co jest po śmierci ????

    Ta strona wykorzystuje pliki cookies (ciasteczka). Kontynuując jej przeglądanie, zgadzasz się na wykorzystywanie przez nas plików cookies. Więcej informacji

    • trumna!


      /proszę nie spamować...
      C.

      //Spamować? Krótko i zwięźle wyraziłem swoje zdanie na dany temat :D

      Post był edytowany 1 raz, ostatnio przez ZioomekS ().

    • policeMan napisał(a):

      PoliceMan a słyszałeś o wolnej woli?
      A wolna wola nie kłóci się z boskim planem? bo chyba jest też coś takiego jak boski plan? ;>

      Proszę o wyjaśnienie twojego rozumienia "boskiego planu?" Człowiek ma wolną wolę i właśnie dlatego może wybierać wierzyć nie wierzyć, robić źle czy dobrze, tak czy siak?

      RASTA napisał(a):

      To nie Bóg odsuwa Ci rękę to Ty a czy robisz to z jak to nazwałeś własnej nieograniczonej (haha) mądrości ateisty czy z boskim pośrednictwem to już inna sprawa.
      ja takie coś napisałem? 0_0 o nieograniczonej mądrości ateisty? raczej napisałem coś innego i pozwól, że napisze to odrobinę prościej. chodziło mi o to, że co by się nie stało, katolik zawsze powie, że to bóg zrobił. kogoś pierdyknie tramwaj - bóg go wezwał do siebie. kogoś prawie pierdyknie tramwaj - w ostatniej chwili gość zauważy i przeżyje - też bóg tak chciał.

      A czy rozumowanie katolików nie jest takie? człowiek przyjeżdża do szpitala w b. złym stanie przeżyje = Bóg tak chciał, umarł = wina lekarza? Znajdź mi takiego katolika który całkowicie zgadza się wyrokami boskimi.

      RASTA napisał(a):

      Wierzę, modlę się więc wiem że Bóg jest przy mnie zawsze i zawsze mogę na Niego liczyć.
      A weź tak na próbę przez miesiąc się nie módl, w ogóle nie praktykuj szamańskich zwyczajów twojej religii. i powiedz, czy widzisz jakiekolwiek różnice?

      to nie religia, to duchowość. odróżniaj definicje. Religie stworzył człowiek, duchowość to stan głębokiej wiary.
      Ja nie jestem od wystawiania Boga na próbę, będę się modlił, będę odprawiał "szamańskie zwyczaje" bo wiem że moje życie jest lepsze, pełne nadziei i miłości. Przechodziłem już w życiu okres umiarkowanego ateizmu, czy jest mi lepiej? tak, znalazłem drogę którą chcę kroczyć, czuję obecność Boga, czuję że jest ze mną i we mnie. Odbijam piłeczkę, a weź tak na próbę przez miesiąc módl się, postaraj się zgłębić tajemnice boskie i zobaczysz czy widzisz różnicę?


      RASTA napisał(a):

      On widzi i wie, Ty widzisz tylko to co chcesz widzieć i hmm kto tutaj ma zamknięte oczka? Nie wszystko czego nie rozumiesz musi nie istnieć.
      Ale ty sobie możesz mówić, że "on widzi i wie" a ja mogę mówić "wielka boska wszystkowiedząca panda widzi ciebie cały czas i wszystko wie" - jakikolwiek dowód przedstaw, na to że on widzi, bo napisałeś to zdanie tak, jakby ON był jakimś widzialnym, niezniszczalnym władcą świata, jakby każdy go widział i znał jego potęgę :)
      "i kto ma zamknięte oczka?" buahaha co to miało być? brzmiało to tak jakbyś mi właśnie przedstawił niepodważalny dowód na istnienie boga...


      Panda? Dobrze, może być panda. Mówisz tak, ja to toleruję bez żadnego ale. Ja nie mówię że ja mam rację, zresztą racja w takich rozważaniach nigdy nie będzie jedna. Jakikolwiek dowód... nie pokażę Ci go, spróbuj uwierzyć a przekonasz się na własnej skórze. Ja dostrzegam różnicę i to jest dla mnie największy dowód. Nie napisałem że On jest osobą, jest wszędzie i wszystkim. Jest nawet w Tobie, tak. Ty tego nie dostrzegasz, ale nie skreśla Cię w Jego "oczach", to swoim życiem udowadniasz swoją wartość a nie klepaniem różańców. I po to jest ta wolna wola właśnie. To co jest dobre dla mnie nie musi być dobre dla Ciebie. - przypomnij sobie poprzedni twój post, masz podważalny dowód na nieistnienie Boga?
      (a i nie wiem czy wiesz pisząc "bóg" mając na myśli Boga monoteistycznego popełniasz błąd wg ortografii pl)


      RASTA napisał(a):

      Nie wszystko czego nie rozumiesz musi nie istnieć.
      Nie wszystko, czego nie rozumiesz musi być bogiem.
      Piorun też keidyś był rozumiany jako boży gniew, do póki póki pewni ludzie nie otworzyli oczu i udowodnili coś innego.... i kto ma zamknięte oczka?

      I co myślisz że za pewien czas pewni ludzie udowodnią że Boga nie ma? Nigdy nie poznasz całej prawdy bo twój mózg, mój mózg jest za bardzo ograniczony. Chwałą Bożą jest rzecz taić. Powtarzam się ale zrozum że to co nie mieści się w twoim postrzeganiu rzeczywistości nie musi nie nie istnieć

      ///ciach cytowanie, sorry

      /nie użżywamy wulgaryzmów
      *sisko

      Post był edytowany 5 razy, ostatnio przez RASTA ().

    • skoro, co niektórzy mówią, że Bóg nie istnieje....
      niech mi wyjaśnią to

      Spodobała mi sie dziewczyna, która nie zwracała na mnie uwagi wcale, pewnej niedzieli poszedłem go kościoła się pomodlić, o to żeby się z nią udało, choć miała chłopaka, obiecałem Bogu, że jeśli się uda będe chodził co tydzień do kościoła, a tu nagle.... po kilku rozmowach z nią [wcześniej też sporo gadaliśmy ale miała mnie w dupie] telefony, "czy moge jej pożyczyć książke" i takie duperele, po 2 tyg, dała mi szanse [zaczeła sie przystawiać] , jedną, drugą, rzuciła chłopaka, tylko że ja to/ciach i se znalazła innego ]:-D
      wiem, na pierwszy rzut oka, wygląda to na głupote

      Wykropkowane wulgaryzmy też są zabronione.
      *sisko



      xD
    • Michael1834 napisał(a):

      skoro, co niektórzy mówią, że Bóg nie istnieje....
      niech mi wyjaśnią to

      Spodobała mi sie dziewczyna, która nie zwracała na mnie uwagi wcale, pewnej niedzieli poszedłem go kościoła się pomodlić, o to żeby się z nią udało, choć miała chłopaka, obiecałem Bogu, że jeśli się uda będe chodził co tydzień do kościoła, a tu nagle.... po kilku rozmowach z nią [wcześniej też sporo gadaliśmy ale miała mnie w dupie] telefony, "czy moge jej pożyczyć książke" i takie duperele, po 2 tyg, dała mi szanse [zaczeła sie przystawiać] , jedną, drugą, rzuciła chłopaka, tylko że ja to /ciach i se znalazła innego ]:-D
      wiem, na pierwszy rzut oka, wygląda to na głupote

      xD


      hehe zbieg okoliczności :D Pomijając to że nawet jeśli by istniał to nie wysłuchał twojej modlitwy bo to /ciach ;p



      /nie cytujemy wulgaryzmów
      *sisko
    • Życie i śmierć człowieka

      Życie i śmierć człowieka

      Zapraszam do przeczytania książki Raymonda Moody , który w
      sposób bardzo dosadny przedstawia , to co dzieje się z człowiekiem po śmierci.
      Tam znajdziesz nurtujące Cię pytania.

      „Śmierć to
      odwracanie się człowieka od świata
      zewnętrznego i zwracanie się ku swojemu wnętrzu” R. Moody

      //Na tym forum obowiązują pewne zasady - jedną z nich jest niewspieranie zarobkowania w internecie. Link do strony z określeniem daty śmierci za opłatą jest zatem nielegalny. Jako że nie widzę umyślnego wspierania właścicieli tamtego serwera, a post był merytorycznie związany z tematem - upominam - buleon.


    • Nie wiem co jest po śmierci, ale z moich przeczuć, opartych na lizanko odrobiny literatury traktującej o metafizyce, wynika ślepa wiara w to, że coś jest. Co? Gówno mnie to obchodzi. Dlaczego?

      To wiąże się z nieśmiertelnym wręcz pytaniem ludzkości o sens życia. A jeśli ktoś marnuje swoje życie na szukanie jego sensu, oddala się od odpowiedzi. To samo jest z martwieniem się o to co będzie po nim. Jeśli jednak znamy już odpowiedź, zapytamy o sens istnienia. I tak w kółko... Fizycy kwantowi czynią plagiat z maksym filozofów ontologii antycznej, a siebie samozwańczymi pionierami. To co uczyniliśmy tworząc systemy miar i wag, nie było niczym innym jak ograniczeniem abstrakcji w ramę norm. Wszystko poza ramą jest absurdem, albo ideologiczną herezją, rzucaną na pożarcie apatycznej indoktrynacji mainstreamowego lobby nauk akademickich i religijnych doktryn. Tymczasem wszystko, bez wyjątku, jest immanentnym fraktalem, bez mikro i bez makro. Dopóki nie zrozumiemy, że nie wolno decydować o tym, czy życie ma sens, czy istnieje coś, co to wszystko stworzyło i zakończy, albo czy jest coś po śmierci, dopóty będziemy jak pies, który goni własny ogon. Jeśli ktoś chce całe życie analizować, rozkminiać czy pierwsze było jajo, czy kura, to okej. Jeśli ktoś ślepo wierzy w mainstream, deklarując siebie ateistą, to też jest okej. Okej nie jest dopiero wtedy, gdy komuś się marzy, by cały świat wierzył w to co on i nazywał wszystkich innych szarlatanami. Szacunek do nauki i wyobraźni wieńczy krytyczny racjonalizm i sokratejskie scio me nescire.

      Ja osobiście w moich badaniach tego typu spraw doszedłem do poziomu pilnowania siebie, by nie być dla ludzi protekcjonalnym. By nie nazywać nikogo mugolem tylko dlatego, że przeczytałem Kybalion, zbudowałem własny model teoretyczny holograficznego wszechświata, czy w każdym skrawku natury widzę fraktale, dualizm, sekwencje powstawania przestrzeni, pola toroidalne i takie tam. Na dłuższą metę potężną wiedzę trzeba umieć wziąć na swoje barki. Ja odpuściłem bo zrozumiałem, że odpowiedzi na fundamentalne pytania są zawarte w nas. "Czucie i wiara więcej mówi do mnie, niż mędrca, szkiełko i oko". Jestem szczęśliwy tym, że moje życie stawia mi wyzwania, z którymi się mierzę, które chcę zrozumieć, by stawać się lepszym człowiekiem. Różnie to idzie, jak z tą naszą prozaiczną grą. Tyle już wiem, a nie wiem jeszcze nic. I to jest sens życia. Warto skupić się na tym życiu, a nie na kolejnym. Jeśli będę wiedział co będzie w następnym życiu, skupię się też na nim.

      Oddam konto na forum

      Post był edytowany 2 razy, ostatnio przez Hermes: gify i gafy ().