Fantasy czyli literatura magii i miecza...

    Ta strona wykorzystuje pliki cookies (ciasteczka). Kontynuując jej przeglądanie, zgadzasz się na wykorzystywanie przez nas plików cookies. Więcej informacji

    • Fik Mik Figiel napisał(a)
      przykładowo mówisz o przewadze liczebnej, a teraz pomyśl każdy taki ork musi coś jeść, orkowie z reguły rolnikami nie byli ;) a w dodatku cały mordor leży w górach, więc teraz pomyśl czy mordor mol sobie pozwolić na wojne? szczególnie na tak szeroką skale? z całą pewnościa nie.. i można by tak dalej, a Tolkien jaki history, profesor powinien to wziąść pod uwage a jakoś zapomniał, a raczej chciałnapisac bajke i udalu mu sie to zrobic w sposób bardzo dobry ;)


      Wspomnijmy chleb i wodę orków. Nie była ona zwyczajna, i dodawała więcej mocy. Możemy sobie wyobrazić powstawanie chleba w magiczny sposób.
      Zresztą to byli Orkowie, wcale nie musieli robić tego chleba z mąki (a co za tym idzie ze zboża), mogli wykorzystywać nawet jakieś małe stworzenia.
      Mięso, tego trudno zdobyć wcale nie było. Woda, już wspomniałem o różnicach między zwykłą wodą a wodą orków, zapewne, na drodze marszu orków było dużo studni i strumyków, nie nadających się dla ludzi.

      Wojna na szeroką skalę ? Oczywiście, że Mordor mógł sobie na to pozwolić. W końcu nie byli sami, a pożywienie sprowadzać równie dobrze można z sąsiednich sojuszniczych krain. Zresztą jak już wielu ludzi wspomniało, na wojnie zdobywa się łupy !
      To tyle, teraz czekam na ripostę :P.
      Pozdrawiam.
    • @Out of Space napisał(a)

      masz troche racji i poprostu mi chodzilo w tynm co powiedzialem, ze ktos odwazył sie podwazyc wersje Tolkiena bo mimo licznych kontynacji malo kto postanowil pokazac historie tego świata oczami przegranych tylko o to mi chodzi ;)

      piter1428 napisał(a)

      Już nie jeden wódz dowodzący wielkimi armiami, za teren działan wybierał terytorium wroga aby sie na nim żywić i je plądrować :D myślisz ze jak zrobił sobieski idąc pod wieden ??


      A czy sobieski atakował tereny wroga czy szedł z odsieczą i czy prowadził 10 000 ludzi czy mniej podpowiem ci zdecydowanie mnie a 10 000 orkow szlo chocby pod helmowy jar ;)

      chces zprzypadek kampani na szeroka skale, ktora okazał sie przegrana z powodu braku jedzenia... kampania Napoleona ejst tego doskonałym przykładem ;)

      Ale masz racje nie o tym mowa bo ja nie krytykuje tolkiena zachecam do poznania innej wersji wydarzeń

      Old Shatterhand napisał(a)
      Wspomnijmy chleb i wodę orków. Nie była ona zwyczajna, i dodawała więcej mocy. Możemy sobie wyobrazić powstawanie chleba w magiczny sposób.
      Zresztą to byli Orkowie, wcale nie musieli robić tego chleba z mąki (a co za tym idzie ze zboża), mogli wykorzystywać nawet jakieś małe stworzenia.
      Mięso, tego trudno zdobyć wcale nie było. Woda, już wspomniałem o różnicach między zwykłą wodą a wodą orków, zapewne, na drodze marszu orków było dużo studni i strumyków, nie nadających się dla ludzi.

      Wojna na szeroką skalę ? Oczywiście, że Mordor mógł sobie na to pozwolić. W końcu nie byli sami, a pożywienie sprowadzać równie dobrze można z sąsiednich sojuszniczych krain. Zresztą jak już wielu ludzi wspomniało, na wojnie zdobywa się łupy !
      To tyle, teraz czekam na ripostę :P.
      Pozdrawiam.


      oki oki tylko kto mial ten magiczny chlebek i wode robic orka hmm jakos magia one sie nie poslugiwały ;) co do duzej ilosci studni i stumyków nie nadajacych sie dla ludzi a idelanych dla orkow to ludzie poporstu by je
      zatruli i po calej inwazji orkow ;)


      wojan na szerojka skale, duzo sojuszniczych krain hmm raczej bylo by z tym ciezko, dlugie drogi zaopatrzenia zdecydowanie utrudniaja inwazje ;)
      Lupy łupy tak najemy sie zlotem, srebrem, drewnem i itd... płodów rolnych sie nie zodbywało a jeżeli już to wmałych ilosciach

      Ale ehhh napisze wielkimi
      JA NIE MÓWIE ŻE TOLKIEN JEST ZŁY... CZY ZE CZEGOS TAM BRAKUJE COS JEST NIE REALNE I ITD...
      ja tylko zaprezentowałem wam zdanie w ktorym informuje ze wersja podana w Ostatnim własdcy jest wersja bardziej logiczna poważna i sensowną, przynajmniej dla mnie oczywiscie lmożecie miec inne zdanie ale puki nie przeczytacie OWP nie zrozumiecie o co mi chodzi ;) bo najwyrazniej zle probuje przedstawic sens mych mysli ;)
      Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!

      A ty co dziś zrobiłeś dla sesji?
    • Fik Mik Figiel napisał(a)
      oki oki tylko kto mial ten magiczny chlebek i wode robic orka hmm jakos magia one sie nie poslugiwały ;) co do duzej ilosci studni i stumyków nie nadajacych sie dla ludzi a idelanych dla orkow to ludzie poporstu by je
      zatruli i po calej inwazji orkow ;)

      Chodziło mi tu bardziej o ścieżki na terenie Mordoru, bo gdyby chodziło o wodę, na terenach ludzi, z tym nie było dużo problemu, w końcu każdy podróżny mógł znaleźć wodę podróżując.
      Co do magii, nie twierdzę, by orkowie się nią posługiwali w drodze, jednak przygotowania na pewno nie trwały dzień czy dwa. Mordor na pewno zdobył dostateczną ilość żywności na czas wojny. Głównym problemem jest to, że nie mamy pojęcia ile czasu zdolni są wytrzymać orkowie bez jedzenia, i ile pokarmu potrzebują do przeżycia.


      wojan na szerojka skale, duzo sojuszniczych krain hmm raczej bylo by z tym ciezko, dlugie drogi zaopatrzenia zdecydowanie utrudniaja inwazje ;)

      Jednak ciągłe dostawy na front nie są ani wielce ryzykowne, ani takie powolne, zresztą zapewne każdy batalion orków miał myśliwych, oraz wozy jedzenia.

      Lupy łupy tak najemy sie zlotem, srebrem, drewnem i itd... płodów rolnych sie nie zodbywało a jeżeli już to wmałych ilosciach


      Jedzenie zawsze można było zdobyć po ograbieniu posterunków, zamków lub choćby wsi. Tu nie wcale nie było trudno o jedzenie, zresztą przypomnij sobie Urukhai'ów którzy jedli siebie, skąd wiesz, że Orkowie mordorskcy nie zjadali siebie lub swoje ofiary w postaci ludzi ?

      Ale ehhh napisze wielkimi
      JA NIE MÓWIE ŻE TOLKIEN JEST ZŁY... CZY ZE CZEGOS TAM BRAKUJE COS JEST NIE REALNE I ITD...
      ja tylko zaprezentowałem wam zdanie w ktorym informuje ze wersja podana w Ostatnim własdcy jest wersja bardziej logiczna poważna i sensowną, przynajmniej dla mnie oczywiscie lmożecie miec inne zdanie ale puki nie przeczytacie OWP nie zrozumiecie o co mi chodzi ;) bo najwyrazniej zle probuje przedstawic sens mych mysli ;)


      My w tej chwili nie rozmawiamy o logice czy lepszych wyjaśnieniach zawartych w obydwu książkach. Ty podważasz dzieło Tolkiena, a ja mam zupełnie odmienne zdanie niż Ty. Stąd ta dyskusja, która nie jest kłótnią, a rozmową na temat czy wojna w WP, jest wymysłem czy jest realna. Zresztą wprowadzi to życie w ten temat, więc czemu by o tym nie podyskutować :P ?
    • dobra za duzo by bylo tego cytowania ;)
      co do realnosci to nei ma to o tym gadac bo to fantasy mzoemy co najwyzej o logice troche podyskutować ;)
      ale zobacz sobei na mape srodziemia sama pozycja mordoru i jego sojusznika nadaje sie o wiele bardziej do obrony niz do ataku ;)
      idzmy dalej czy powodem wojny tak naprawde jest pierscien hmm tutaj chyle sie do wersji z OWP gdzie tak naprawde chodzilo o kwestie gospodarcza ;) idziemy dalej
      oczywiscie nic nie wiemy o orkach ile jedza ale mozemy przypuscic ze tyle co czlowiek to minimum czyli dla takich armi trzeba by tony zywnosci a tego tak latwo sie nie zalatwi ;)
      czy dlugie linei zaopatrzenai nie sa ryzykowne nie zgadzamsie maly oddzial dywersyjny potrafil by takie transporty przelamywac oczywisci enei zawsze ;) co do ciagneicia zapasow za soba zbyt opuznilo by to przemarsze wojsk u tolkiena napastik jest szybki i mobilny a do tego strasznie glupi
      zobazc na kolejnosc atakow najpier cale zlo pozwala na wybicie swojej armi 10 000 orkow pod helmowym jarem a dopiero potem druga armia rusza do ataku bark kordynacji atakow jest poprostu az za glupi ze sie tak wyraze ;)

      gdyby tak jak mowisz jedli siebie hmm armia bardzo szybko by topniala a reszta byla by ranna i po obijana bo watpie zeby ich towarzysze dali sie zjadac tak bez walki ;)


      i nie podwazam dzielo Tolkiena nie moge tego robic ani nie mialem zamiaru ;) i uwazam WP za dzielo i klasyk. Ale przeczytaj OWP a zrozumiesz o co mi chodzi ;)
      Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!

      A ty co dziś zrobiłeś dla sesji?
    • Fik Mik Figiel napisał(a)
      idzmy dalej czy powodem wojny tak naprawde jest pierscien hmm tutaj chyle sie do wersji z OWP gdzie tak naprawde chodzilo o kwestie gospodarcza ;)

      O Jedynego warto było walczyć. Vilyia był jednym z trzech pierścieni danych elfom. W okresie odpowiadającym wydarzeniom z Władcy Pierścieni jego posiadaczem był Elrond - elf, ale nie czarodziej. To dzięki niemu wpływał na atmosferę w Rivendell i miał władzę nad całą doliną - nawet nad Grzmiącą Rzeką.
      Lorien również istniało jako miejsce pełne szczęścia i spokoju dzięki pierścieniowi - Nenyi.

      Pierścienie dane ludziom, przez to że były spaczone Złem, zmieniły posiadaczy w Nazguli. Szerzyły one strach i przerażenie, choć ich moc była jedynie cieniem potęgi Jedynego.

      A Jedyny? Jedyny jako jedyny (hehe) miał własną wolę, która była odzwierciedleniem Zła jego twórcy a co najważniejsze nie dość że sam był najpotężniejszy to jeszcze dawał władzę nad wszystkim co poprzez inne pierścienie zostało uczynione. Do tego możliwość czytania w umysłach innych stworzeń, także na odległość, widzenie różnych odległych zdarzeń, przewidywanie przyszłości..

      Taki superartefakt :tongue:

      Fik Mik Figiel napisał(a)
      gdyby tak jak mowisz jedli siebie hmm armia bardzo szybko by topniala a reszta byla by ranna i po obijana bo watpie zeby ich towarzysze dali sie zjadac tak bez walki ;)

      Armia była podzielona na oddziały a te większość drogi pokonywały rozproszone. Napadały, rabowały.. za pożywienie mogła służyć padlina poległych obrońców jak i martwych współbraci a ci powstawali duużo szybciej niż nowe pokolenia ludzi :P

      Można to rozumieć i tak =)
    • niby tak, ale skoro pierscien byl taki wazny to
      a) wejscie do gory w ktorym mozna bylo by go nziszczyc chronione bylo by elita, magia i itd ;)

      b) zosatlo by zasypane, zniszczne suron troche smocy mial mogl to zablokowac jak by chcail ;)


      a co do rozproszenia ciekawy pomysl ale wtedy trzeba sie liczyc zy duzymi stratami i brakiem mozliwosci kordynowania akcji w efekcji taka strategie mozna prowadzic juz po wlanej bitwie i wybiciu glownych sil wroga.. nie jesli oblega sie go w twierdzach

      idziemy dalej dlaczego
      atak na minas thiril nie był prowadzony w tym samym czasie co atak na helmowy jar, oraz gdzie byla armia mordoru w czasie upadku isengardu??

      skoro po przegranej pod helmowym jarem mordor byl wstanie zatakowac kolejny raz to czemu nie byl wstanie obronic sojusznika. mial blizej, bylby na teranach sojusznika oraz walczyl by tylko z czesciasil "sprzymierzonych" ze tak to nazwe ;)
      i mozemy trak wyliczac dalej ale to sa takie chyba najbardziej oczywiste przyklady

      nie wspominajac dlaczego gandalf przezył spotkanie z saruman czy spotkanie z nazgulem gdzie połamali mu laske a powinni kregoslup ;)

      i naprawde mozna isc dalej w takich przykladach

      ale oczywiscie to nei zminia faktu ze jest to kultowa pozycja ;)
      Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!

      A ty co dziś zrobiłeś dla sesji?
    • Fik Mik Figiel napisał(a)
      oczywiscie nic nie wiemy o orkach ile jedza ale mozemy przypuscic ze tyle co czlowiek to minimum czyli dla takich armi trzeba by tony zywnosci a tego tak latwo sie nie zalatwi ;)
      gdyby tak jak mowisz jedli siebie hmm armia bardzo szybko by topniala a reszta byla by ranna i po obijana bo watpie zeby ich towarzysze dali sie zjadac tak bez walki ;)


      Wspomnij Uruk-hai'ów którym wystarczyła wyjątkowo niewielka ilość pobratyńców, możliwe, że orkom z mordoru wystarczyło jeszcze mniej, powiedźmy 100 orków na dzień, to nie wiele pamiętając jak wielka armia wyruszyła pod bramy Minas Tirith.
      Co do walki, to jak survivor :P, sto pierwszych poległych idzie do gara :D.
      Możliwe, co do tych wozów, szkoda, że nie mam przy sobie WP, trzeba by się przyjrzeć opisowi Orka, a szczególnie jego ekwipunku. Coś mi się jednak wydaje, że byli oni niemiłosiernie objuczeni podczas marszu ;).
      OWP, nie czytałem bo nie mam gdzie tego dostać... (W bibliotece ani księgarni, "ni widu ni słychu". Zresztą czy może mi ktoś krótko streścić tą książkę ? (a właściwie te trzy części, zależy mi przede wszystkim na wrażeniach po przeczytaniu książki)
    • Old Shatterhand napisał(a)
      Wspomnij Uruk-hai'ów którym wystarczyła wyjątkowo niewielka ilość pobratyńców, możliwe, że orkom z mordoru wystarczyło jeszcze mniej, powiedźmy 100 orków na dzień, to nie wiele pamiętając jak wielka armia wyruszyła pod bramy Minas Tirith.
      Co do walki, to jak survivor :P, sto pierwszych poległych idzie do gara :D.
      Możliwe, co do tych wozów, szkoda, że nie mam przy sobie WP, trzeba by się przyjrzeć opisowi Orka, a szczególnie jego ekwipunku. Coś mi się jednak wydaje, że byli oni niemiłosiernie objuczeni podczas marszu ;).
      OWP, nie czytałem bo nie mam gdzie tego dostać... (W bibliotece ani księgarni, "ni widu ni słychu". Zresztą czy może mi ktoś krótko streścić tą książkę ? (a właściwie te trzy części, zależy mi przede wszystkim na wrażeniach po przeczytaniu książki)


      mozliwe tylko powiedz mi co te orki robily gdy atak z isengardu byl pod helmowym jarem??

      hmm i OWP to jest tylko 1 tom i strescic by sie tego nie dało. musisz poszukac ebooka ;)
      Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!

      A ty co dziś zrobiłeś dla sesji?
    • Fik Mik Figiel napisał(a)
      mozliwe tylko powiedz mi co te orki robily gdy atak z isengardu byl pod helmowym jarem??


      Cóż, jak pamiętamy, to nie Mordor trzymał się Isengardu, a Saruman próbował zbliżyć się do Saurona, by ten nie zmiażdżył go po prostu. Sauron, zrozumiał co knuje Saruman, gdy zabrał Hobbitów do Isengardu. Z tego też powodu stracił do niego resztkę zachwianego już zaufania. Nie wspomógł Isengardu, wiedząc, że i tak upadnie, a dla niego może być to szansa na zdobycie Jedynego.
      Czysta logika zła, nie pomagając mu, pozbędziemy się istotnego w tej grze pionka, nie tracąc przy tym ludzi.

      Teraz co robiły orki, wracając do wytrzymałości orków stwierdzić możemy, że nasycali się szybko niewielkim pokarmem, który wystarczał im na długo.
      Orkowie z Isengardu, z tego co pamiętam maszerowali jeden dzień, do twierdzy pod helmowym jarem, łupiąc do tego czasu, i zdobywając dużo pożywienia.
      Nie ma w tym, żadnych wątpliwości. Przeżyli po prostu dlatego, że nie była to daleka droga ;).
    • Fik Mik Figiel napisał(a)
      mozliwe tylko powiedz mi co te orki robily gdy atak z isengardu byl pod helmowym jarem??


      Cóż, jak pamiętamy, to nie Mordor trzymał się Isengardu, a Saruman próbował zbliżyć się do Saurona, by ten nie zmiażdżył go po prostu. Sauron, zrozumiał co knuje Saruman, gdy zabrał Hobbitów do Isengardu. Z tego też powodu stracił do niego resztkę zachwianego już zaufania. Nie wspomógł Isengardu, wiedząc, że i tak upadnie, a dla niego może być to szansa na zdobycie Jedynego.
      Czysta logika zła, nie pomagając mu, pozbędziemy się istotnego w tej grze pionka, nie tracąc przy tym ludzi.

      Teraz co robiły orki, wracając do wytrzymałości orków stwierdzić możemy, że nasycali się szybko niewielkim pokarmem, który wystarczał im na długo.
      Orkowie z Isengardu, z tego co pamiętam maszerowali jeden dzień, do twierdzy pod helmowym jarem, łupiąc do tego czasu, i zdobywając dużo pożywienia.
      Nie ma w tym, żadnych wątpliwości. Przeżyli po prostu dlatego, że nie była to daleka droga ;).
    • oki oki przypuscmy ze zeczywiscie jedne dzien drogi ( poporstu juz nie pamietam), ale jakie splany musieli miec chyba nie mysleli ze przegraja czyli o zaopatrzenie musieli zadbac ;)
      a przy okazji nie slyszales o powiedzeni wrog mojego wroga to przyjaciel ;) nawet jesli juz nie wierzyl sarumanowi w normalnych okolicznosciach by mu pomogl z prosgo powodu walczyl on z jego wrogami a upadek isengardu uznaczal zagrozenie dla mordoru
      gdyby gdyby wyslal armie do isengardu rozbil by spokojnie armie ktora pozniej walczyla pod minas
      i co z sprawa geralta dlaczego ciagle zył ;)

      i dlazego góra nie była broniona

      typowy przyklad z poradnika złergo lorda moze o nim kiedys słyszałeś czytałeś ;)
      Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!

      A ty co dziś zrobiłeś dla sesji?
    • Fik Mik Figiel napisał(a)
      oki oki przypuscmy ze zeczywiscie jedne dzien drogi ( poporstu juz nie pamietam), ale jakie splany musieli miec chyba nie mysleli ze przegraja czyli o zaopatrzenie musieli zadbac ;)
      a przy okazji nie slyszales o powiedzeni wrog mojego wroga to przyjaciel ;) nawet jesli juz nie wierzyl sarumanowi w normalnych okolicznosciach by mu pomogl z prosgo powodu walczyl on z jego wrogami a upadek isengardu uznaczal zagrozenie dla mordoru
      gdyby gdyby wyslal armie do isengardu rozbil by spokojnie armie ktora pozniej walczyla pod minas


      najwyraźniej powiedzenie to nie dotyczy Saurona, który uważał, że jest niepokonany. I w sumie miał rację, w końcu żadna armia świata, nie była wstanie się mu przeciwstawić.
      i co z sprawa geralta dlaczego ciagle zył ;)

      Nie rozumiem, co ma Wiedźmin do WP ?

      i dlazego góra nie była broniona

      tu również nie rozumiem :P

      typowy przyklad z poradnika złergo lorda moze o nim kiedys słyszałeś czytałeś ;)

      Raczej nie czytałem :P.
    • Sauron w ogóle nie brał pod uwagę możliwości zniszczenia pierścienia, stąd brak zabezpieczeń wokół Orodruiny. Spodziewał się, że wrogowie będą chcieli użyć pierścienia przeciwko niemu, jego wyobraźnia nie obejmowała czegoś takiego, jak niszczenie Jedynego.
    • Bauglir napisał(a)
      Sauron w ogóle nie brał pod uwagę możliwości zniszczenia pierścienia, stąd brak zabezpieczeń wokół Orodruiny. Spodziewał się, że wrogowie będą chcieli użyć pierścienia przeciwko niemu, jego wyobraźnia nie obejmowała czegoś takiego, jak niszczenie Jedynego.

      Dokładnie. Utrata Jedynego oznaczała utratę wszystkich pozostałych pierścieni.
      Po zniszczeniu Jedynego pierścienie powoli traciły moc dlatego Pierworodni odpłynęli..
      Poza tym, próba zniszczenia Jedynego w Amon Amarth (hehe z taką kapelą coś mi sie kojarzy :P), która była przypuszczalnie najpotężniejszym wulkanem w Śródziemiu i znajdowała się w Mordorze wymagała rzucenia całych sił Dobra. Sauron nie mógł zakładać, że Rada aż tak zaryzykuje i pośle tam jakiegoś małego hobbita :P
      No i praktycznie jego misja nie miała szans powodzenia ale hmm miał szczęście :P

      Poradnika Złego Lorda
      Hehe coś mi sie obiło o uszy :D
    • A wy dalej tą bezsensowną dyskusję prowadzicie??Zastanawiacie się nad rzeczami których u Tolkiena nie ma i nie było.
      Przecież ta dyskusja do niczego nie prowadzi,po co rozważać czy atak na Minas Tirth był głupi :rolleyes: lub co jedli orkowie :tongue: może armia Mordoru przypłynęła kajakami?? :tongue:
      Jak chcecie się doszukiwać realizmu to przeczytajcie Wiedźmina,a jak już czytaliście to zróbcie to jeszcze raz ;)
    • @Old Shatterhand
      hehe wczoraj troche zmeczony bylem i zaczolem juz majaczyc tak na serio to chodzilo o gandafla nie geralta ;)



      @Bauglir
      jest cos co potrafi go zniszczyc i nie bierze tego pod uwagi...
      gdyby to mnie moglo cos zniszczyc zabezpieczył bym to przed wszystkim co by mi do glowy przyszlo.



      @Skawua
      a tutaj msuze przyzanc racje dyskusja jest całkowicie bezsensowana
      a co do wiedzmina to go znam prawie na pamiec zreszta jden z jego tomow nalezy do mojej literatury podmiotu na maturze bo idealnei sie nadawał do tematu o czasach pogardy
      Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!

      A ty co dziś zrobiłeś dla sesji?
    • Out of Space napisał(a)
      Amon Amarth (hehe z taką kapelą coś mi sie kojarzy :P)


      Mnie też się kojarzy i dość dziwnie przez to mi się książkę czyta :)
      Zresztą masa kapel metalowych ma nazwy z Tolkiena, choćby Burzum z tych sławniejszych :)
    • Skawua napisał(a)
      A wy dalej tą bezsensowną dyskusję prowadzicie??

      No fakt w sumie - taki offtop sie zrobił..

      Więc wracając do tematu:
      Howard Phillips Lovecraft - genialny pisarz amerykański, który stworzył niezwykłą mitologię Cthulhu.
      Osobiście polecam W poszukiwaniu nieznanego Kadath, Przypadek Charlesa Dextera Warda i W Górach Szaleństwa - to z książek.
      Autor ma też na koncie kilkadziesiąt opowiadań i osobie która jeszcze nie zetknęła się z jego twórczością polecał bym zacząć właśnie od nich.
      Te najlepsze moim zdaniem ukazały się w zbiorkach Zew Cthulhu oraz Coś na progu.
      Ciekawostka - seria gier Quake jest właśnie oparta o sagę Lovecraft'a.
      Jego dzieła polecam tym, którzy chcieliby znać korzenie horroru oraz tym, ceniącym oryginalność, wszechobecną niepewność i specyficzny klimat.
      Polubić tego autora można tylko wtedy, gdy nie oczekujemy od literatury grozy mnóstwa krwi, flaków i perwersyjnego seksu.
      Człowiek ma to do siebie, że najbardziej boi się tego, czego nie zna. W każdym dziele Lovercraft'a spotykamy się z nieznanymi i złowieszczymi postaciami, czy zjawiskami. Nie są to psychicznie chorzy mordercy, bo byliby za bardzo ludzcy, zbyt bliscy prawom naszego świata.
      Często brak konkretnych przesłanek by sądzić, że coś może zagrozić bohaterowi, ale on mimo to odczuwa niebywały lęk. Ten irracjonalny strach bardzo często nawiedza postacie z opowiadań Lovecrafta. A czytelnik, wczuwając się w ich rolę, również odczuwaa niepokój, a kolejny raz powtarzany opis wrażeń bohatera działa jak zaklęcie i sprawia, że odczucia strachu i grozy wzmagają się. Naprawdę porządna lektura :P
    • Zew Cthulhu ehhh jeden z najciekawszych systemow RPG nie stety jak narazie nie udało mi sie wniego zagrać, ale system jest bardzo klimatyczny

      a odnosnie tematu Fantasy czyli literatura magii i miecza..
      to jesli ktos ma jakies arhiwalne juz magazyny Magia i miecz
      to neich odkopie je całkeim fajne opowiadania były tam umieszczane ;)
      Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!

      A ty co dziś zrobiłeś dla sesji?
    • Fik Mik Figiel napisał(a)
      Zew Cthulhu ehhh jeden z najciekawszych systemow RPG nie stety jak narazie nie udało mi sie wniego zagrać, ale system jest bardzo klimatyczny

      a odnosnie tematu Fantasy czyli literatura magii i miecza..
      to jesli ktos ma jakies arhiwalne juz magazyny Magia i miecz
      to neich odkopie je całkeim fajne opowiadania były tam umieszczane ;)


      ja się przyznam że mam :D ale grę planszową o takowej nazwie jak byłam młodsza to w nią zasuwałam non stop :D Princesska i jak czytasz kobito Mieczyk Prawdy??Ja już kończę (znów) Nadzieję Pokonanych :D :*
    • ta Zew Cthulhu ? tez słyszałem ze jest fajny i badzo kliamtyczny
      FMF nie boj nic kiedyś pogramy ! moze wtedy jak ty zagrasz z nami w Neuroszime albo w Fallouta ? :D przeciez to tez systemy fantasy - moze troche inne ale jednak

      co do
      ja się przyznam że mam :D ale grę planszową o takowej nazwie jak byłam młodsza to w nią zasuwałam non stop :D

      to dokładnie była taka gra i na jej podstawie powstała (wg mnie) nieco lepsza MAGICZNY MIECZ ! z chyba 4 albo 5 dodatkami
      pamietam ze sie wtedy w nie pocinało az FMF poakzał mi RPG z jakieś ksiazki sapka :) i sie zaczeło ...... ale to juz temat na dłuższa rozmowe i na inny temat :)
    • devilnevercry napisał(a)
      ta Zew Cthulhu ? tez słyszałem ze jest fajny i badzo kliamtyczny
      FMF nie boj nic kiedyś pogramy ! moze wtedy jak ty zagrasz z nami w Neuroszime albo w Fallouta ? :D przeciez to tez systemy fantasy - moze troche inne ale jednak

      co do
      ja się przyznam że mam :D ale grę planszową o takowej nazwie jak byłam młodsza to w nią zasuwałam non stop :D

      to dokładnie była taka gra i na jej podstawie powstała (wg mnie) nieco lepsza MAGICZNY MIECZ ! z chyba 4 albo 5 dodatkami
      pamietam ze sie wtedy w nie pocinało az FMF poakzał mi RPG z jakieś ksiazki sapka :) i sie zaczeło ...... ale to juz temat na dłuższa rozmowe i na inny temat :)



      ta ksiązka Sapkowskiego to było "Oko Yrrhedesa" hmm 4 czy 5 lasa podstawowa to była po tym doświadczeniu miałem troche przerwy z RPG az mnie wiagneliscie ehh i dobrze ;)
      Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!

      A ty co dziś zrobiłeś dla sesji?
    • devilnevercry napisał(a)
      ta Zew Cthulhu ? tez słyszałem ze jest fajny i badzo kliamtyczny
      FMF nie boj nic kiedyś pogramy ! moze wtedy jak ty zagrasz z nami w Neuroszime albo w Fallouta ? :D przeciez to tez systemy fantasy - moze troche inne ale jednak

      co do
      cytat:
      ja się przyznam że mam :D ale grę planszową o takowej nazwie jak byłam młodsza to w nią zasuwałam non stop :D

      to dokładnie była taka gra i na jej podstawie powstała (wg mnie) nieco lepsza MAGICZNY MIECZ ! z chyba 4 albo 5 dodatkami
      pamietam ze sie wtedy w nie pocinało az FMF poakzał mi RPG z jakieś ksiazki sapka :) i sie zaczeło ...... ale to juz temat na dłuższa rozmowe i na inny temat :)



      ta ksiązka Sapkowskiego to było "Oko Yrrhedesa" hmm 4 czy 5 lasa podstawowa to była po tym doświadczeniu miałem troche przerwy z RPG az mnie wiagneliscie ehh i dobrze ;)



      to było w 6 klasie na zielonej szkole :P
      teraz tak sobie mysle ze niewyobrazam sobie jak bysmy grali bez Ciebie :D
      wtedy to była ekipa !

      Post był edytowany 1 raz, ostatnio przez devilnevercry ().

    • Hmm...temat coś przycichł...trzeba dyskusje ruszyć :D

      Jak wiemy kilka tytułów doczekało się ekranizacji.Wydaje mi się że "Władca..." wypadł najlepiej,ekranizacje Wiedźmina przemilczę...
    • Skawua napisał(a)
      Hmm...temat coś przycichł...trzeba dyskusje ruszyć :D

      Jak wiemy kilka tytułów doczekało się ekranizacji.Wydaje mi się że "Władca..." wypadł najlepiej,ekranizacje Wiedźmina przemilczę...


      oj tak Wiedźmin tragedia w Władca super wojny w szczególności :D