.
      zgniły liberał/podły ateista
    • W przypadku filmu "Drzewo życia" największym osiągnięciem reżysera było skłonienie do ziewania osoby, która przed seansem spała 12 godzin :E Lepszym filmem w tej stylistyce jest "Melancholia" von Triera. No i von Trier pokazuje nam coś, co wzbogaca i urozmaica każdy film ... cycki :E Dużym plusem jest też to, że wiadomo o co w tym filmie chodzi. Bardzo interesujące zagadnienie końca świata z punktu widzenia jednostki oraz ciekawe spojrzenie na małżeństwo. Jednak preferuję podejście do tego tematu w stylu Woody Allena. Przynajmniej nie mam ochoty się ciąć :E

      Hamburgerową (fajne słowo) wersję "Dziewczyny z tatuażem" zaraz odpalam więc prawdopodobnie zedytuję jeszcze ten post. Dla zwolenników ACTA - odpalam, bo oczywiście jestem teraz w kinie i to jest mój zawód.

      EDIT:
      No i jestem właśnie po seansie. Aktorsko tylko Craig lepszy, zdjęcia moim zdaniem w amerykańskiej wersji gorsze, ale mimo wszystko hamburgery wygrywają batalię z powodu lepszego scenariusza i reżyserii. Jakoś dziwnie szybko przeleciał mi ten film i nie odczułem żadnego klimatu, ale postacie były bardziej złożone i nie zauważyłem żadnych poważniejszych przebarwień czy też niedociągnięć. Mam wrażenie, że wszystko było w punkt chociaż niewątpliwie fakt, że widziałem przed tym wersję skandynawską trochę popsuł mi zabawę. Mimo wszystko dałbym temu filmowi 7/10

      Post był edytowany 1 raz, ostatnio przez ^MoonSet ().

    • Cześć. Ostatnio do kin weszło sporo nowości. Róźa - Wojtka Smarzowskiego, W ciemności - Agnieszki Holland, Spadkobiercy - Alexandra Paynea,czy Sponsoring-Małgorzaty szumowskiej. O tych wszystkich filmach są bardzo pozytywne recenzje.Nie byłem jeszcze,ale ci co byli,chwalą sobie.
    • Nowe filmy

      Z tego co widać,zaczyna się coś dziać po tym względem. Jak był zastój w produkcjach,tak teraz kręcą film za filmem.Szkoda tylko,że W ciemności Agnieszki Holland nie dostąpił zaszczytu Oscarowego. A tak wszyscy byli pewni.Szkoda.
    • jowisz napisał(a):

      Cześć. Ostatnio do kin weszło sporo nowości. Róźa - Wojtka Smarzowskiego

      A byłam jakiś czas temu, chociaż wybór filmu nie mój.
      Nie jest prawdą, że tego filmu się nie zapomina, bo ja zapomniałam skutecznie do czasu kiedy tu nie zajrzałam, a i odpowiedzieć na pytanie "i co myślisz?" zadane po seansie było ciężko, bo uczucia mieszane. Smutno, sztampowo, dosadnie, nieszczęśliwie i momentami skomplikowanie - jak ktoś taka historyczna lama jak ja, będzie miał problem może nie tyle z rozeznaniem się, co poczuciem że się czegoś istotnego nie dostrzegło. No nie urzekł mnie.
      Multikonto megalomania 1/2 z b4el
      Multikonto 2/2 z Denior


      [22:58] <Witcher> czy Cie szatan opuscil?!
    • Troszkę filmów ostatnio obejrzałem:
      Safehouse, John Carter, Kac Wawa, Igrzyska Śmierci, Zaginiona.
      Nie chcę mi się opisywac każdego z nich więc powiem tak: Safehouse, John Carter, igrzyska śmierci - polecam i to jak najbardziej :)
      Kac Wawa i Zaginiona - zmarnowane pieniądze i o ile po Kac Wawie niczego się nie spodziewałem, to Zaginiona wydawała mi się całkiem ponętną propozycją - a tak naprawdę chałowy film...
      A kac wawa przekrocyzł już wszelkie granice żenuły...
      kertoip company
      przekręty to nasza specjalność.
    • Skoro o nowych filmach mowa to wspomnę o trzech, na których ostatnio byłem.

      American Pie Reunion :P Postanowiłem się zrelaksować trochę, wyłączyć myślenie i w miarę możliwości pośmiać. Oczywiście wiadomo czego jest kontynuacją i choć niektórzy mogą się poczuć zniesmaczeni to należę do tej publiki, która we wczesnej młodości widziała część pierwszą. Film został zapowiedziany jako ostatnia część cyklu i co najważniejsze w rolach głównych występuje stara obsada, czyli Stiffler, Baton, Sherminator itd., a nie dzieciaki z jakichś domów beta czy pierun wie czego.
      Naprawdę byłem mile zaskoczony - żarty są niewybredne, humor kręci się często wokół seksu, ale jest to ten sam American Pie, który bawił widzów na początku. Widać, że aktorzy chętnie powrócili do swoich postaci i po prostu dobrze się bawią. Oczywiście główną gwiazdą jest znowu Stiffler i jego wygłupy. Na odstresowanie się polecam. Cała sala ryczała ze śmiechu na seansie co zdarza się naprawdę rzadko wspominając ostatnie polskie komedyjki.
      Jeśli więc wiecie czego się spodziewać po tym filmie, to zagwarantuje Wam to w 100% ;)

      Battleship - namówiony przez kolegę na sławetne środy w Orange. Film oparty na popularnej grze w statki. Po wysłaniu sygnału w przestrzeń, źli kosmici przybywają na naszą planetę akurat w czasie międzynarodowych manewrów marynarki wojennej. Jak łatwo się domyślić dochodzi do konfrontacji, a amerykanie ratują świat. W tle wątek miłosny między młodym zbuntowanym porucznikiem i córką admirała. Jakby tu można było streścić ten film. Generalnie fabuła i gra aktorska są prawie niewidocznym dodatkiem do efektów specjalnych. Widz nie musi sobie zaprzątać głowy tym co bohater pomyślał albo dlaczego coś zrobił. Główny bohater - Taylor Kitsch (John Carter) gra nędznie i mdło. Aleksander Skarsgard, który w filmie miał 20 razy mniej miejsca zagrał 100 razy lepiej. Film jest zrobiony doskonale od strony technicznej, efekty prezentują się świetnie - niestety nic poza tym.
      Urzekła mnie scena z pancernikiem Missouri i sam pomysł, dlatego podnoszę ocenę o 1 punkt. Pompatyczność, pompatyczność i jeszcze raz pompatyczność. Niestety strach pomyśleć jaka będzie następna gra przeniesiona na ekran - chińczyk, a może wilk i owce. 4/10

      Avengers - przyznaję, że było to największe zaskoczenie wśród tych 3 filmów choć oceny na świecie 9/10 wskazywały, że film może być dobry. Myślę, że chcąc nie chcąc każdy zetknął się z reklamą tego filmu i zna mniej więcej fabułę, ale pokrótce ją przedstawię. Nordycki Bóg Loki w odwecie na swym bracie Thorze, a także z chęci zdobycia tronu Asgardu, napada na Ziemię z wojowniczą rasą Chitauri. Dyrektor organizacji Tarcza Nick Fury gromadzi drużynę superbohaterów - Thora, Hulka, Kapitana Amerykę, Iron Mana, Czarną Wdowę i Hawkeye by walczyli w obronie Ziemi.
      Są więc kosmiczni najeźdźcy, większość bohaterów komiksów Marvela, efekty specjalne, ogromne statki i spora dawka humoru. Połączenie jest d o s k o n a ł e. Obawiałem się, że łącząc wszystkie postacie i ich motywacje w jeden film powstanie coś na kształt kosmicznej nawalanki, gdzie każdy będzie walczył o bycie numerem 1. Przed premierą wielu narzekało także, że Nick Fury jest czarny i za brak zgodności z oryginałem odnośnie składu Avengersów (Ant Man i Wasp). I oni i ja byliśmy w błędzie. Każdy w filmie ma swoje 5 minut, efekty specjalne wgniatają w fotel. Po seansie ciężko ocenić, który z bohaterów przedstawił się z najlepszej strony, bo nikt nie zawodzi. Wątki humorystyczne zostały wplecione tak umiejętnie, że film nie wydaje się śmieszny lecz bawi, efekty zachwycają, ale nie przysłaniają filmu - naprawdę kawałek porządnej kinematografii dla każdego fana komiksu.
      Scena walki Iron Mana z Thorem oraz Hulka z Lokim - mistrzostwo. Gorąco polecam.

      Na liście najbardziej oczekiwanych moim numerem jeden jest Prometeusz - ale do premiery jeszcze daleko ;) Na Nietykalnych wybieram się dziś wieczorem więc coś pewnie jeszcze dopiszę.

      Post był edytowany 2 razy, ostatnio przez Horizon ().

    • Nowe filmy

      Troszkę tych nowości jest. Ostatnio film Nad życie,czy Dorwać Gringo ,reklamują dosyć często,chociaż jeszcze nie miałem okazji ich obejrzeć,ale z tego co słyszałem warto wybrać się do kina.