Nie chcieli małych flag na kijach wpuścić, a po pewnym czasie w ogóle zamknięte zostały bramki. Ochrona w nagrodę otrzymała sporo petard i 1 konkretnego Achtunga. Krótko mówiąc Jihad Legia wraca.
Menelinho
Ta strona wykorzystuje pliki cookies (ciasteczka). Kontynuując jej przeglądanie, zgadzasz się na wykorzystywanie przez nas plików cookies. Więcej informacji
Tak byłem i widziałem! Ochrona i policja faktycznie - prowokowali! Najbardziej mnie sprowokowali jak:
Jakiś idiota rzucił butelka szklana przez płot w ochronę
Kilku innych zaczęło zrywać banery z ogrodzenia stadionu
Kilka osób napieralo na bramę p poz i chciało ja wywiązać
Ktoś rzucił w tłum oczekujący do bramek petarde w wyniku ktorej ucierpiało dziecko
I na meczu tez prowokowali
Jak jakiś baran o imieniu kota z serialu Alf zamiast prowadzić doping w najważniejszym meczu od lat dla Legii kazał wszystkim siedzieć
Jak inny rzucił petarde która podpala bandę reklamowa
Jak kilku *....*izm rzucało petardami hukowymi na boisko
To wszystko wina ochrony i policji
Tak jak przerwanie meczu ze sportingiem za rzucanie śniegiem w bramkarza
Jak wyrywanie krzeselek i rzucanie nimi w sektor gości na derbach
Zgadzam sie z komunikatem grup kibicowskich - wszystko wina policji i ochrony!
Byłem i widziałem!
Ps Ludzie nie dajcie sobą kierować przez grupke 20 *....*i, zwykłych prostakow, niejednokrotnie kryminalistów! Niestety w gronie 25000 ludzi zawsze sie tacy znajda!!!
Witam byłem na Ży(L)ecie jak zawsze, czynie to od 97roku ale takiego k...stwa w wykonaniu milicji i tzw ochrony nie było nigdy.Ludzi maja za nic,to było celowe działanie tzw władz czyli prowokacja gazowanie itp. Widziałem na własne oczy jak gazowali dzieciaka z 10lat i jego ojca.Mam nadzieje ze ktos uwiecznil te wydarzenia na zdjeciach i filmach i ze trafi to w odpowiednie ręce.PZdr dla normalnych.A te wszystkie łachy co pisza że to wina tzw bydła czyli kibiców w tym mnie powinni wisiec na oddzielnej gałęzi.Kto nie widział niech sie do k...y nedzy nie wypowiada!
temat oczywisty - prawda leży po środku.
Klub Was stopuje bez zapowiedzenia.
Wy bez zapowiedzenia łamiecie ustalone zasady.
Koniec i kropka. Nie ma w tychprzepychankach jednego winnego.
Jeśli się umówiliście, że nie będzie łamania regulaminu stadionowego czy to na Legii czy na innym stadionie to jako dorośli i odpowiedzialni ludzie musicie się z tego wywiązywać.
Niestety, niejednokrotnie zasady zostały złamane z premedytacją i każdy się z tym zgodzi kto choć trochę ma pojęcie o ustaleniach na linii Klub - Kibice. Nie raz pojedynczy kibice dawali upust swojej głupocie i usilnie próbowali pokazać, że w nosie mają zasady.
Przykładem niech będzie bezsensowne rzucanie serpentyn na murawę mimo próśb o nie robienie takich rzeczy. Jest to jeden z wielu przykładów. Nie to było uzgadniane. Nie dziwcie się więc, że Klub też łamie postanowienia i używa swoich narzędzi. Pretensje możecie mieć tylko do siebie.
Zamiast płakać i siać znowu zamęt to może w końcu weźcie za łeb tych, którzy Wam robią kichę na trybunie. Za tych, którzy mimo ustaleń i tak próbują je łamać. Zamiast robić krzyk medialny i ofiar z siebie to zabierzcie się za tych właśnie przygłupów.
oczywiście rozumiem sedno - odpowiedzialność zbiorowa. Działa to w obie strony. Zwali robotę Miklas i niekoniecznie o tym wiemy, że to on zawinił. Jednak pluje się na zarząd. Tak samo jest w druga stronę. Kilku przygłupów nawali ale, że ciężko jest dociec, który to zrobił to uderza się w grupę.
Eta wsio.
Najpierw niech obie strony zrobią rachunek sumienia a dopiero potem niech wyciągają wnioski.
Obie strony robią głupie błedy zamiastich nie robić. Jak nie drużyna to zarząd i kibice i tak w kółko.
Przykro patrzeć co to sie dzieje na polskich stadionach....
Tylko czekać teraz aż Żyleta opustoszeje i fanatycy będa oglądac mecze w pubach, lub w domach.
Przykre jest to że niektórym ludziom spod znaku ultraski uderzyła sodówka... Temat jest rozwojowy
Post był edytowany 1 raz, ostatnio przez Thorgoth ().
**PIMP** napisał(a):
Dobry jest tekst na weszlo odnosnie tej sprawy. Na Waszym miejscu staralbym sie wywierac nacisk by tego starego zomowca Bledowskiego wywalili na zbity pysk z jego cieplej posadki.
Przykro patrzeć co to sie dzieje na polskich stadionach....
Tylko czekać teraz aż Żyleta opustoszeje i fanatycy będa oglądac mecze w pubach, lub w domach.
Moglbym poszukac Twoje posty, ktore sa calkowitym przeciwienstwem tego co tutaj napisales.Zdanie zmieniasz przynajmniej kilka razy w miesiacu.
Cieniem na przebiegu sobotniego meczu Legii z Ruchem Chorzów położyła się przedmeczowa atmosfera będąca odbiciem stosunków panujących obecnie na linii właściciele klubu - organizacje kibicowskie. Skutki rosnących napięć mogą być wysoce niepożądane, dlatego byłoby wskazane, żeby zwaśnione strony spróbowały znaleźć wreszcie ostateczny sposób na wypracowanie czytelnych reguł współistnienia w obecnych warunkach.
Historia zaszłości pomiędzy najbardziej zaangażowanymi kibicami Legii a obecnym właścicielem klubu jest nam wszystkim doskonale znana i nie ma sensu do niej wracać. Są tacy, którzy twierdzili, że porozumienie zawarte przed otwarciem nowego stadionu Legii to nic innego niż przejściowe zawieszenie broni, które musiało prędzej czy później upaść. Trzeba tylko zadać sobie pytanie czy istnieje jakakolwiek inna droga do trwałego rozwiązania istniejących problemów.
Motywy działań obu stron ukryte są niestety za beznamiętnymi komunikatami i zagmatwanymi oświadczeniami, jedyne na czym można oprzeć się, oceniając sytuację, to powszechnie znane fakty.
Fakty są takie, że wśród kibiców ewidentnie znaleźli się tacy, którzy pozwalają sobie w ostatnim czasie na coraz więcej zachowań szkodliwych, godzących w klub, narażających go na finansowe straty. Dlaczego? Czy to wyłącznie nieodpowiedzialność jednostek? Czy spontaniczny akt sprzeciwu wobec narzucania kibicom coraz ciaśniejszych ram dotyczących możliwych sposobów prowadzenia dopingu? Czy próba przeforsowania za wszelką cenę, kosztem dobra własnego klubu, zachowań tkwiących głęboko w kanonie kibicowskich przyzwyczajeń, a twardo zwalczanych obecnie przez media i związki piłkarskie? Przyznaję bez bicia - nie wiem. Nie rozumiałem jaką przyjemność mogło sprawić komukolwiek rzucanie śnieżkami na boisko podczas meczu pucharowego ze Sportingiem, jak można było wpaść na pomysł ciśnięcia petardy hukowej w stronę Brzyskiego podczas meczu z Polonią, nie wiem skąd uporczywe przywiązanie do 'achtungów', zwłaszcza w sytuacji gdy reakcję na nadużywanie tego środka kibicowskiej ekspresji można obecnie przewidzieć ze stuprocentową pewnością.
Żałuję również, że nie udało się opanować odruchu obrażania właścicieli klubu podczas meczu z Ruchem. Werbalne atakowanie kogokolwiek w tak ekstensywny sposób zwiększa ryzyko dojścia do głosu czynników emocjonalnych, prostego zacietrzewienia i rewanżyzmu. Ludzie, którzy nadają ton dopingowi na Łazienkowskiej bez większego problemu byliby w stanie wykoncypować bardziej wyrafinowane okrzyki wyrażające sprzeciw wobec decyzji, które zapadły w tygodniu poprzedzającym mecz oraz wydarzeń mających miejsce przed samym spotkaniem. Tymczasem zwyciężyło ciosane drewnem zawołanie, które nie jest niczym innym niż demonstracyjnym potrząsaniem szabelką.
Po drugiej stronie barykady mamy klubowych decydentów, w przypadku których zachodzi podejrzenie, że nie dysponują oni spójną koncepcją prowadzenia polityki zwalczania niepożądanych zachowań na trybunach.
Zaognianie sytuacji przed arcyważnym meczem z Ruchem wygląda na emocjonalną próbę wykorzystania kibicowskiego przywiązania do drużyny w kluczowym momencie ligowych rozgrywek, na demonstrację, dla której trudno znaleźć logiczne uzasadnienie. Można dyskutować o oprawach przygotowywanych przez grupę NS, można odnotować, że te oprawy dotyczą raczej kibiców niż Legii jako, ale trudno znaleźć element, w którym naruszałyby one przepisy prawa, zatem zakaz przygotowania oprawy - jeżeli klub naprawdę taki wystosować - to bardzo wyraźny krok w stronę konfrontacji. Zakaz wnoszenia na stadion akcesoriów kibicowskich dostępnych w oficjalnym sklepie jest tu mniej istotny, chociaż świadczy niewątpliwie o braku wyobraźni, czy po prostu komunikacji między poszczególnymi komórkami klubu. Natomiast szpalery policyjne ustawione na ulicach okalających stadion - zaznaczam, że nie wiem, czy był to pomysł, który wyszedł z klubu, czy niezależna decyzja władz policyjnych - to szalenie niebezpieczna niedorzeczność, ponadto w mojej prywatnej ocenie zwykła obrzydliwość, policzek wymierzony tysiącom kibiców bezgranicznie kochających Legię.
Klub nie powinien działać na ślepo. Dla mnie to nie do wyobrażenia, że decydenci z Łazienkowskiej nie biorą pod uwagę elementarnego faktu, że poprzez działania nieprzemyślane, chaotyczne i nieprzygotowane, faktycznie wzmacniają wszystko to, z czym podobno chcą walczyć.
Jeżeli obie strony są gotowe na eskalację obecnego kryzysu, to sytuacja niestety nie wygląda dobrze. Oznacza to bowiem, że wszyscy tu ryzykownie blefują.
Nie odwracajcie się do siebie plecami Panowie, nie tędy droga.
Post był edytowany 1 raz, ostatnio przez Kar(L)ik ().
Kar(L)ik napisał(a):
Thorgoth uprzedzając Twoje pytanie kto miał by kupić klub: Najbardziej medialny klub w Polsce, z nowoczesnym stadionem i zapleczem, mający rzesze kibiców/fanatyków napewno jest łakomym kąskiem.
Najbardziej medialny klub w Polsce, z nowoczesnym stadionem i zapleczem, mający rzesze kibiców/fanatyków napewno jest łakomym kąskiem.
Z perspektywy właściciela to nie są błędy. Ot fabryka jak każda inna, ma zarabiać.Redyplomowany napisał(a):
W pogrubione wątpię. Nie ma się co oszukiwać, fanatycy są dla właściciela jak wrzód na dupie, bo widzą i wytykają mu błędy, które on celowo popełnia, by zarobić.
40 gości